Przynajmniej nie staliśmy bezczynnie

Przynajmniej nie staliśmy bezczynnie

Protest w Żurawlowie był najdłużej trwającym lokalnym protestem przeciwko odwiertom gazu łupkowego na świecie   Rolnikom z Żurawlowa, broniącym swojej ziemi przed rabunkową eksploatacją przez koncern gazowy, towarzyszyliśmy od początku ich protestu w czerwcu 2013 r. Pisaliśmy o nich dwukrotnie – „Gazowanie płuc Polski” (PRZEGLĄD nr 25/2013) i „Bronimy ziemi, nie łamiemy prawa” (PRZEGLĄD nr 11/2014). Nie wiadomo, dlaczego Chevron zrezygnował z wiercenia w Żurawlowie, ale mamy nadzieję, że rolnicy będą mogli spokojnie uprawiać ziemię w tym jednym z najczystszych regionów w Polsce.   7 lipca, po 399 dniach antyłupkowego protestu rolników, koncern Chevron opuścił Żurawlów, maleńką wieś pod Zamościem. Pod osłoną nocy polnymi drogami wywieziono sprzęt. – To było o 4 rano w poniedziałek – opowiada Małgorzata Jabłońska. Wieczorem do późna czuwaliśmy na blokadzie, zastanawiając się, co dalej, bo zbliżały się kolejne żniwa z protestem w tle. Obudziło mnie ujadanie psów i warkot ciężkiego sprzętu. Przy naszej posesji stał traktor z doczepionym kontenerem socjalnym dla ochroniarzy, a za nim terenówka z agregatem prądotwórczym. Z początku nie wiedziałam, co się dzieje. Rozdzwoniły się telefony, cała wieś zerwała się na nogi. Pojechaliśmy za nimi, żeby sprawdzić, co planują tym razem. Nie mogliśmy uwierzyć, że po prostu wyjeżdżają… Na dzierżawionej przez firmę działce porzucono materiał do budowy płotu – trzy rolki siatki i ok. 30 drewnianych palików. – O użycie tego materiału, tj. o wkładanie go z powrotem na przyczepę, mamy sprawę w sądzie. Baliśmy się, że jak będzie tak leżał niezabezpieczony, to jeszcze ktoś go ukradnie, a nam przypisze się winę. Zawiadomiliśmy więc policję, a ta odesłała nas do właściciela gruntu. Ostatecznie siatkę i paliki zabrano dopiero 12 lipca. Było tego tyle, że zmieściło się na małej przyczepie przerobionej z wozu – dodaje Małgorzata Jabłońska. Materiał sprzątali miejscowi, ludzie z Rogowa i okolic, wcześniej biorący udział w proteście. – Wśród nich były osoby, które zostały pozwane w zbiorowej sprawie o tzw. użycie, lecz nie odwołały się od wyroku. Nie dość, że zostały skazane, to jeszcze sprzątały materiał, za którego użycie poniosły karę. Jak można tak posługiwać się ludźmi – komentują w Żurawlowie. Choć od wycofania się firmy minął miesiąc, na miejscu protestu nic się nie zmieniło. Dalej stoi zielony namiot, gdzie toczyło się całe blokadowe życie, i barakowóz ze słonecznym panelem. Łopoczą na wietrze flagi przywiezione przez wspierających protest ekologów z różnych państw. Z plakatów krzyczą hasła: „Polska ma gaz, Ameryka zysk”, „Gaz łupkowy = śmierć rolnictwa”, „Los ojczyzny w naszych rękach. Niech stanie się wola społeczeństwa”. Dalej, na skrzyżowaniu dróg, stoi, jak stał, baner informujący, że: „Wczoraj Czarnobyl dzisiaj heVron”, dopisano tylko, że Chevron musi zapłacić 18 mld dol. kary za „amazoński Czarnobyl” – zatrucie 337 tys. ha puszczy. Tasiemiec Jak wyliczyła Ewa Sufin-Jacquemart, prezes Fundacji Strefa Zieleni, akcja w Żurawlowie była najdłużej trwającym lokalnym protestem przeciwko odwiertom poszukiwawczym gazu łupkowego na świecie. Spór ma kontynuację w hrubieszowskim sądzie, mimo że wójt gminy Grabowiec, Tadeusz Goździejewski, kilka razy prosił firmę o wycofanie pozwów. Sprawy dotyczą 30 rolników. – Jeszcze przynajmniej rok będziemy tam jeździć – przewidują. – To prawdziwy tasiemiec, jedna osoba nieraz dwie i pół godziny odpowiada, sąd czasem tylko trzy osoby dziennie przesłuchuje. Na sali duszno, gorąco, nie do wytrzymania, w domu robota leży. Ostatnio byliśmy 21 lipca, sprawa się nie odbyła, bo zagubiły się dokumenty. Dzień później dostali mejl, że w budynku sądu jest bomba, i znów było jechanie na darmo. Podobno 300 instytucji w kraju dostało takie mejle. Wtedy nie wytrzymaliśmy i zapytaliśmy: „Czy sąd wie, że jesteśmy rolnikami i są żniwa?”. No i sąd wyznaczył termin na październik… Z kilku zbiorowych spraw wyrokiem uniewinniającym skończyła się jedna – 12 osób o odmówienie podania tożsamości funkcjonariuszowi i bezpodstawne wezwanie policji. W toku jest sprawa 13 rolników o naruszenie posiadania i 34 rolników o użycie materiałów budowlanych. Jeszcze nie rozpoczęły się sprawy o blokowanie drogi i zabezpieczenie posiadania. Andrzej Bąk i Emil Jabłoński zostali ukarani prawomocnym postanowieniem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 33/2014

Kategorie: Kraj
Tagi: Helena Leman