Prezydent wszystkich Słowaków?

Prezydent wszystkich Słowaków?

Słowacki premier Robert Fico faworytem wyborów Przy ujawnianiu swoich poglądów wije się niczym piskorz, przekonania polityczne zmienia jak kameleon. Słowacki premier Robert Fico jest faworytem w wyborach prezydenckich. Według sondaży, poparcie dla niego sięga aż 40%. Pierwsza tura odbędzie się 15 marca, ewentualna druga – dwa tygodnie później, 29 marca. Dotychczasowy prezydent Ivan Gašparovič po dwóch kadencjach odchodzi na emeryturę. O fotel ubiega się 14 kandydatów. Za Ficą znalazł się słowacki finansista i filantrop Andrej Kiska z poparciem ok. 18%. 50-letni menedżer, który nigdy nie był członkiem żadnej partii politycznej, jako pierwszy wystartował w wyścigu o słowacką prezydenturę. Czy pierwszy dobiegnie do mety i uda mu się wyprzedzić absolutnego lidera? Premier zmienia zdanie „Chcę kandydować na prezydenta. W gospodarce zrobię to, z podatkami tamto, z bezrobociem to, z praworządnością i sądownictwem jeszcze coś innego. Takie wypowiedzi na rok przed wyborami prezydenckimi pojawiają się coraz częściej. I jeszcze trzeba iść przeciw Robertowi Ficy. Nie kandydować za czymś, ale przeciw czemuś. To jest rzeczywiście wspaniały wyborczy program”, kpił na blogu w marcu 2013 r. kandydat na urząd prezydenta, premier Robert Fico. Wypowiadając się na wideoblogu, w towarzystwie swojego labradora, przypominał, że słowacki prezydent to jedynie strażnik żyrandola. I powtarzał za konstytucją, że do prezydenckich kompetencji należy m.in. powoływanie i odwoływanie ambasadorów (za zgodą rządu). Prezydent pełni też formalną funkcję szefa sił zbrojnych, powołuje i odwołuje premiera i ministrów (respektując wyniki wyborów parlamentarnych) oraz podpisuje ustawy i ma prawo odesłać je pod obrady parlamentu, który jednak może przegłosować jego decyzję. Słowem, mimo że prezydent od roku 1999 wyłaniany jest w wyborach bezpośrednich (wcześniej słowacką głowę państwa wybierał parlament), jego rola – jak tłumaczył premier Fico – ogranicza się do funkcji reprezentacyjnych. „Kto będzie nowym prezydentem Słowacji, tego nie wiem. Ale zaczynanie kampanii kłamstwami (obietnicami, których głowa państwa nie może spełnić ze względu na brak kompetencji – przyp. red.) i programem przeciw komuś nie napawa optymizmem”, stwierdził rok temu Fico. 18 grudnia 2013 r., trzy miesiące przed wyborami, zmienił zdanie i postanowił stanąć do wyścigu o stanowisko strażnika słowackiego żyrandola. Dlaczego? Teraz uważa, że funkcja prezydenta będzie w nadchodzących latach bardzo ważna dla utrzymania stabilności, pokoju i współpracy na Słowacji. „Partie polityczne są w rozsypce, na sile zyskują ekstremiści, a kryzys gospodarczy nie został jeszcze przezwyciężony. Dlatego przyszły prezydent musi mieć polityczne i menedżerskie umiejętności. Ma budzić respekt w kraju i mieć wpływ na przyjaciół za granicą”, wyjaśniał premier, który na czas kampanii wyborczej nie zrezygnował ze sprawowania urzędu. Fico chce także pobudzić słowacką energię, zostać liderem i prezydentem wszystkich Słowaków. Nawet jeśli – jak prognozują sondaże – wygra, tylko cudem przekona do siebie tych, którzy poparli innych kandydatów. Kim jest Robert Fico? To urodzony w 1964 r. prawnik, który na naszych oczach wyrasta na najważniejszego polityka wolnej Słowacji. Jako 23-letni student Wydziału Prawa na Uniwersytecie Jana Komeńskiego w Bratysławie zapisał się do Komunistycznej Partii Słowacji (część Komunistycznej Partii Czechosłowacji). Jednak, jak zwykł powtarzać, „od rewolucji miał ważniejsze sprawy – pisanie rozprawy doktorskiej” z prawa kryminalnego, którą obronił w Słowackiej Akademii Nauk. Pytany o ocenę Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej odparł: „Sądzę, że do roku 1990 działo się wiele dobrych rzeczy. Np. wsparcie młodych ludzi, liczne programy pomocowe. Nie twierdzę zatem, że wszystko było złe i mieliśmy czarną dziurę”. Fico należy do pierwszego pokolenia słowackiej inteligencji, która z taką energią po 1993 r. zbudowała państwo. Do wielkiej polityki trafił już w 1992 r., kiedy po raz pierwszy uzyskał mandat posła do Rady Narodowej. W słowackim parlamencie obecny jest od 1994 r. W 1999 r. założył własną partię Smer (później przekształconą w Smer-Socjaldemokrację), zostając jej przewodniczącym oraz szefem frakcji parlamentarnej (2002-2006). Po drodze – w 2002 r. – zrobił jeszcze habilitację. W 2006 r. po raz pierwszy zasiadł na fotelu premiera. Nie miał oporów przed wejściem w koalicję z ugrupowaniem znanego z autorytarnych zapędów Vladimíra Mečiara i skrajnie nacjonalistyczną Słowacką Partią Narodową z Jánem Slotą na czele. Mimo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2014, 2014

Kategorie: Świat