Pomnik trwalszy niż ze spiżu

Pomnik trwalszy niż ze spiżu

Co wyróżnia LO im. Kuronia? Wewnątrzszkolna demokracja, w której nauczyciele, uczniowie i rodzice mają tyle samo głosów Czerwona kanapa, na niej siedzą chłopak z dredami i dziewczyna w czerwonych butach, uśmiechnięci, ekspresyjni. Jesteśmy w jednym z modnych warszawskich klubów? Nie, to szkoła – koszmar ministra edukacji Romana Giertycha. Wielokulturowe Liceum Humanistyczne im. Jacka Kuronia. Inicjatorem stworzenia liceum inspirowanego myślą wychowawczą Jacka Kuronia była grupa nauczycieli skupionych wokół I Społecznego LO w Warszawie, czyli popularnej „Bednarskiej”. Ich idee zaczęły się materializować podczas spotkania z przedstawicielami Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. Gmina dysponowała budynkiem dawnej łaźni rytualnej, który to budynek chciała przeznaczyć na cele oświatowe. Połączenie idei szkoły wielokulturowej ze wsparciem ze strony gminy wyznaniowej zaowocowało powstaniem szkoły, jakiej w Warszawie jeszcze nie było. Koszmar Giertycha Wielokulturowe Liceum Humanistyczne im. Jacka Kuronia mieści się w centrum Starej Pragi przy ulicy Kłopotowskiego, niemal vis-ŕ-vis ulicy Bednarskiej usytuowanej na drugim brzegu Wisły. Okolica przyjemna – widać zawitał tu program rewitalizacji starej Pragi. Odrapane kamienice są parę przecznic dalej. Wchodzących do szkoły wita wielki portret Jacka Kuronia. Klasy i pomieszczenia administracyjne mieszczą się na razie tylko na parterze. Przestrzeń szkolna sprawia wrażenie przyjaznej i przytulnej. Uczniowie siedzą na kanapie, dyskutują, przekomarzają się z nauczycielami języków obcych (in english of course). Do sekretariatu wchodzi uczennica i wychodzi z laptopem. Komputery są własnością szkoły – przekazaną przez darczyńcę. Każdy, kto ma potrzebę skorzystania z internetu, wchodzi do sekretariatu, bierze laptopa, a po zakończeniu pracy oddaje go. – Jaś, Jaś, jak będzie wyglądać rozszerzona historia? – krzyczy przyjaźnie inna uczennica. Rozglądam się dookoła, o jakiego Jasia chodzi? Jaś to dr Piotr Laskowski, dyrektor szkoły, egiptolog i znawca myśli anarchistycznej. Lat 31. Żywo dyskutuje z uczniami, wyjaśniając różne historyczne zawiłości. Od razu widać, że uczniowie go lubią. – Jasia poznałam podczas targów edukacyjnych, przegadaliśmy kilka godzin, opowiadał mi o wizji szkoły. Po tej rozmowie nie miałam wątpliwości, jaką szkołę wybrać – mówi Janka Sobota. Przerwa dobiega końca. Dzwonka nie słychać. Wszyscy jednak udają się na lekcje. Szkolny korytarz pustoszeje. Obecnie w liceum uczą się 34 osoby, podzielone na dwie klasy pierwsze. Tegoroczny nabór zaowocował stworzeniem dwóch kolejnych klas, które rozpoczną naukę we wrześniu. Docelowo w szkole ma się uczyć ok. 100 osób. Wszyscy uczniowie z uznaniem wypowiadają się o przyjaznej atmosferze, jaka tu panuje. – Dla mnie ważne jest to, że dla nauczycieli nie ma znaczenia, jak wyglądam, nikt nie nazwie mnie małpą, jak zdarzało się w poprzedniej szkole – mówi Antoni Roszuta-Suszczewski, dumnie wskazując na swoje dredy. – Największą zaletą naszej szkoły jest poszanowanie wolności – wtóruje mu Jan Sierzputowski. – Nauczyciele traktują nas jak dorosłych – dodaje. – Niestety część osób nadużywa tej wolności, ale w ostatecznym rozrachunku wszystko zdaje egzamin. Szkoła dialogu Większość uczniów przyznaje w rozmowach, że przy wyborze liceum szczególną uwagę zwrócili na człon „wielokulturowe”. Potwierdza to Aleksandra Puchalska, tłumacząc, że sama jest zainteresowana kulturami krajów Trzeciego Świata. Na inny aspekt wielokulturowości wskazuje natomiast Anna Szostak. – W moim gimnazjum na porządku dziennym były różne antysemickie teksty, tutaj jest to niewyobrażalne – dla mnie to wielka wartość. Misję szkoły w tym zakresie doskonale tłumaczy dyr. Piotr Laskowski. – Dialog międzykulturowy uważamy za jedno z najważniejszych wyzwań współczesności. Dlatego też bardzo zależy nam na tym, aby wielokulturowość nie sprowadzała się do tzw. cepelii – to jest dobre, ale na etapie gimnazjum. My stawiamy uczniom bardziej filozoficzne pytania, dotyczące chociażby tego, czy bliższa jest im postmodernistyczna, czy też oświeceniowa tradycja podejścia do wielokulturowości. Czy bliższy jest nam model brytyjski, czy francuski – tłumaczy Laskowski. Podkreśla przy tym, że mimo związków z Gminą Wyznaniową Żydowską szkoła jest absolutnie świecka. Uczą się w niej ateiści, żydzi, muzułmanie i chrześcijanie wielu wyznań, prowadzący ze sobą – czasami gorący – dialog. Jednym z przedmiotów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 24/2007

Kategorie: Reportaż