Pracowity jak koń

Pracowity jak koń

Horse-drawn tram, USA, early 1900s. Likely to be Marlborough Street, Boston, Massachusetts. wikipedia

Rewolucja przemysłowa na początku opierała się na pracy zwierząt Konie pod ziemią Od połowy XVIII w. tysiące koni pracowało głęboko pod ziemią w kopalniach węgla, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii i w Australii, ale również, w ograniczonym stopniu, w Stanach Zjednoczonych. W miarę jak kopalnie się rozbudowywały, a odległości od szybu i przodka wydłużały, zwierzęta przejęły rolę pracujących kobiet i dzieci. Kopalniane konie były małe i krępe, rzadko miały ponad 12 dłoni w kłębie, zawsze były to wałachy lub ogiery. Były niskie i masywne, o grubych i mocnych kościach. W brytyjskich kopalniach pracowało wiele kuców szetlandzkich, a zwierzęta sprowadzano z tak odległych krajów jak Islandia i Rosja. Często trzymano je głęboko pod ziemią, gdzie pracowały nawet przez 20 lat, ale zazwyczaj żyły dużo krócej, przystosowawszy się do mroku i pracując osiem godzin dziennie. Najlepsze zwierzęta cechowało łagodne usposobienie i miały cztery-pięć lat. Ich emerytura na powierzchni zazwyczaj trwała krótko, gdyż z trudem przyzwyczajały się do życia w stadzie na otwartej przestrzeni. Niektóre rodziły się pod ziemią i nigdy nie widziały światła dziennego. Właściciele zazwyczaj dobrze je karmili, posiekanym sianem i kukurydzą, zapewniali im obfity zapas wody pitnej i dobrą wentylację, wyprowadzając je na powierzchnię, tylko kiedy kopalnię zamykano na święta. Dbali też, żeby za konkretne zwierzę był odpowiedzialny ten sam przewoźnik, co miało sprzyjać wytworzeniu się między nimi więzi. W XIX w., pomimo nasilającej się publicznej troski o ich traktowanie, konie nadal pracowały w kopalniach. Kuce te stały się katalizatorem walki o prawa zwierząt, ale przez dekady nic się nie zmieniło. Coal Mines Regulation Act z 1887 r. była pierwszą ustawą chroniącą kopalniane konie, ale ograniczała się do wysyłania inspekcji i regulowania wysokości korytarzy. (…) W 1911 r. nowa ustawa nakładała obowiązek prowadzenia dziennych rejestrów, zatrudnienia wykwalifikowanego opiekuna na każde 15 kuców, a minimalny wiek zwierzęcia do pracy wyznaczono na cztery lata. W 1913 r. w Wielkiej Brytanii pod ziemią pracowała rekordowa liczba 70 tys. okazów, jednak stopniowo zaczęto je zastępować wydobyciem mechanicznym, a później stosowano je głównie na krótszych odcinkach. Pod koniec lat 30. XX w. ich liczba spadła do 32 tys. Jeszcze w 1985 r. na Wyspach Brytyjskich pod ziemią było nadal 561 kuców. Ostatnie zwierzę przeszło na emeryturę w 1999 r. (…) Zwierzę miejskie Konie pod ziemią pracowały z dala od blasku słońca; jeszcze więcej z nich pracowało w rosnących aglomeracjach miejskich. Fabryki i miasta w coraz bardziej uprzemysłowionej Wielkiej Brytanii i Europie mogły wysławiać korzyści pary, ale nadal opierały się w znacznej mierze na sile napędowej zwierząt, nie tylko w kopalniach, ale do noszenia ładunków, orki i zasilania młynów – żeby wymienić tylko niektóre zajęcia. Lokomotywy parowe dostarczały żywność i towary do stacji końcowych, ale pozostawał problem dalszego transportu, miejscowej dostawy, transportu publicznego. W latach 70. XIX w. miejskie populacje koni wystrzeliły, rosnąc szybciej niż liczba mieszkańców. Ponad 100-tysięczne miasta miały przeciętnie jednego konia na 15 osób, choć proporcja ta mogła się znacznie różnić między aglomeracjami. W 1900 r. na Manhattanie pracowało 130 tys. koni, podczas gdy Chicago miało ich 74 tys., a Filadelfia 51 tys. Dane te dotyczą okazów miejskich, nie tych trzymanych na tańszej ziemi podmiejskiej lub zwierząt gospodarskich, które dowoziły żywność klientom z miast. Pod koniec XIX w. nie było aglomeracji, która nie zależałaby w znaczącej mierze od koni roboczych zarówno w pracach stacjonarnych, jak i transporcie. Przenosiły one nawet na wałkach całe domy. Przy całym swoim technologicznym zaawansowaniu rewolucja przemysłowa na początku opierała się na pracy zwierząt. Jeszcze w 1850 r. energia zwierzęca stanowiła 52,4% całej wydajności – i prawdopodobnie jest to niedoszacowanie. Kiedy pojawiły się tory, coraz mniej ludzi jeździło na koniach z wyjątkiem rolników, dżokejów, wojska i policji. Jazda dla przyjemności należała do rzadkości. Opieka nad końmi użytkowymi stanowiła wyzwanie nawet dla ekspertów. Znany amerykański inżynier Robert Thurston zauważył w 1895 r., że koń karmiony owsem jest nie tylko bystry i chętny, ale stanowi „samowystarczalny motor”. W rachubę wchodziło wiele czynników: dieta, ilość spożywanej paszy i poziom zmęczenia po ośmiogodzinnych zmianach. Badano chód i średnią prędkość koni

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2019, 2019

Kategorie: Historia