U nas Sejm zajmuje się zastępowaniem policji i sądu, po to żeby zniszczyć przeciwnika politycznego Prof. Karol Modzelewski – Podoba się panu w Polsce? – Ja jestem malkontent. Więc mi się nie podoba. A poza tym mam powody, żeby mi się nie podobało. – Ustrój się panu nie podoba. – W czasach PRL-u wysłano do Leningradu Henryka Tomaszewskiego, rysownika, on nie był entuzjastą socjalizmu. Po powrocie ówczesny minister kultury, Włodzimierz Sokorski, zapytał go: Jak się tam panu podobało?. Tomaszewski odrzekł: Bardzo, panie ministrze. A co się panu podobało?. Ustrój, panie ministrze. A co jeszcze?. Już nic, panie ministrze. Czas komisarzy – Pan tak samo? – Mnie również ustrój się nie podoba. Nie podoba mi się ta prymitywna forma kapitalizmu, zwana również dziką, która zapanowała w Polsce i w innych krajach transformacji. Nie podoba mi się również, a to jest związane z sytuacją ustrojową, kryzys demokracji, a właściwie jej gnicie, sytuacja, że coraz bardziej pracuje ona na jałowych obrotach, bo nie jest w stanie decydować o sprawach mających podstawowe znaczenie dla życia codziennego większości obywateli. Powoduje to rozczarowanie obywateli do demokratycznego państwa i odwracanie się do niego plecami. Z drugiej strony w polityce nie podobają mi się zjawiska, które uważam za patologiczne. Nie mam w tym przypadku na myśli korupcji, to jest wprawdzie patologia, ale korupcja istniała wcześniej i istnieje wszędzie. Mam na myśli tę patologię, która jest związana z pogonią za skorumpowanymi politykami. To znaczy próbę zastąpienia konfliktu racji politycznych spektaklami, w których najważniejsze jest, kto będzie grał rolę złodzieja, a kto rolę policjanta. Żeby była jasność: to nie ma żadnego związku z tym, kto kradnie. – Chyba dobrze, jak się ściga złodziei… – Dobrze jest, jeżeli policja ściga złodziei, sąd ich sądzi, a Sejm zajmuje się rozstrzyganiem konfliktów racji politycznych. U nas policja politykuje i nie bardzo ściga złodziei, w rezultacie sąd nie bardzo może ich sądzić. A Sejm zajmuje się zastępowaniem policji i sądu, po to żeby zniszczyć przeciwnika politycznego. Przy czym ani jedna, ani druga strona nie mówią, o jakie racje chodzi. – Jedna strona mówi, że druga chciała ukraść. – Poprawność polityczna wymaga dzisiaj mówienia, że komisja jest w zasadzie dobra, tylko źle pracuje, bo ludzie w niej zasiadający robią błędy. A ja myślę, że w przypadku obu Komisji Śledczych błąd akurat tkwił w założeniu. – Powiedzmy o tym błędzie. – Różnica między sądem a komisją sejmową polega na tym, że sąd jest z założenia instytucją opartą na zasadzie bezstronności. Jeżeli się zdarzy, że sąd jest stronniczy, to znaczy, że ludzie sprzeniewierzyli się zasadzie. Natomiast Sejm i komisja przez niego wyłoniona z zasady jest stronnicza. Sejm jest to miejsce, w którym różne strony sporu politycznego, czyli różne partie, ścierają się ze sobą, po to żeby konflikt różnych racji, różnych stronniczości rozwiązywać w sposób cywilizowany na ulicy Wiejskiej, a nie na innych ulicach polskich miast. – Czy komisja może nie być stronnicza? – Pełniąc funkcję sądową, komisja nie przestaje działać na zasadzie stronniczości, bo taka jest zasada działania parlamentu. W dodatku przedstawicielom ugrupowań delegowanym do komisji podsuwa się pod nos mikrofony i kamery. W polityce kamera wywołuje szczególny stan ducha. Nieuchronnie musiało to przekształcić Komisję Śledczą, tę pierwszą i tę drugą, w teatr polityczno-propagandowy, w którym liczy się polityczno-propagandowy efekt, a nie liczy się ustalanie prawdy. Proszę sobie przypomnieć finał prac pierwszej komisji: jak uchwalono ostateczną wersję wydarzeń? Otóż klub Samoobrony zamiast głosować za swoim projektem, głosował za projektem posła Ziobry, kierując się wymogami gry politycznej. Ani raport posła Ziobry, ani tak samo wszystkie pozostałe nie udowodniły, kto był zleceniodawcą Rywina. Ale czego nie można udowodnić, można uchwalić większością głosów, na zasadzie politycznej stronniczości. Myślę, że zła trzeba szukać w samej ustawie o komisji śledczej. Bo ona wystawia na niebezpieczeństwo zasadę trójpodziału władz. – Dlaczego zasada trójpodziału władz jest tak ważna? – Właśnie po to, żeby wymiar sprawiedliwości nie służył zasadzie politycznej stronniczości. – Temida nie powinna mieć twarzy Romana Giertycha? – Tu nie chodzi o metafory. Chodzi o to np., że w komisjach przyjął się obyczaj zadawania pytań sugerujących.
Tagi:
Robert Walenciak