Pokój totalny w Kolumbii

Pokój totalny w Kolumbii

Czy pierwszy lewicowy prezydent w historii zakończy trwającą od dziesięcioleci wojnę z narkotykami?

Kolumbijski rząd rozpoczął negocjacje z największą partyzantką w kraju – ELN. To jedna z dziesięciu organizacji przestępczych, które przystąpiły do rozmów dotyczących złożenia broni. Czy Gustavo Petro – pierwszy lewicowy prezydent – zakończy trwającą od dziesięcioleci wojnę z narkotykami? Czy jego koncepcja Pokoju Totalnego sprawi, że przemoc zniknie z ulic?

Negocjacje z Armią Wyzwolenia Narodowego

ELN (Ejército de Liberación Nacional) jest największą, mającą 3-5 tys. bojowników, lewicową partyzantką w Kolumbii. Działa w 23 z 32 departamentów całego kraju. Od powstania w pierwszej połowie lat 60. XX w. łączyła liberalno-anarchistyczne poglądy z elementami katolickiej teologii wyzwolenia, której postulaty skupiały się na poprawie sytuacji najuboższych i walce z wykorzystywaniem najniższych warstw społeczeństwa. Dziś czerpie zyski z nielegalnego wydobycia ropy naftowej i złota, porwań dla okupu czy ściągania haraczy od legalnie funkcjonujących przedsiębiorców oraz mafii narkotykowych operujących na terenach, które kontroluje.

To nie pierwszy raz, gdy przedstawiciele ELN i rządu siadają do rozmów. Podobne wydarzenia miały miejsce m.in. w 2017 r., kiedy wynegocjowano rozwiązanie Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (Fuerzas Armadas Revolucionarias de Colombia – FARC). Niestety, wstępne porozumienie zostało zerwane w 2019 r. po zorganizowaniu przez ELN ataku na szkołę policyjną w Bogocie, w wyniku którego śmierć poniosło 23 kadetów.

Tym razem gwarantem rozmów ma być udział rządów Kuby, Norwegii i Wenezueli, w stolicy której odbyło się pierwsze spotkanie negocjatorów kolumbijskiego rządu, wysłanników ELN oraz przedstawicieli Kościoła katolickiego i Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zaangażowanie rządu z Caracas wydaje się kluczowe dla sukcesu rozmów. Mimo że przywódcy ELN i wenezuelski prezydent Nicolás Maduro zaprzeczają wszelkim powiązaniom, kolumbijska guerilla ma szeroko rozwinięte struktury na terenie sąsiedniego państwa, gdzie ze względu na podobieństwa ideologiczne i szerokie wpływy wśród tamtejszych polityków i sił bezpieczeństwa może operować z pewną dozą swobody. To nie pierwszy raz, gdy wenezuelski rząd pośredniczy w rozmowach z partyzantką – rozbrojenie FARC zakończyło się sukcesem także dzięki jego zaangażowaniu.

Polityczny zwrot w lewo

Pokojowe rozwiązanie trwającego dziesięciolecia konfliktu jest jednym z kluczowych postulatów pierwszego lewicowego prezydenta w historii Kolumbii. Gustavo Francisco Petro Urrego to były senator i burmistrz stołecznej Bogoty, który karierę polityczną zaczynał w zbrojnej partyzantce M-19 (Movimiento 19 de Abril). Fakt jego przynależności do jednej z guerilli budzi skrajne emocje. Z jednej strony, mówi się, że poznał źródła przemocy od podszewki, co pozwoli mu lepiej rozumieć i likwidować jej przyczyny, z drugiej – oskarża się go o sympatyzowanie z bojówkarzami i próby obłaskawiania morderców.

Jego wizja Kolumbii zakłada odejście od klasycznej polityki uprawianej przez prawicowych poprzedników. Jak sam podkreśla, wcześniejsze próby zbrojnego rozwiązania konfliktu nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, powodowały tylko jego eskalację i potęgowanie przemocy. Nadrzędnym celem prezydentury Gustava Petra ma być walka z biedą i nierównościami społecznymi, które są główną przyczyną ciągłej wojny pomiędzy siłami rządowymi i organizacjami zbrojnymi wszelkiej maści.

