Pożegnanie z kosmitami

Pożegnanie z kosmitami

Jak mogłaby wyglądać Polska, gdyby władzę dostała trzynastka z minionej kampanii wyborczej? Dla czytelników tego wydania pierwsza tura jest już historią, ale ja mam o wiele gorzej, bo piszę komentarz w piątek wieczorem. Co więc w takiej sytuacji zrobić?

Spróbuję pomarzyć, zamykam oczy i widzę kraj z obietnic, które nam składano. Podatki będą bardzo niskie, a wydatki państwa, na wszystko, pomnożone. Raty kredytów zmaleją. Podobnie jak rachunki za prąd. Składka zdrowotna zostanie zlikwidowana. Lekarze będą czekali na pacjentów. Pracować będziemy tylko cztery dni w tygodniu. Z węglem skończymy od zaraz. Bo zastąpi go atom. Armia będzie największa w Europie. I to bez powszechnego poboru.

Lista obietnic jest zbyt długa, by ją ciągnąć. Szkoda też papieru. Bo nic z tego nie będzie. Poza dwiema-trzema osobami, które takich obietnic nie składały, reszta to kosmici. Wylądowali w krainie o nazwie Polska i nie zdążyli poczytać, w jakiej konkurencji startują. Choć przecież dużo tego nie jest. Uprawnienia i obowiązki prezydenta spisane są na zaledwie kilku stronach. Czy można więc poważnie traktować ludzi, którzy okazują się zbyt leniwi, by to przeczytać? Albo za mało inteligentni, by zrozumieć? Jest jeszcze jedna możliwość. Mówią to, co mówią, bo wyborców uważają za słabo rozgarniętych i tak naiwnych, że kupią każdy kit i ciemnotę, uwierzą w te obiecanki, bo ludzie tak już

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2025, 21/2025

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański