Przegląd Turystyczny

Krynica – królowa mierzei Jedna z bardziej lubianych miejscowości nadmorskich Z kilku powodów właśnie Krynica jest najważniejszym kurortem na Mierzei Wiślanej. Po pierwsze, tradycja – już przed wojną Niemcy zbudowali tutaj pierwsze domy wczasowe, a w latach powojennych powstała liczna baza zakładowych ośrodków wypoczynkowych. Po drugie – lokalizacja i klimat. Krynica Morska leży na samym środku mierzei, między Zalewem Wiślanym i otwartym Bałtykiem (Zatoka Gdańska). Dno morskie opada tu łagodnie, co stworzyło idealne warunki do kąpieli. Temperatura powietrza jest zawsze o kilka stopni wyższa niż w Trójmieście czy na Półwyspie Helskim. Dzięki wolniejszej wymianie wody (mniejsze głębokości) jej temperatura jest również wyższa. Krynica Morska tonie w borach sosnowych. Wspaniały starodrzew uzupełniony drzewami liściastymi stanowi ostoję dla dzikiej zwierzyny. Ta zaś czuje się na mierzei tak swojsko, że zapuszcza się między budynki. Krynica słynie już ze swoich dzików – paradują one w biały dzień po uliczkach kurortu, stanowiąc atrakcję dla turystów i wdzięczny obiekt pamiątkowych fotografii. Wśród lasów porastających kilkudziesięciometrowe wydmy i wzgórza poprowadzono sieć szlaków spacerowych i tras rowerowych. Jest gdzie spać Coraz poważniejszym atutem Krynicy jest baza noclegowa. Większość właścicieli ośrodków, pensjonatów i kwater prywatnych zrozumiała, że o klienta trzeba walczyć, stąd ciągłe remonty i udoskonalenia. Dawne ośrodki zakładowe próbują podnieść standard usług. W większości obiektów można wypożyczyć rowery, w kilku zorganizowano sauny, salony odnowy i masażu. Ceny są przystosowane do różnych grup klientów. Kryniczanie przywiązują wielką wagę do starań, jakie podjęli w celu uzyskania przez ich miejscowość statusu uzdrowiska. Podniosłoby to prestiż Krynicy, pozwoliło na rozszerzenie oferty, zwiększenie liczby gości, a co najważniejsze – na przedłużenie sezonu. Bo ten mimo prób zainteresowania turystów wypoczynkiem jesiennym zaczyna się tradycyjnie w długi weekend majowy i kończy we wrześniu. Wciąż za mało jest ośrodków całorocznych, poza sezonem lokale gastronomiczne są zamknięte, a niektóre rejsy zawieszone. Brakuje krytej pływalni, która przydałaby się również w deszczowe dni letnie. Pierwsi goście Na razie jednak Krynica czeka na lato, a tłok, jaki panował w pierwsze dwa weekendy majowe, nastraja optymistycznie. Oprócz gości z głębi kraju przyjeżdża tutaj wielu mieszkańców Trójmiasta i Elbląga. Przede wszystkim o nich rywalizuje Krynica z kurortami Półwyspu Helskiego. Ci właśnie goście mają tutaj najbliżej (godzina jazdy samochodem) i mogą sobie pozwolić na krótkie dwu-, trzydniowe wypady. W planach jest budowa molo od strony morza. Na razie musi wystarczyć spacer szeroką i – co warte podkreślenia – czystą plażą lub przejście na drugą stronę, nad zalew. Warto tu odwiedzić mały port rybacki lub przystań pasażerską. Można stąd popłynąć statkiem do Fromborka lub wodolotem do Kaliningradu (patrz s. 65). Niedaleko stąd do centrum miejscowości, gdzie jest najwięcej smażalni ryb, knajpek, sklepów oraz jedyny bankomat. A z miejsc wartych odwiedzenia trzeba wymienić miejscową latarnię morską, z której przy pięknej pogodzie zobaczymy całą mierzeję, zalew i morze. Adam Gąsior Informacje Centrum Informacyjno-Turystyczne, tel.: (0-prefiks-55) 247-64-44, faks: (0-prefiks-55) 239-60-50 e-mail: cit@mierzeja.pl, www.mierzeja.pl Winny półwysep Istria od lat przyciąga miliony turystów. Ten największy półwysep na wybrzeżu Adriatyku coraz chętniej odwiedzają także Polacy. Słońce, ciepłe morze i przepiękne plaże urzekają każdego. Istria ma jednak jeszcze jeden skarb – wino. Wystarczy przenieść się ze skalistych plaż parę kilometrów w głąb półwyspu, żeby zobaczyć zupełnie inną Istrię. To kraina pełna malowniczych winnic oplatających wzgórza. Nasłonecznione stoki schładzane lekkim wiatrem i czerwona jak glina gleba pozwalają uprawiać najlepsze winorośle. Tradycje uprawy sięgają zamierzchłych czasów kolonizacji greckiej. O walorach wina powstającego wtedy na Istrii świadczy nazwa Kalavojna, czyli dobre wino, jaką półwyspowi nadali Grecy. Już w rzymskich czasach cesarzowa Julia Augusta twierdziła, że zawdzięcza swoje długie życie istryjskiemu vinum pucinum. Smak szlachetnego trunku wychwalał najsłynniejszy kochanek Giovanni Casanova, który w trakcie swych awanturniczych i miłosnych podróży pojawił się także

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 21/2002

Kategorie: Przegląd poleca