Trump i Biden wiele rzeczy robili po raz pierwszy. To pokazuje przemiany, jakie zachodzą w Ameryce W artykule o młodej poetce Amandzie Gorman, która podbiła świat wystąpieniem na zaprzysiężeniu prezydenta Joego Bidena (PRZEGLĄD nr 6), napisałam, że z powodu pandemii była to pierwsza prezydencka inauguracja odbywająca się bez zwyczajowych tłumów, a także pierwsza w otoczonym kordonem policji Kapitolu, chronionym jak twierdza po – również pierwszym w historii – wtargnięciu do budynku zwolenników odchodzącego prezydenta zaledwie dwa tygodnie wcześniej. I wtedy pomyślałam, jak wiele w tych dwóch prezydenturach, Donalda Trumpa i Joego Bidena, jest takich nigdy przedtem niespotykanych wydarzeń i spraw. Samo przekazanie władzy było inne niż dotychczas – ustępujący prezydent Trump i pierwsza dama nie przyjęli nowej pierwszej rodziny w Białym Domu, jak to zwykle bywało, a także nie wzięli udziału w inauguracji. Donald Trump nie przekazał osobiście czarnej teczki, tzw. football, zawierającej kody służące do kontrolowania arsenału nuklearnego. Ta ciężka walizka, noszona przez wojskowego znajdującego się zawsze w pobliżu prezydenta-naczelnego dowódcy sił zbrojnych USA, jest przekazywana nowemu prezydentowi podczas inauguracji. Tym razem były dwie atomowe walizki – kody Trumpa zdezaktywowano dokładnie wtedy, gdy uaktywniono kody w teczce Bidena. 46. prezydent USA Joe Biden, którego pełne imię i nazwisko brzmi Joseph Robinette Biden Jr., jest dość nietypową głową państwa. Pierwszy prezydent urodzony w czasie II wojny światowej (w 1942 r.) i najstarszy obejmujący ten urząd (78 lat) ma za sobą niezwykle długą i bogatą karierę polityczną. Przez osiem lat, od 2009 do 2017 r., był wiceprezydentem, zastępcą pierwszego w historii ciemnoskórego prezydenta, Baracka Obamy, a przedtem przez 36 lat, od 1973 do 2009 r., senatorem ze stanu Delaware. W sumie to prawie pół wieku służby w polityce. Biden jest pierwszym w historii prezydentem, który został odznaczony prestiżowym Presidential Medal of Freedom przed objęciem funkcji przywódcy USA. Wszyscy pamiętają jego zdziwienie i łzy wzruszenia, kiedy Barack Obama wręczył mu to odznaczenie na pożegnalnej ceremonii w 2017 r. To również pierwszy prezydent, który postanowił, że na każdym codziennym spotkaniu z dziennikarzami ma być obecny tłumacz języka migowego. Oczywiście najwięcej historycznych decyzji Bidena dotyczy osób, które mianował na kluczowe stanowiska, poczynając od jego zastępczyni Kamali Harris – pierwszej kobiety i pierwszej Afroamerykanki, a zarazem osoby pochodzenia azjatyckiego (jest córką imigrantów z Jamajki i Indii), na stanowisku wiceprezydenta. Ale nie tylko Kamala Harris jest w ekipie Bidena historycznym wyborem. Rachel Levine to pierwszy transpłciowy urzędnik federalny, Avril Haines – pierwsza kobieta na stanowisku dyrektora wywiadu, National Intelligence, Lloyd Austin – pierwszy Afroamerykanin na stanowisku ministra obrony, Janet Yellen – pierwsza kobieta na stanowisku ministra skarbu, Pete Buttigieg – pierwsza otwarcie homoseksualna osoba na stanowisku rządowym i jednocześnie najmłodszy minister transportu, Alejandro Mayorkas – pierwszy Latynos i pierwszy imigrant na stanowisku ministra bezpieczeństwa wewnętrznego. Biden jest też pierwszym prezydentem, który stworzył stanowisko krajowego doradcy ds. klimatu – tę funkcję objęła Gina McCarthy – i który uznał, że w składzie Rady Bezpieczeństwa Narodowego ma się znaleźć urzędnik zajmujący się zmianami klimatycznymi – został nim były sekretarz stanu John Kerry. Nie mniej ciekawa jest pierwsza dama. Jill Biden to pierwsza w historii żona amerykańskiego prezydenta, która ma dwa stopnie magistra, z pedagogiki z West Chester University i z anglistyki z Uniwersytetu Villanova, oraz doktorat. Poza tym pierwsza Amerykanka o włoskich korzeniach, która zamieszka w Białym Domu, do którego, także jako pierwsza, wprowadziła się z psem przygarniętym ze schroniska, o imieniu Major. I żadna przed nią pierwsza dama nie biegła w maratonie (Marine Corps Marathon, 1998 r.). Ani nie zdecydowała, że będzie kontynuować pracę zawodową. Jakże inaczej wyglądają szczególne aspekty poprzedniej prezydentury, 45. prezydenta USA, Donalda Trumpa. Tak wiele mówiło się o wieku Bidena, tymczasem różnica między Bidenem a Trumpem wynosi zaledwie cztery lata. Trump był pierwszym, który skończył 70 lat przed objęciem stanowiska prezydenta. W przeciwieństwie do Bidena, który zęby zjadł na polityce, Trump był pierwszym prezydentem, który objął ten urząd bez jakiegokolwiek wcześniejszego doświadczenia









