Rosjanie nie bez podstaw uznają, że Zachód nie chce tolerować silnej Rosji na arenie międzynarodowej Kontrowersje wokół otwarcia Rosji na globalizację (…) NOWA ROSJA miała w latach 90. XX w. inne problemy niż wyzwania związane z globalizacją. Wynikały one z konieczności obrony stanu posiadania, odbudowy statusu międzynarodowego i uzyskania nowej legitymizacji ze strony innych państw, zwłaszcza mocarstw. W świetle chaotycznej transformacji politycznej i gospodarczej Rosja nie była w stanie reagować w sposób świadomy i zorganizowany na wiele zjawisk związanych z globalizacją. Często chodziło o wykorzenienie starych nawyków gospodarowania, z jednoczesnym bezkrytycznym importowaniem zachodnich ideologii i wzorów zachowań. Jedynie nieliczna grupa beneficjentów zachodzących szybko przemian mogła skorzystać z dobrodziejstw globalizacji, polegających na dostępie do wielkich zachodnich kapitałów, wartości i stylu życia. Większość społeczeństwa rosyjskiego znalazła się w krytycznej sytuacji, często pozbawiona wszelkich dochodów i środków na przetrwanie. Zdaniem niektórych obserwatorów przypominało to zjawiska związane z tzw. trzecią falą demokratyzacji w Ameryce Łacińskiej, czy też procesy transformacyjne w pokolonialnej Afryce. Niezależnie od pewnej „peryferyzacji” Rosja pozostawała jednak państwem europejskim, choćby przez to, że nigdy nie zerwała, a przeciwnie, w porównaniu z ZSRR zaczęła nawiązywać intensywne kontakty z wieloma państwami i organizacjami europejskimi. Rozszerzanie NATO i Unii Europejskiej na Wschód doprowadziło w istocie do sąsiedzkiego zbliżenia Rosji z Zachodem. ROSJA OTWORZYŁA SIĘ więc na globalizację poprzez przyjęcie prozachodniego kursu przemian, podobnie Zachód zareagował z entuzjazmem, zakładając, że jej interesy będą zbieżne z interesami i celami państw najwyżej rozwiniętych. Wkrótce jednak okazało się, że deklaracje nie pokrywają się z faktami. Rosja bowiem nominalnie stała się sukcesorem potęgi radzieckiej (potencjał jądrowy, stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ), ale faktycznie straciła wszystkie atuty poprzedniego statusu supermocarstwowego. Stała się państwem z otwartymi granicami, ze słabą armią, niestabilną gospodarką i brakiem pewnych sojuszników. Wysiłki na rzecz ustanowienia gospodarki rynkowej i demokratycznego systemu politycznego nie mogły odwrócić dziedzictwa setek lat autokracji i 70 lat radzieckiego centralnego planowania. Rosjanie uświadomili sobie rosnące zacofanie technologiczne, a także słabość atutów politycznych, które pozwoliłyby im na prowadzenie niezależnej polityki zagranicznej. Byli też zawiedzeni postawą rządów państw zachodnich, które bezwzględnie wykorzystywały dywidendy, płynące z zakończenia „zimnej wojny”, podczas gdy Federacja Rosyjska borykała się z ogromnymi kosztami po rozpadzie ZSRR, dotyczącymi wszystkich dziedzin transformacji. Ekspansja NATO na wschód uświadomiła rosyjskim politykom, że Zachód nie zamierza rezygnować z obrony swoich interesów strategicznych i że nie ma co liczyć na realizację idealistycznej wizji z czasów Michaiła Gorbaczowa o zbudowaniu nowego ładu, opartego na współpracy i „globalnym zarządzaniu”. Globalizacja pojmowana w stylu zachodnim nie przyniosła więc pożądanych efektów. Dlatego Rosja obstaje przy zachowaniu własnej drogi rozwoju, broniąc swoich preferencji i ról międzynarodowych, wynikających z kalkulacji interesów. ROSJA ZNALAZŁA SIĘ pośród państw, które zarówno korzystają z globalizacji, jak i ponoszą ofiary czy negatywne konsekwencje tych procesów. Globalizacja jest odbierana pozytywnie i negatywnie, ideologicznie i pragmatycznie. Ma swoich zwolenników i przeciwników. W przypadku Rosji można spotkać się z przewagą ocen negatywnych, plasujących to państwo na pozycji przegranych, a nie beneficjentów. Wszystkie nieszczęścia, jakie spadły na Rosję od czasu rozpadu Związku Radzieckiego, przypisuje się w różnych kręgach politycznych następstwom globalizacji, wszystko jedno, czy chodzi o kryzys demograficzny, czy deindustrializację, kryminalizację społeczeństwa czy katastrofę ekologiczną. Można to zrozumieć w kontekście strategii „globalizacyjnej” Rosji, którą powszechnie kojarzy się z „terapią szokową” Jegora Gajdara. Opierała się ona na powszechnie potępianej (wśród krytyków można było znaleźć takie prominentne postacie jak Aleksander Sołżenicyn, Igor Szafarewicz, Aleksander Prochanow, Sergiej Kara-Murza, Giennadij Ziuganow czy Borys Kagarlicki), ale wtedy chyba jedynej możliwej konceptualizacji rosyjskiej transformacji, obejmującej otwarcie na reguły gry wolnorynkowej, deregulacji i prywatyzacji. Towarzyszyło temu przejście od ideologii kolektywistycznej do ideologii indywidualistycznego kapitalizmu, którą w skrajnej postaci reprezentował dotychczasowy rywal komunistycznego mocarstwa czyli Stany Zjednoczone. Trudno się dziwić, że takie radykalne przejście na grunt ideologiczny przeciwnika musiało odbić się na psychologicznej stronie transformacji. Z jednej strony zabrakło woli, aby bronić przed upadkiem państwo radzieckie, ale z drugiej nie było
Tagi:
Stanisław Bieleń









