Przestań chrapać, kochanie! – rozmowa z dr. Michałem Michalikiem
Niektórzy pacjenci już na progu gabinetu mówili, że z powodu chrapania grozi im rozwód Dr Michał Michalik – otolaryngolog i specjalista medycyny lotniczej. Absolwent Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, założyciel i dyrektor medyczny Centrum Medycznego MML, twórca pierwszego w Polsce Snoring Center – Centrum Leczenia Chrapania. W 2010 r. wyróżniony przez dwa prestiżowe towarzystwa leczenia zaburzeń snu – American Academy of Sleep Medicine i International Surgical Sleep Society. Czy chrapanie ma jakiś związek z płcią i wiekiem? Co sprawia, że niektóre osoby chrapią, a inne nie? – Problem uporczywego chrapania, z którym zgłaszają się do nas pacjenci, dotyczy większości dorosłych ludzi. Jest bardzo dużo czynników mogących predysponować do chrapania. Wiele już znamy, ale z pewnością jest ich znacznie więcej, tylko nie o wszystkich mamy już pełną wiedzę. Do tych, które udało się sklasyfikować, należy przede wszystkim płeć – mężczyzn problem chrapania dotyka częściej, mocniej i wcześniej niż kobiety. Dlaczego? – Po pierwsze, my, mężczyźni, mamy inną budowę anatomiczną obręczy szyi – znajduje się w niej więcej tkanek. To kwestia genetyki. Po drugie, mamy większą skłonność do używek i prowadzimy mniej zdrowy tryb życia. Nie przestrzegamy higieny snu, jemy posiłki późnym wieczorem, nierzadko będąc już w łóżku, tuż przed zaśnięciem wypijamy drinka i wypalamy papierosa. To wszystko powoduje, że błona śluzowa wyściełająca górne drogi oddechowe obrzęka, nasilając problemy z przepływem powietrza. Chrapanie to pewnego rodzaju wibracja tkanek, która na skutek utrudnionego przepływu powietrza przez drogi oddechowe wywołuje efekty akustyczne. Tyle że te „efekty akustyczne” mogą doprowadzić partnerkę czy partnera do szału. Są nie do zniesienia. – O tym, że uporczywe chrapanie jest poważnym problemem dla partnerki czy partnera osoby chrapiącej, wiemy od dawna. Ale dopiero od jakiegoś czasu zaczęliśmy sobie zdawać sprawę z tego, że chrapanie jest problemem zdrowotnym, objawem zaburzonego oddychania podczas snu i przyczyną niewysypiania się. A zaburzone oddychanie to również bezdech śródsenny, w efekcie zaś niedotlenienie, które pociąga za sobą szereg groźnych konsekwencji zdrowotnych, takich jak: zaburzenie wydolności krążeniowo-oddechowej, większa skłonność do udaru mózgu, zawału serca i rozwoju chorób metabolicznych (np. cukrzycy). Konsekwencją zaburzonego oddychania jest też zwiększona wypadkowość – osoby niewyspane częściej zasypiają za kierownicą samochodu. Problem wagi ciężkiej Wielokrotnie zetknęłam się z opinią, że chrapie ten, kto jest gruby. Czy to prawda? – Nadwaga jest kolejnym obok płci czynnikiem warunkującym chrapanie. Im więcej mamy tkanki tłuszczowej, tym częściej chrapiemy i wpadamy w bezdechy śródsenne będące konsekwencją chrapania. Inaczej mówiąc, każdy, kto chrapie, będzie miał kiedyś bezdech, czyli niedotlenienie. Taka jest prawidłowość. Powinniśmy więc robić wszystko, aby nasza waga była adekwatna do budowy anatomicznej. Oczywiście zdarza się, że chrapią też osoby szczupłe. Niestety, ich partnerzy na ogół bagatelizują ten problem. Może nie przeszkadza im chrapanie? A może już się do niego przyzwyczaili, o ile w ogóle można do tego po jakimś czasie przywyknąć. Nie zdarzyło się panu nigdy usłyszeć, że pana pacjent „tak słodko sobie chrapie”? – Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Chociaż… Któregoś dnia do mojego gabinetu wszedł mężczyzna ważący 160 kg, w towarzystwie dwóch filigranowych pań – żony i córki. Żadna nie narzekała na jego chrapanie. Ale takie opinie to naprawdę rzadkość. Większość naszych pacjentów, wśród których 80-90% stanowią panowie, zgłasza się właśnie za sprawą pań. To one kierują ich do nas i bardzo często im towarzyszą. Odprowadzają ich do drzwi gabinetu albo wchodzą razem z nimi, chcąc dodać im otuchy. Często, opierając się na własnych doświadczeniach, przekazują nam dodatkowe informacje, które mają dla nas ogromne znaczenie. Mężczyźni rzadko przychodzą sami, bo nie widzą takiej potrzeby? – Z natury są bojaźliwsi, wizyta u lekarza jest dla nich zawsze bardziej traumatyczna niż dla kobiet. Sama świadomość, że być może trzeba będzie wykonać jakiś zabieg, nawet najprostszy, jak pobranie krwi, jest dla nich dużym wyzwaniem. Spotkał się pan kiedyś z sytuacją, gdy z powodu chrapania jednego z małżonków doszło do rozwodu?