Według kolumbijskiego Krajowego Departamentu Statystyki niemal co trzeci mieszkaniec kraju żyje poniżej poziomu biedy. To właśnie powszechne ubóstwo i brak perspektyw pchają młodych Kolumbijczyków w objęcia partyzantów, organizacji paramilitarnych czy gangów narkotykowych, które obiecują szybkie i łatwe pieniądze. Receptą na sukces nowego rządu mają być programy socjalne i bardziej inkluzywny model polityki, nastawiony na ponowne włączanie w normalność setek tysięcy osób żyjących na marginesie społeczeństwa. Czy jednak edukacja, praca i dostęp do służby zdrowia mogą stanowić receptę na mordy, porwania i przymusowe przesiedlenia, będące plagą kolumbijskiej rzeczywistości?

Ministerstwo Pokoju

Z końcem października kolumbijski Kongres uchwalił prawo o Pokoju Totalnym, które upoważnia rząd do negocjowania z partyzantami i organizacjami przestępczymi. Wysoka Komisja ds. Pokoju ogłosiła początek rozmów na temat zawieszenia broni z dziesięcioma zbrojnymi grupami, w tym ELN, Clan del Golfo, Las Autodefensas de la Sierra Nevada de Santa Marta oraz kilkoma gangami miejskimi czy grupami będącymi pozostałościami po FARC. W zamian za współpracę z wymiarem sprawiedliwości, w tym ujawnienie szlaków przemytu narkotyków czy zwrócenie nielegalnie zdobytych aktywów, zdemilitaryzowani członkowie dostaliby mniejsze wyroki oraz gwarancję odbycia ich w kraju. Przestępcy, którzy odmówią współpracy, na podstawie umowy o ekstradycji mogą trafić do więzień w Stanach Zjednoczonych.

Warunkiem przystąpienia do rozmów pokojowych jest zaprzestanie mordów, tortur i porwań. Zdaniem ekspertów to dopiero początek długiego i żmudnego procesu, mającego doprowadzić do końca przemocy, która rozlewa się po kraju. Jak podkreślają przedstawiciele Human Rights Watch, „polityka Pokoju Totalnego, jeśli zostanie odpowiednio zaplanowana i wdrożona, może się przyczynić do osiągnięcia postępu w dziedzinie praw człowieka w regionach Kolumbii, które od dziesięcioleci są ofiarami poważnych nadużyć ze strony wszystkich uczestników konfliktu zbrojnego”.

Cechą charakterystyczną wojny, która trwa w Kolumbii, jest to, że przemocy dopuszczają się wszystkie strony konfliktu, także przedstawiciele prawa. Powszechna korupcja władzy, której wszystkie trzy filary są finansowane przez baronów narkotykowych, stworzyła system zbrojnego klientelizmu. Instytucje państwowe, w tym policja i wojsko, posługując się terrorem, służą interesom mafii. Dotyczy to również funkcjonariuszy działających w imieniu prawa, czego skrajnym przypadkiem mogą być falsos positivos, czyli fałszywi pozytywni – przypadkowo mordowani przez wojsko wieśniacy, przebierani później w mundury partyzantów, co ma świadczyć o skuteczności doktryny zbrojnej walki z przestępczością.

Chcąc zmienić ten stan rzeczy, Petro nakazał wysłanie 23 generałów na emeryturę i zastąpienie członków kierownictwa sił zbrojnych i policji osobami wolnymi od oskarżeń o korupcję czy łamanie praw człowieka. Obiecał też przenieść departament policji z Ministerstwa Obrony do nowo powstałego Ministerstwa Pokoju, Bezpieczeństwa i Współistnienia.

Nowa koncepcja walki z narkotykami

„Dotychczasowa koncepcja wojny z narkotykami okazała się kompletną klapą” – tak prezydent Kolumbii podczas pierwszego wystąpienia w ONZ podsumował ponad 50 lat prób siłowego rozwiązania kwestii narkotyków. Według danych amerykańskiego Narodowego Biura ds. Kontroli Narkotyków (Office of National Drug Control Policy) w 2021 r. potencjał eksportu kolumbijskiej kokainy wyniósł 972 tony. To ponadtrzykrotny wzrost w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Chociaż Waszyngton na walkę z handlem kokainą od 2000 r. wydał ponad 15 mld dol., jej produkcja z roku na rok osiąga rekordowe wyniki.

Jak podkreśla Petro, to światowy popyt na kolumbijskie „białe złoto” generuje spiralę przemocy, w której komunistyczne partyzantki, prawicowe szwadrony śmierci, miejskie gangi i rządowe wojsko toczą walkę o kontrolę nad produkcją i dystrybucją narkotyków. Rozwiązaniem problemu nie może być zatem rozpylanie glifosatu na pola koki (zdelegalizowane w 2015 r.) i strzelanie do farmerów, dla których jej uprawa jest często jedyną szansą na jakikolwiek zarobek. Zmniejszenie zapotrzebowania na nielegalne substancje osiąga się nie wojną, lecz budową nowego społeczeństwa, które da najbiedniejszym inne źródło utrzymania niż biznes narkotykowy. „Ci, których nazywamy narcos, to szeregowi żołnierze, biedni chłopi i ich dzieci. Prawdziwi narcos to krawaty i władza. To z nimi chcemy walczyć, jeśli chcemy zwalczać przemyt i ustanowić pokój w Kolumbii”, mówił Gustavo Petro.

Prezydent proponuje traktowanie narkomanii jako problemu zdrowia publicznego i leczenie jej od podstaw, a nie zajmowanie się dopiero objawami. Pierwszym krokiem ma być depenalizacja rekreacyjnego spożycia marihuany – stosowny projekt jest aktualnie rozpatrywany przez Senat. Od dłuższego czasu mówi się poza tym o legalizacji kokainy, o czym Petro wspomniał na forum ONZ, lecz kolumbijski minister zdrowia w ostatnich dniach zanegował te doniesienia, podkreślając jednocześnie, że nie mogłaby to być inicjatywa jednego państwa, musiałby powstać międzynarodowy projekt, na który dzisiejszy świat nie jest jeszcze gotowy.

Słowa nie wystarczą

Jednym z najważniejszych elementów procesu rozbrojenia FARC miał być program umożliwiający powrót osób zaangażowanych w przemoc oraz produkcję i przemyt narkotyków do normalnego życia. Rząd zobowiązał się do wprowadzenia wielu subsydiów i dopłat dla farmerów, którzy przestawiliby się z uprawy koki na inne, legalne źródła dochodu. Niestety, porażka wyborcza prezydenta Santosa, który zainicjował negocjacje, i zwycięstwo prawicowego kandydata Ivána Duque w 2018 r. spowodowały kolejny zwrot w krajowej polityce. Doprowadził on do zerwania rokowań i wznowienia prób siłowej rozprawy z narcos. Pustkę powstałą po rozpadzie FARC zapełniły nowe organizacje przestępcze, zwane Ex-FARC mafias, składające się z bojowników, którzy początkowo złożyli broń, lecz wobec braku zaangażowania rządu w plan włączenia byłych partyzantów w struktury społeczeństwa powrócili do narkotykowego biznesu.

Kolumbia jest dziś największym producentem kokainy na świecie. Jej produkcja, przemyt i handel finansują najdłużej trwającą wojnę domową w nowoczesnej historii naszego globu. Jak pokazują doświadczenia z FARC, problemu nie da się rozwiązać wyłącznie zbrojną walką i pustymi słowami o rozbrajaniu kolejnych mafii. Potrzebny jest całościowy plan odbudowy społeczeństwa, by zaangażowanie w nielegalną działalność przestało być dla tysięcy osób jedynym sposobem na zdobywanie środków do życia. Początek rozmów z ELN i innymi organizacjami przestępczymi ogłoszono w czasie pierwszych stu dni prezydentury Petra, człowieka który zdecydował się odłożyć karabin i rozpocząć walkę z biedą, będącą ukrytą przyczyną przemocy. Negocjacje te są pierwszym krokiem na długiej i wyboistej drodze do pokoju. Czy tym razem doprowadzą do zakończenia konfliktu?

Fot. Reuters/Forum

Wydanie: 2022, 52/2022

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy