Czy policja weźmie się za dilerów narkotyków?

Czy policja weźmie się za dilerów narkotyków?

Włodzimierz Cimoszewicz,
poseł SLD, b. premier
Ten przepis sprawi, że obecnie łatwiej będzie udowadniać drobnym dilerom, iż naruszają prawo. Nie przyczyni się on jednak w najmniejszym stopniu do zdecydowanego wkroczenia na górne półki narkotykowego biznesu i ścigania przestępców z wyższego szczebla nielegalnego handlu. Przepis co najwyżej stwarza zachętę dla policji, aby łapać młodych ludzi, którzy posiadają narkotyki. Jestem przeciwnikiem tego rozwiązania, bo dostarcza on tylko nowego argumentu do uderzenia w handlarzy, tak jakby samo ściganie ich było problemem. Niedawno TVP pokazała film wideo wykonany amatorską kamerą, gdzie ukazano, jak odbywa się rozprowadzanie narkotyków niemalże przy samej komendzie policji. Te nagrania ilustrują nie tylko istnienie handlu narkotykami, ale także fakt, że nasza policja jest niesprawna w tej dziedzinie, nie potrafi przeprowadzić najprostszych operacji.

Andrzej Potocki,
poseł Unii Wolności
Nie bardzo wierzę w skuteczność przepisu. Jeśli coś się dzięki temu poprawi, to policyjne statystyki. I to nie dlatego, że do tej pory policja źle pracowała. Znam jednak naturę działania aktów prawnych i wiem, iż zwykle wypełnia się wymogi prawa, idąc po najmniejszej linii oporu. Ustawa bardziej więc uderzy w konsumentów narkotyków i to raczej tych przypadkowych oraz ludzi uzależnionych, którzy powinni być leczeni, niż w dilerów. Utrudni też pracę tym, którzy starają się osobom uzależnionym jakoś pomóc. Opinia tych środowisk jest zgodna w stwierdzeniu, że ustawa podziała fatalnie. Dotychczasowe przepisy służyły dilerom do unikania odpowiedzialności. Teraz być może kogoś się złapie. Jednak do ograniczenia prawdziwego handlu i ścigania rekinów tego interesu potrzebne są duże operacje, połączone np. z zakupem kontrolowanym.

Prof. Tadeusz Zieliński,
prawnik, b. rzecznik praw
obywatelskich
Ustawa ta wynika raczej z wiary w cudowną moc przepisów. Min. Kaczyński wierzy w cudowną moc kodeksu karnego, który sprawi, iż zmniejszy się przestępczość, prof. Zoll wierzy w moc kodeksu pracy i w setki nowych miejsc dla bezrobotnych. Z narkotykami jest podobnie. Wielu ma nadzieję, że ustawa przetnie możliwości handlu tymi środkami. Ja jestem realistą i skłonny byłbym uwierzyć w skuteczne działania policji, ale mniej w nowe przepisy, które miałyby uzdrowić sytuację.

Arkadiusz Dorosz,
menedżer nocnego baru
“Underground” w Warszawie
Osobiście uważam, że to nie jest metoda na wyeliminowanie, czy też tylko zahamowanie sprzedaży narkotyków. Choć niektórzy dilerzy być może trafią za kratki, to w sumie niewiele to zmieni, zwłaszcza w życiu tych, którzy biorą. Z drugiej jednak strony, dobrze się stało, że coś się zaczyna w tym kierunku robić w Polsce. Narkotyki są ogromnym zagrożeniem zwłaszcza dla nieletnich i dlatego ten nowy przepis stwarza nadzieję, że zaczynamy o tych sprawach myśleć poważnie.

Marek Kotański,
szef Monaru
Jeśli policja dotychczas nie uporała się z handlarzami narkotyków, to nie wierzę, by się to jej udało obecnie. Możliwości działania jednak były, więc tłumaczenie, że każdy zatrzymany miał przy sobie działkę tylko na osobiste potrzeby, brzmi niepoważnie. Dilerzy łatwo przeniknęli do środowiska szkolnego, a policja nie potrafiła ich wytropić, więc teraz opowieści, jak szybko ograniczy się działanie handlarzy narkotyków, wyglądają jak bajeczki. Jestem do tego nastawiony raczej pesymistycznie. Nie łapano ich wcześniej, nie uda się zapewne i teraz.

Edward Wende,
poseł UW, adwokat
Jak policja wykorzysta to narzędzie, zależy od tego, jakiego udzielimy jej poparcia. Jeżeli nie obdarzymy funkcjonariuszy aparatu ścigania zaufaniem, to oni nic nie zrobią, będą nieskuteczni. Oni pracują ciężko za niewielkie wynagrodzenie, w warunkach bardziej niebezpiecznych niż wojsko. Zamiast narzekać na złą pracę policji czy UOP, należy upowszechniać ich osiągnięcia w zwalczaniu tego rodzaju przestępczości, w tropieniu gangów, w zwalczaniu szpiegostwa itd. Tych sukcesów było ostatnio sporo. Tymczasem jeśli nieustannie ośmiesza się działania policjantów, to także przestępcy przestają się ich bać.

Ewa Sikorska-Trela,
posłanka AWS, przewodnicząca
podkomisji ds. ustawy
o przeciwdziałaniu narkomanii
Po to nastąpiła zmiana ustawy, aby stworzyć narzędzia dla policji. Do tej pory prawo nie zabraniało posiadania niewielkich ilości narkotyków i dlatego potrzebne były odpowiednie instrumenty. Teraz jeśli będzie się ścigać każdego, kto dysponuje narkotykami, będą oni z mocy ustawy stawiani przed sądem. Wiem, że ustawa ma również przeciwników, jednak w kręgach osób najciężej dotkniętych tym nieszczęściem, tj. rodziców osób uzależnionych, spotkała się ona z pełnym zrozumieniem i poparciem. Rodzice narkomanów byli zresztą ekspertami podczas prac podkomisji i mówili tam jednym głosem, iż przepis zabraniający posiadania narkotyków jest słuszny i potrzebny.

Janusz Zimak,
prezes Stowarzyszenia “Powrót z U”
Chciałbym wierzyć, że teraz policja energicznie weźmie się za dilerów narkotykowych. Do tej pory przepisy na wiele pozwalały i poczynania policji były nieskuteczne. Obecna ustawa porządkuje stan prawny, jednak o rzeczywistej skuteczności będzie można powiedzieć za jakieś 6-7 miesięcy. W Stowarzyszeniu wszyscy jesteśmy za tą ustawą i uważamy, iż dobrze się stało, że przepis zakazujący posiadania narkotyków wreszcie wprowadzono.

Piotr Jabłoński,
dyrektor Biura ds. Narkomanii
przy Ministerstwie Zdrowia
Obecnie nie ma już dwuznaczności, każde posiadanie dowolnej ilości narkotyku jest nielegalne i karalne. Nie dostarcza się ani chorym, ani handlarzom argumentów do tłumaczenia, że narkotyki są tylko na prywatny użytek, w ten sposób ułatwia to pracę policji. To jest wydanie zdecydowanej walki dilerom. Natomiast osoby chore lub uzależnione nie muszą być karane. Sąd oceni, czy zamiast kary nie należy skierować ich na leczenie.

Prof. Marian Filar,
prawo karne, UMK Toruń
To kolejny przykład triumfu ducha nad materią. Źle jest posiadać i narkotyzować się, ale wyobrażenie, że karalność posiadania coś zmieni, jest naiwne. Mówi się o wyłapywaniu drobnych dilerów, dobrze, można to robić, ale bardziej celowe byłoby pójść tropem za dilerami i dotrzeć do hurtowników. To już zależy wyłącznie od działania policji. Łatwiej złapać za kołnierz tego, co sprzedaje nawet jedną działkę w szkole, ale co będzie dalej? Skazać go? Najgorsze w tej sprawie jest sprowadzenie karalności za posiadanie narkotyków do de facto karalności narkomanii jako takiej. Łatwo złapać otępiałego ćpuna, ale wobec niego trzeba będzie podjąć jakieś postępowanie. Prokurator musi wszcząć i orzec. A nasze sądy ledwo dyszą. Mamy 80 tys. osób uzależnionych. Jeśli do sądów trafiłaby nawet tylko połowa, to gdzie ich umieścić? Za kratkami czy na leczeniu? Najpierw trzeba ich odtruć, a tymczasem łóżek do odtruwania jest w kraju 130! Gdyby wymiarowi sprawiedliwości jeszcze to wrzucić na kark, on tego nie udźwignie. Sąd więc nie skaże narkomana, ani nie skieruje na leczenie, bo nie ma gdzie. Nie tylko nie mamy armat, ale nawet procy. Oddziały dla narkomanów w więzieniach to byłoby niewyobrażalne piekło na ziemi. Możliwości realizacji od początku są zerowe. Najgorsze jest jednak penalizowanie choroby, co może przynieść poważne szkody społeczne.

Wydanie: 2000, 48/2000

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy