W pożyczkowej pętli

W pożyczkowej pętli

Odsetki ponad 100% to w firmach pożyczkowych nic nadzwyczajnego.Są takie, które żądają 33.000% W marcu 2009 r. na terenie sortowni śmieci w Morlinach koło Ostródy znaleziono ciało 40-letniej kobiety pracującej dla firmy Provident. Zabójcą okazał się 26-letni mężczyzna, który uznał, że mordując ją, uniknie spłaty długu. W tamtym czasie było to czwarte zabójstwo pracownika tej firmy pożyczkowej. Do mordów doszło wcześniej w Łodzi i Katowicach. I nie był to koniec czarnej serii.W 2009 r. Sąd Okręgowy w Łomży skazał na 25 lat więzienia 39-letniego mężczyznę, który w grudniu 2008 r. w Zambrowie udusił przedstawicielkę Providenta, a zwłoki wrzucił do rzeki. W lutym 2011 r. sąd w Kutnie aresztował 28-latka z okolic Żychlina, który zabił inną przedstawicielkę tej firmy. Morderca zadał ofierze sześć ciosów nożem, a ciało zakopał w lesie. Chciał uniknąć spłaty 900 zł pożyczki zaciągniętej w Providencie. W grudniu ubiegłego roku skazano go na dożywocie. Możemy być pewni, że będą kolejne ofiary. Mordercze procenty Jeśli wierzyć mediom, spółka Provident to klasyczny parabank. Choć nie jest to prawda. Provident to notowana na londyńskiej giełdzie spółka o brytyjskich korzeniach sięgających 1880 r. Oferuje ona pożyczki ze środków własnych, których realna roczna stopa oprocentowania wynosi obecnie 137,74%. I bynajmniej nie do niej należy krajowy czempionat w tej konkurencji. Nad Wisłą działają firmy oferujące pożyczki z oprocentowaniem ponad 33.000%! Klientami takich firm jest ponad 2 mln Polaków; ludzi, którzy nie mogą liczyć na banki z powodu kiepskiej historii kredytowej lub zbyt niskich zarobków. Tu pożyczkę można otrzymać na dowód osobisty.Do najbardziej znanych firm pożyczkowych poza Providentem należą Optima SA wchodząca w skład międzynarodowej grupy finansowej DFC Global Corp (dawniej Dollar Financial Group) czy mająca czeski rodowód spółka Profi Credit – niegdyś znana bardziej jako Profireal – która prowadzi działalność także na Słowacji i w Bułgarii. Biznes jest dochodowy, legalny, choć może budzić zastrzeżenia etyczne. Ale, jak wiadomo, pieniądze nie śmierdzą.Poza wysokimi odsetkami firmy pożyczkowe łączy rozbudowana sieć agentów i przedstawicieli, których zadaniem jest nie tylko dbanie o potrzeby klientów, ale też przypominanie im, że zaciągnięte zobowiązania należy regulować terminowo.O ile banki skrępowane są co do wysokości oprocentowania kredytów, o tyle firmy pożyczkowe nauczyły się obchodzić ustawowe ograniczenia, które na sektor bankowy nałożyła tzw. ustawa antylichwiarska, która weszła w życie w 2006 r. Najczęściej do odsetek doliczają one koszt ubezpieczenia pożyczki, opłatę za jej obsługę w domu i opłatę przygotowawczą. Praktycznie nie ma ograniczeń co do wysokości wspomnianych opłat. Pół biedy, gdy ktoś bierze tysiąc złotych na tydzień i oddaje 1,1 tys. Gorzej, gdy dług rośnie w tempie 500 zł miesięcznie i po pół roku z tysiąca złotych robią się 3 tys. zł samych odsetek. Rzecz jasna, zgodnie z prawem, choć bez udziału Komisji Nadzoru Finansowego. Ten interes nie jest kokosowy, on jest kosmiczny!By zdobyć gotówkę, firmy łączą pożyczki udzielone klientom w „pakiety” i sprzedają je z dyskontem bankom oraz funduszom inwestycyjnym jako bezpieczne produkty finansowe. To znakomity i całkowicie legalny interes, ponieważ oprocentowanie pożyczek grubo przekracza 100%. Firma sprzedając bankowi długi klientów z upustem, powiedzmy 30%, nadal zarabia ponad 100! Jednocześnie uzyskuje pieniądze, które natychmiast może pożyczyć kolejnym klientom.Dzieje się to bez niepotrzebnego rozgłosu. To samonapędzający się system. Im więcej pożyczek zostanie udzielonych, tym więcej „pakietów” będzie można sprzedać inwestorom i tym więcej środków zostanie wprowadzonych do obrotu. Nic dziwnego, że agenci i przedstawiciele takich firm są mocno dociskani, by pozyskiwali wciąż nowych klientów.Z tego też powodu nikt nie zawraca sobie głowy takimi formalnościami jak sprawdzanie wiarygodności kredytowej. Kwoty nie są wysokie, a ewentualne ryzyko wliczone w koszt pożyczki. To, że w Polsce dziś dziesiątki tysięcy biednych ludzi zostało wepchniętych w pułapkę zadłużenia, nikogo nie martwi.„Dostałam z Providenta list z sądu o nakaz zapłaty 779,14 zł, żyję z alimentów i zasiłku rodzinnego, sama wychowuję dzieci i niewiele mi zostaje na życie. Co robić?”.„Wziąłem u nich pożyczkę, spłaciłem w terminie, a potem wziąłem drugą, większą, na 4 tys. zł. Głupi byłem, nie przeczytałem wszystkiego dokładnie, a zgodnie z umową z tych 4 tys. zł przy spłacie zrobiło się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 34/2012

Kategorie: Kraj