Rodzina, która wywołała epidemię

Rodzina, która wywołała epidemię

Photographer and activist Nan Goldin speaks during a protest in front of the courthouse where the Purdue Pharma bankruptcy is taking place in White Plains, N.Y., Monday, Aug. 9, 2021. Purdue Pharma's quest to settle thousands of lawsuits over the toll of OxyContin is entering its final phase with the grudging acceptance of most of those with claims against the company. A confirmation hearing is to open in U.S. Bankruptcy Court on Thursday for a deal that removes control of the company from members of the wealthy Sackler family and requires them to contribute $4.5 billion to opioid abatement While most states and others with claims have signed on, there's still deep anger that Sackler family members would receive protection from lawsuits under the deal. (AP Photo/Seth Wenig)

Uzależnienie od leków opioidowych szybko przełożyło się na zwiększone zażywanie narkotyków Korespondencja ze Stanów Zjednoczonych W czasach gdy amerykański sen stał się własną karykaturą, saga rodu Sacklerów jest jak wyjątek potwierdzający regułę. Rodzina, która wpędziła Amerykę w bezprecedensową na skalę świata epidemię uzależnień i śmierci z powodu zażywania opioidów, właśnie przegrała, a jednocześnie wygrała ciągnącą się od prawie 15 lat rozprawę przeciwko jej praktykom biznesowym. Zachowa majątek, immunitet od kolejnych pozwów sądowych, a nawet nadal będzie mogła produkować i sprzedawać leki, w tym opioidowe. Sacklerowie to właściciele założonego jeszcze w 1892 r. koncernu farmaceutycznego Purdue Pharma, który przez ostatnie 25 lat zbijał fortunę na produkcji i sprzedaży leków przeciwbólowych, wśród których gwiazdą był oxycontin – lek na bazie opioidu oksykodonu, silnie uzależniający, zwykle stosowany u pacjentów z bólem nowotworowym i pooperacyjnym. Sacklerowie, co zostało im wyczerpująco udowodnione, doskonale zdawali sobie sprawę z uzależniających właściwości oxycontinu, a jednak, począwszy od połowy lat 90., z premedytacją reklamowali lek, także w środowisku medycznym, jako całkowicie bezpieczny przy długotrwałym stosowaniu, w tym w leczeniu umiarkowanego bólu, nagradzając szpitale i lekarzy, którzy wykazywali się szczególną gorliwością w stosowaniu medykamentu. Rewelacje, że agresywna promocja oxycontinu opierała się na informacyjnej manipulacji, wstrząsnęły Ameryką już w 2007 r., gdy firma po raz pierwszy została postawiona w stan oskarżenia. Sprawę o oszustwo marketingowe, które przełożyło się na skokowy wzrost uzależnień i śmierci z przedawkowania oxycontinu, a z czasem jego ulicznych odpowiedników, wniósł prokurator generalny Kentucky, występując w imieniu mieszkańców Appalachii, jednego z najbiedniejszych i najwcześniej dotkniętych epidemią opioidalną regionów USA. Koncern przyznał się do winy i w ramach kary zgodził się wypłacić stanowi Kentucky 600 mln dol., sumę jak na owe czasy bezprecedensową w kręgu spraw o nadużycia farmaceutyczne. Prezes i firmowy adwokat, główni oskarżeni w procesie, zostali obciążeni dodatkową karą 34 mln dol. Co się odwlecze, to uciecze Choć oszustwo Purdue Pharmy wyszło na światło dzienne, nie oznaczało to natychmiastowych problemów ani dla koncernu, ani dla zawiadującej nim rodziny. Amerykańskie prawo jest sprawiedliwe, ale potrafi być nierychliwe – tym bardziej, im większe pieniądze wchodzą w grę. Kolejne lata przyniosły wysyp pozwów ze strony osób indywidualnych i całych organizacji, w tym stanowych, występujących z ramienia ofiar nieświadomego uzależnienia od opioidów. Do odpowiedzialności karnej i finansowej w wysokości miliardów dolarów pociągnięci zostali dystrybutorzy i sprzedawcy oxycontinu (m.in. sieć aptek Walgreens), podobnie jak inni producenci opioidów, tacy jak Johnson&Johnson czy Teva Pharmaceutical Industries. Świadomość, że leki opioidowe to kluczowy element kryzysu zdrowotnego, zakorzeniła się w publicznej świadomości niczym stuletni dąb, a jednak rodzina stojąca w centrum skandalu nadal spokojnie zarządzała firmą i bogaciła się. Przez ćwierć wieku zyski ze sprzedaży oxycontinu zasiliły rodzinne konto sumą rzędu 13 mld dol. Proces upadłościowy Purdue Pharmy ruszył dopiero w 2019 r., 12 lat od wybuchu skandalu. A potem trzeba było jeszcze dwóch lat, by negocjacje między Sacklerami a stronami pozywającymi i prokurującymi upadłość – prokuratorami generalnymi większości stanów – zakończyły się porozumieniem i ustaleniem warunków bankructwa na drodze polubownej rekompensaty dla poszkodowanych w wysokości 10 mld dol. Długo oczekiwany wyrok zapadł 1 września tego roku i stało się jasne: Sacklerowie wyszli z tej batalii obronną ręką. Koncern Purdue Pharma został formalnie ogłoszony bankrutem, ale przewodniczący rozprawie sędzia Robert Drain z Wydziału ds. Upadłości w White Plains w stanie Nowy Jork przychylił się do wszystkich najważniejszych warunków/żądań Sacklerów. O ile więc przekażą w ciągu najbliższej dekady 4,5 mld dol. na konta organizacji stanowych i społecznych walczących z epidemią uzależnień, oni sami oraz setki ich wspólników i byłych współpracowników (lista nazwisk ma 12 stron) otrzymają immunitet od odpowiedzialności prawnej w przyszłości. I choć 4,5 mld dol. to gigantyczna suma, majątek Sacklerów na tym nie ucierpi. „Deal upadłościowy nakazuje Sacklerom wycofać się z biznesu, ale pozwala zrobić to w sposób, który umożliwi im zachowanie, a potencjalnie i dalsze pomnażanie majątku, szacowanego w chwili obecnej na 11 mld dol.”, zareagowali na orzeczenie sędziego Draina

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 41/2021

Kategorie: Świat