Rodzina Jezusa

Rodzina Jezusa

Nie tylko w tekstach Ewangelii można wyczytać o braciach i siostrach Chrystusa

Według Ewangelii Mateusza i Łukasza, jedynych spośród czterech Ewangelii kanonicznych (łącznie Ewangelii jest 26) podających dane biograficzne, Maryja poczęła Jezusa z Ducha Świętego. Jej mąż Józef, podejrzewając zdradę małżeńską, zamierzał ją opuścić, ale powstrzymał go anioł. Pomijając wspaniały hymn maryjny zamieszczony w Ewangelii Łukasza („Uwielbia dusza moja Pana… Błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody”), o którym niektórzy sądzą, że jest wstawką późniejszą, ewangeliści poświęcili Maryi bardzo niewiele miejsca, a Jezus mówi o niej dość obcesowo („Kto jest matką moją i kto to są bracia moi?” – Mt 12,46-50; Mk 3,31-35; Łk 8,19-21). W Kanie Galilejskiej Jezus mówi do matki swojej: „Co mnie i tobie, niewiasto?” (J 2,4). Tylko Jan twierdzi, że „pod krzyżem stała matka jego oraz siostra jego matki Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena”. Według Mateusza, stały tam następujące niewiasty: Maria Magdalena, Maria matka Jakuba i Józefa oraz matka synów Zebedeusza. Według Marka stały: Maria Magdalena, Maria matka Jakuba Mniejszego i Józefa oraz Salome. Łukasz nie wymienia w tym związku żadnych niewiast.
Maria Magdalena przyćmiewa w Ewangeliach matkę Jezusa Maryję całkowicie. To ona, według Jana (który przecież jako jedyny zaznaczył obecność Maryi pod krzyżem), odkrywa Zmartwychwstanie, a opis tego zdarzenia zaliczono do

najpiękniejszych scen miłosnych

w literaturze światowej: „Maria Magdalena stała blisko grobu na zewnątrz i płakała. Gdy ją wciąż jeszcze płacz dławił, nachyliła się, aby zajrzeć do grobowca. A wtedy ujrzała tam, gdzie uprzednio leżało ciało Jezusa, dwóch aniołów w białych szatach siedzących jeden u głowy, a drugi u nóg. I rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?”. Odpowiedziała im: „Bo zabrali Pana mego, a nie wiem, gdzie go położyli”. Wyrzekłszy te słowa, obróciła się za siebie i ujrzała Jezusa, który tam stał; lecz nie wiedziała, że to Jezus. Jezus zapytał ją: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”. Sądząc, że to ogrodnik, rzekła mu: „Panie, jeżeli ty go wziąłeś, to powiedz mi, gdzieś go złożył, a ja go zabiorę”. A Jezus rzekł do niej: „Mario!”. A ona obróciwszy się, rzekła do niego: „Mistrzu!””.
Według Mateusza i Łukasza, Jezus urodził się w Betlejem, mimo że jego ojciec i matka mieszkali w Galilei (po hebrajsku Galil – „obwód ludów”). Krainę tę, zamieszkaną przez część hebrajskiego plemienia Aszer, król Salomon (X w. p.n.e.) sprzedał królowi Tyru, Hiramowi, który osadził tam różne obce Hebrajczykom narodowości (w związku z tym Houston Stewart Chamberlain, zm. 1927 r., twierdził, że Jezus prawdopodobnie nie był Żydem i dlatego spotkał się wśród nich z taką niechęcią). Toteż Galilea nie cieszyła się wśród Hebrajczyków dobrą opinią, a określenia Jezusa jako Galilejczyka lub Nazareńczyka nie były pochlebne. Ewangelista Jan zignorował działalność Jezusa w Galilei prawie całkowicie (choć tylko on doniósł o cudzie w Kanie Galilejskiej). Przytoczył natomiast opinie niektórych ludzi, że „Mesjasz nie może przyjść z Galilei. Czyż nie mówi Pismo: „Mesjasz przyjdzie z rodu Dawidowego i z Betlejem, osady, skąd pochodził Dawid”?” (7,42); „Z Galilei nie może powstać żaden prorok” (7,52); „Czyż może z Nazaretu wyjść coś dobrego?” (1,46).
Metodyczny Łukasz, czując, że powinien jakoś uzasadnić narodzenie Jezusa w Betlejem, podał, że Maryja i Józef musieli się tam udać w związku ze spisem ludności, gdyż Józef pochodził właśnie z Betlejem. Mateusz i Łukasz podają (niezgodne ze sobą) genealogie Józefa jako wywodzącego się od Dawida. Czyżby więc ich zdaniem Jezus był mimo wszystko synem Józefa?
Narodzenie w Betlejem – a nie w pogardzanym galilejskim Nazarecie – dodawało Jezusowi blasku, ponieważ według proroka Micheasza, tu miał się narodzić przyszły Mesjasz i tu urodził się przed tysiącem lat król Dawid. Według Łukasza, Maryja i Józef udali się do Betlejem z galilejskiego Nazaretu, zaś według Mateusza, zbiegli przed królem Herodem z Betlejem do Egiptu, po czym, z obawy przed jego następcą Archelaosem, osiedlili się w prowincjonalnym Nazarecie. Mateusz nawet przekręcił proroctwo największego spośród proroków hebrajskich, Izajasza (VIII w. p.n.e.), dotyczące przyszłego Mesjasza, aby dowieść, że „nazwą go Nazareńczykiem” (2,23).
Od historyka hebrajskiego, Józefa Flawiusza (zm. 95), wiadomo, że spisu ludności dokonano w 6 r. Jezus urodziłby się więc sześć lat później, niż to przyjmuje obecny kalendarz. Jednakże i Mateusz, i Łukasz twierdzą zgodnie, że Jezus urodził się za życia narzuconego przez Rzymian króla Hebrajczyków, Heroda, który zmarł w 4 r. p.n.e. Co więcej, dowiedziawszy się o narodzinach przyszłego Mesjasza, zarządził on, według Mateusza,

wymordowanie dzieci

do lat dwóch, zakładając widocznie, że Jezus może już mieć dwa lata. Wynika z tego, że Jezus urodził się między 6 a 4 rokiem przed naszą erą.
Łukasz podaje, że Maryja położyła dzieciątko w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w gospodzie, po czym złożyli mu hołd pasterze. Natomiast Mateusz donosi o hołdzie złożonym przez trzech mędrców ze Wschodu, którzy poprzednio nieopatrznie poinformowali Heroda o narodzeniu Mesjasza.
Łukasz pisze, że Jezus był synem pierworodnym (czyli pierwszym), co mogłoby sugerować, że po nim Maryja porodziła dalsze dzieci. Zaznaczyć jednak wypada, że gdy Jezus miał 12 lat i rodzice udali się z nim do Jerozolimy, relacjonujący to Łukasz nic nie wspominał o jego rodzeństwie. Jan pisze nawet (1,18), że „Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony, który jest Bogiem, który jest na łonie Ojca, on go objawił”.
Wszyscy ewangeliści piszą jednak o czterech braciach Jezusa: Jakubie – późniejszym pierwszym biskupie Jerozolimy – Józefie, Judzie i Szymonie oraz o jego siostrach: Mt 12,46, 13,55-56; Mk 3,32, 6,3; Łk 8,19-20; J 2,12, 7,5-10. O braciach Jezusa wspominają ponadto napisane przez Łukasza Dzieje Apostolskie (1,14), Paweł w Liście do Galatów (1,19) i w Pierwszym Liście do Koryntian (9,5); Józef Flawiusz zaś informuje, że w 62 r. z rozkazu arcykapłana hebrajskiego został stracony brat Jezusa, Jakub („Dawne dzieje Izraela”, XX 200).
Nowy Testament został napisany po grecku (być może z wyjątkiem Ewangelii Mateusza, której nieznany oryginał był prawdopodobnie aramejski, czyli syryjski; Semici Syrię nazywali Aram). Po grecku brat znaczy adelphós, natomiast bracia nierodzeni, czyli mężczyźni związani pokrewieństwem dalszym, byli nazywani starszym od adelphós praindoeuropejskim wyrazem phrater lub phrator (porównaj łaciński frater = brat, niekoniecznie rodzony; frater germanus = brat rodzony). Tłumacz Pisma Świętego na łacinę, Hieronim (zm. 420), uważał, że adelphós może oznaczać kuzyna, i odrzucił hipotezę, jakoby bracia Jezusa byli jego braćmi przyrodnimi. Po grecku jednak kuzyn to anépsios. Jest nie do pomyślenia, aby tylu autorów i w tylu miejscach, mówiąc o braciach Jezusa, nie użyło wyrazu anépsios. Nigdzie w Nowym Testamencie adelphós nie znaczy kuzyn, gdy zaś Paweł pisze do Kolosan o Marku, kuzynie Barnaby, używa wyrazu anépsios, a nie adelphós; nie myli więc brata z kuzynem (Kol 4,10). Wszystkie autorytety katolickie godzą się bez dyskusji na innych występujących w Ewangeliach braci, nie sugerując bynajmniej, że mogliby to być kuzynowie; tylko braci i siostry (adelphé = siostra) Jezusa podaje się w wątpliwość.
Kościół poszedł później dalej niż Hieronim, rozumiejąc przez adelphós już nie tylko kuzyna, lecz po prostu wszelkiego krewnego. Pobudkę do tego dała już wyżej przytoczona informacja Jana, że pod krzyżem stały matka Jezusa Maria (zgodnie z rozporządzeniem prymasa Wyszyńskiego nazywana obecnie Maryją), jej siostra Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Wynikałoby z tego, że dwie siostry

miały to samo imię.

Czy to jest takie dziwne? W wielodzietnych rodzinach muzułmańskich do dziś roi się od braci i sióstr noszących to samo imię, ponieważ zasób imion muzułmańskich jest bardzo ograniczony. Ale i katolikom zdarzały się takie wypadki: np. Wojna Sukcesyjna Austriacka (1741-1748) była związana z roszczeniami dwóch sióstr, córek cesarza Józefa I: Marii Józefy (królowej polskiej) i Marii Amelii (cesarzowej); w obu wypadkach Maria była imieniem pierwszym.
Tzw. Protoewangelia Jakuba pt. „Narodziny Maryi”, napisana około 200 r. i niezaliczona do pism kanonicznych, podaje, że rodzeństwo Jezusa były to dzieci z pierwszego małżeństwa ojca Jezusa – Józefa. Było to więc rodzeństwo przyrodnie Jezusa. Koncepcję tę przyjął Kościół prawosławny.
Czy Jezus przebywa wśród nas? Według nauki Kościołów katolickiego, luterańskiego i prawosławnego (ale już nie kalwińskiego), msza święta służy do przeistoczenia (transsubstancjacji) chleba i wina w ciało i krew Jezusa. Ta eucharystia (po grecku eu = dobrze, charis = łaska, wdzięczność) miała być ustanowiona przez Jezusa w czasie jego Ostatniej Wieczerzy z apostołami z zaleceniem, aby takiego przeistoczenia dokonywali na jego pamiątkę. Jednakże ewangelista Jan nic nie pisze o przeistoczeniu chleba i wina, zaś trzej pozostali ewangeliści czynią to bardzo zwięźle. Mateusz i Marek nie piszą, aby przeistoczenia dokonywać na pamiątkę Jezusa, Łukasz zaś odnosi słowa: „To czyńcie na moją pamiątkę” tylko do łamania i przeistoczenia chleba, nie zaś do przeistoczenia wina. Formułę: „To czyńcie na moją pamiątkę” w odniesieniu do przeistoczenia zarówno chleba, jak i wina, czyli dwukrotnie, podaje Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (11,24-27). Tak więc właściwym twórcą tego zwyczaju był Paweł (który nigdy nie zetknął się z Jezusem, lecz był pierwotnie prześladowcą jego uczniów). Nic na tym tle dziwnego, że Kościół katolicki podniósł eucharystyczną transsubstancjację do rangi dogmatu dopiero w 1215 r. na Czwartym Soborze Laterańskim.
Kult maryjny, dla którego nie ma żadnych podstaw ani w Ewangeliach (z ewentualnym wyjątkiem Łukasza), ani w poprzedzających je licznych Listach Apostolskich, sięga V w., gdy Sobór w Efezie uchwalił w 431 r., że Maryja była matką Boga (theotókos). Kult ten odtąd stale się wzmagał ku zgorszeniu konsekwentnych monoteistów, a później także protestantów (od 1517 r.), którzy wierzą tylko w to, co jest zawarte w Piśmie Świętym. W 1854 r. papież Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny (po czesku panna znaczy do dziś dziewica), tzn., że nie była ona

skażona grzechem pierworodnym

Adama i Ewy. W 1950 r. papież Pius XII, już bez zasięgnięcia rady Soboru, ogłosił dogmat o jej Wniebowzięciu. Tak jak kult Jezusa przesłonił pierwotny, judaistyczny kult jednego Boga (Sobory w Nicei w 325 r. i Konstantynopolu w 381 r. ustaliły, że Bóg składa się z trzech osób), potem zaś kult Maryi przesłonił kult Jezusa, tak w ostatnich czasach kult papieża Jana Pawła II przyćmił wszystkie poprzednie przedmioty kultu. Podobnie jak Pius XII Jan Paweł II nosił się z zamiarem ogłoszenia dogmatu, że Maryja istniała zawsze i że Łaska Boska spływała na ludzi zawsze za jej pośrednictwem. Do tego na razie nie doszło.
Matek Boskich jest wiele, a od śmierci z ręki zamachowca wyratowała Jana Pawła II nie Matka Boska Częstochowska ani Matka Boska Sejneńska cudami słynąca, lecz Matka Boska Fatimska. Żarliwie wierzącym nie ukazuje się prawie nigdy Jezus, lecz od czasu do czasu Matka Boska.
O Józefie wiadomo bardzo mało. Był cieślą. Aktywną rolę odegrał po raz ostatni, gdy Jezus miał 12 lat. Być może potem zmarł.

Autor jest profesorem w Instytucie Zachodnim w Poznaniu

 

Wydanie: 17/2004, 2004

Kategorie: Historia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy