Przemek Pawlak, założyciel Komitetu Ratowania PIW Ratowanie tej oficyny jest naszym obowiązkiem, ponieważ jest państwowa, czyli nasza wspólna, a także dlatego, że nie istnieją żadne argumenty za likwidacją PIW w obecnej sytuacji. Zrestrukturyzowane wydawnictwo przynosi zyski, ma potężny majątek, 70 lat tradycji, doświadczony zespół redaktorów oraz wieloletnie plany wydawnicze. Poziomem edytorskim wyznacza wzorzec dla polskiego rynku książki. Nierentowny moloch, jakim jest Instytut Książki, nie może likwidować rentownego PIW tylko po to, by zaspokoić ambicje jednego dyrektora. Władysław Bartoszewski, były szef MSZ Jestem żywo poruszony wiadomościami o przyśpieszonym, zdecydowanym rzekomo, zlikwidowaniu PIW. Jako jeden z autorów piszących i wydających książki, a także jako redaktor i recenzent, ponadto były prezes Polskiego PEN Clubu, jako społecznik, inteligent i jako warszawiak od urodzenia, stwierdzam, że PIW należy do pereł w historii polskiej kultury. Jest przykładem ogromnej kreatywności i siły intelektualnej, która nawet w niesprzyjających warunkach ustrojowych potrafiła znaleźć drogę do zachowania trwałych wartości. Prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca, UW Trzeba ratować, bo za tym stoją ważne argumenty. Dla mnie najważniejsza jest dobra tradycja, wydawanie ambitnych nowości i klasyki, a nie tego, co się masowo pojawia. Żadne inne wydawnictwo nie zastąpi PIW, chyba jakaś oficyna o tej samej nazwie i tradycji, bo takie instytucje są trudno zastępowalne. Dobra marka PIW odgrywa ważną rolę. A siedziba w centrum Warszawy to doskonały punkt orientacyjny, także punkt orientacyjny w kulturze. Żałuję tylko, że żadna z moich książek nie wyszła w tym wydawnictwie. Józef Hen, pisarz Trzeba koniecznie ratować. Myślę, że w chęci likwidacji jest trochę politycznej złej woli, bo jest to wydawnictwo założone zaraz po zakończeniu wojny. Dla pewnych osób to może być problem, ale nie ma żadnego ekonomicznego powodu takiej decyzji. Mam u siebie sporo książek wydanych w PIW, np. znakomitą „celofanową” bibliotekę poetycką z utworami Baudelaire’a, Celana, Éluarda i innych, także polskich twórców, oraz znakomite serie, np. całego Sienkiewicza. To jest olbrzymi dorobek. Stosunkowo niewiele opublikowałem w PIW, ale mam tu kilka ciekawych książek, jak choćby jedyny wybór recenzji Boya „Romanse cieniów” czy „Bruliony profesora T.” i „Mgiełka”. Niektóre z nich trzeba by wznowić, aby coś zostało dla potomnych. Waldemar Fydrych, ps. Major, założyciel Pomarańczowej Alternatywy To są zbiory podstawowe, które należą do państwa i narodu, więc powinny być chronione jako dziedzictwo narodowe. PIW jest w stanie wyjść z długów, zwłaszcza że dyrektor Rafał Skąpski jest bardzo dobrym fachowcem. Byłoby głupotą rezygnować z tej oficyny, a Instytut Książki niech się zajmuje edukacją, programami ministerialnymi i innymi pracami zleconymi. Not. BT Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz









