Rewolta dzieci kwiatów

Rewolta dzieci kwiatów

2. Juni 1967 Tod des Studenten Benno Ohnesorg. Durch einen Schuss in den Hinterkopf des Kripo-Obermeister Kurras. Rewolucyjnym impulsem w Zachodnich Niemczech stalo sie zabojstwo 27-letniego studenta Benno Ohnesorga. Fot. web.de

W Niemczech studenckie protesty w 1968 r. wrzały miesiącami, a we Francji nastąpiła rewolucja. Krótka, za to skuteczna Końcówka lat 60. ubiegłego wieku w wielu państwach przyniosła bunt młodego pokolenia. Tumult, jaki podnieśli studenci na Zachodzie, różnił się merytorycznie od polskiego Marca. Nad Wisłą zarzewiem była walka z cenzurą i państwem opresyjnym. Młodzież poruszył m.in. fakt, że przedstawienie „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka spotkało się z krytyką PZPR i zostało zdjęte z afisza. W USA gniew młodych buntowników rozpaliły wojna w Wietnamie i archaiczne struktury państwowe. W Niemczech i we Francji młodzi ludzie walczyli z kapitalizmem, o liberalizację społeczeństwa i bliżej niezdefiniowaną wolność. Rozruchy w Paryżu, kwaśno komentowane przez światowe elity, wzbudziły zainteresowanie i wyobraźnię Nowej Lewicy w Berlinie Zachodnim. Przesyt arogancją władzy otworzył po obu stronach Renu drogę do ukształtowania się wśród młodych poczucia odrębności, napędzającego żywioły rewolucyjne. Ale poza tym zaistniały różne powody pójścia pod prąd. W Niemczech młode pokolenie zmagało się przede wszystkim z nazistowską przeszłością rodziców. Zakurzone teorie Protesty majowe sprzed 50 lat przypominają dziś nagłe erupcje, ale irytacja młodych w Niemczech kumulowała się długo. Właściwie już w latach 50., a najpóźniej po słynnym przemówieniu Nikity Chruszczowa na XX Zjeździe KPZR w lutym 1956 r., uruchomił się także na Zachodzie stopniowy proces starań o „ludzki socjalizm”. Pomniki autorytetów zaczęły się kruszyć, w Berlinie Zachodnim lewicowi studenci domagali się zastąpienia zakurzonej teorii walki klas krytyką istniejącego społeczeństwa i władzy spijającej śmietankę. Potępiano autorytaryzm oraz politykę nuklearną Zachodu. W Niemczech pomysły rebeliantów z Sozialistischer Deutscher Studentenbund (SDS) pączkowały pod wpływem takich filozofów jak Theodor Adorno i Max Horkheimer. SDS powstał już w 1946 r. w Hamburgu jako przybudówka SPD. Pod koniec lat 50. nastąpił jednak konflikt między młodzieżówką a kierownictwem socjaldemokratów, który zakończył się wyłączeniem jej ze struktur partyjnych. Młodzi kontestatorzy z Hamburga nie chcieli płynąć głównym nurtem i przesuwali się coraz bardziej na lewo. Pozbawieni dofinansowania przenieśli się w połowie lat 60. na zachodnioberliński Kurfürstendamm. Zachodnia prasa zarzucała liderom SDS zatracenie politycznego węchu, ale przeprowadzka do Berlina oznaczała dla Nowej Lewicy intensyfikację działalności i sięganie po coraz ostrzejsze metody szukania posłuchu. Młodzi angażowali się w ponawiane bez przerwy akcje i domagali się od władz RFN coraz dalej idących reform i ustępstw. Żądano zmian w szkolnictwie wyższym, rozliczenia się z nazistowską przeszłością i zaniechania planów wprowadzenia ustaw dotyczących stanu wyjątkowego (Notstandsgesetze). Co więcej, SDS nawoływał do bojkotu koncernu prasowego Axel Springer, głównie tabloidu „Bild”, który prowadził krucjatę przeciwko „rozwydrzonym i długowłosym hipisom”. Springer był zaś dla młodych Niemców medialną emanacją „zachodniego kapitalizmu”. Jednym z kamyczków wywołujących studencką lawinę była pierwsza w historii RFN wielka koalicja pod przewodnictwem Kurta Georga Kiesingera, zawarta w grudniu 1966 r. Sojusz CDU-SPD faktycznie sparaliżował opozycję w Bonn, co położyło podwaliny pod Opozycję Pozaparlamentarną (APO), którą zasiliło wielu członków SDS. Oburzenie budził także fakt, że stojący na czele niemieckiego rządu Kiesinger był w czasie wojny w NSDAP. Wymownym symbolem niedoszłej denazyfikacji w RFN było publiczne spoliczkowanie Kiesingera przez dziennikarkę Beate Klarsfeld w listopadzie 1968 r. Rewolucyjne impulsy, owocujące błyskawicznym rozrostem protestów, miały jednak miejsce już półtora roku wcześniej. Podczas berlińskiej manifestacji przeciwko goszczącemu w Berlinie Zachodnim szachowi Iranu w czerwcu 1967 r. został zastrzelony 27-letni student Benno Ohnesorg. W ciągu zaledwie kilku dni przez całą RFN przetoczyła się fala protestu. Oburzenie było tym większe, że śmiertelny strzał padł z policyjnego pistoletu podczas pokojowej demonstracji. To nadużycie władzy utwierdziło wielu młodych w przekonaniu, że RFN zmierza w kierunku państwa policyjnego. Niemiecki rząd absolutnie nie był przygotowany na tak ostrą studencką krytykę, pod adresem nie tylko polityków z plamą hitleryzmu na życiorysie, lecz także całej kadry naukowej w podeszłym wieku. Ostrza polemiki Majową erupcję w 1968 r. przyśpieszyło kolejne tragiczne wydarzenie, które należy do najciekawszych momentów badanych przez niemieckich historyków. 11 kwietnia 1968 r. został postrzelony przez neonazistę Rudi Dutschke, charyzmatyczny przywódca ruchów studenckich.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2018, 2018

Kategorie: Historia