W Niemczech wychodzi na jaw coraz więcej oszustw podatkowych Po głośnym wyroku na Ulim Hoenessie za oszustwo podatkowe toczy się w Niemczech debata: karać czy nie karać za to więzieniem? Skala problemu jest ogromna – a obowiązujące prawo kontrowersyjne. Alice Schwarzer to ikona niemieckiego ruchu feministycznego. Popularna, kontrowersyjna, nieskazitelna – taki był dotychczas wizerunek 71-letniej Schwarzer. Teraz jednak pojawiły się na nim głębokie rysy, na początku lutego bowiem feministka musiała się przyznać do oszustwa podatkowego, którego dokonała za pomocą ukrytego konta w Szwajcarii. Złożyła wprawdzie anonimowe samodoniesienie, ale media wywęszyły sprawę. Inna rzecz, że kwota 200 tys. euro, o którą chodziło w jej przypadku, to bagatela w porównaniu z ponad 28 mln euro, których nie zapłacił Uli Hoeness, były prezes Bayernu Monachium. 13 marca Hoeness został skazany na trzy i pół roku więzienia – sędzia potraktował jego samodoniesienie jako nieważne. Dzień po wyroku Hoeness zrezygnował ze złożenia apelacji i za kilka tygodni trafi za kratki. Prawo do samodoniesienia Alice Schwarzer więzienie raczej nie grozi, mimo że prokuratura bada sprawę. Wydawczyni miesięcznika feministycznego „Emma” skorzystała bowiem z obowiązującego w Niemczech prawa do samodoniesienia. Zgodnie z nim, oszuści mogą uniknąć oskarżenia i więzienia, jeśli złożą pełne zeznanie w swojej sprawie przed wszczęciem śledztwa przez służby państwowe, zapłacą niewielką karę pieniężną oraz zaległe podatki z odsetkami. Po wyroku na Hoenessa ten przywilej prawny jest dziś w Niemczech ostro krytykowany. Przeciwnicy argumentują, że samodoniesienie powinno co najwyżej skutkować złagodzeniem kary, a nie bezkarnością. „Trudno zrozumieć, dlaczego złodziej, który okradł sklep, może trafić do więzienia na pięć lat, podczas gdy kradzież publicznych pieniędzy nie jest karana”, mówi Brigitte Unger badająca w Fundacji im. Hansa Böcklera zjawisko oszustwa podatkowego. Renomowany publicysta Heribert Prantl określa oszustwo podatkowe mianem „przestępczości warstwy uprzywilejowanej”. Zwolennicy niekarania dzięki zgłoszeniu przestępstwa przytaczają zaś przede wszystkim argumenty finansowe: opcja bezkarności ma sprawiać, że więcej osób się przyznaje, a płacone przez nie zaległe podatki zasilają niemiecki budżet. „Lepsze pełne kasy państwowe niż pełne więzienia”, brzmi częsty argument. Miliardowe straty Problem oszustw podatkowych jest w Niemczech ogromny – a jeszcze większe możliwości i instrumenty jego pogłębiania ma „warstwa uprzywilejowana”. Trudno dokładnie ustalić straty powodowane przez niepłacenie podatków. Według niemieckiego związku zawodowego pracowników urzędów finansowych (DSTG), niemiecki fiskus co roku traci ok. 30 mld euro. Przy czym DSTG liczy wyłącznie straty związane z pracą w szarej strefie. Organizacja Tax Justice Network wszelkie straty podatkowe w Niemczech ocenia na 159 mld euro rocznie. Fundacja im. Hansa Böcklera zaś szacuje roczne straty na ok. 100 mld euro – to suma znacznie przewyższająca tegoroczny budżet Polski. Sama kwota może szokować, wiele jednak tłumaczy mnogość instrumentów, za pomocą których takie sumy udaje się ukryć. Szczególną rolę odgrywają anonimowe konta zagraniczne, zwłaszcza w Szwajcarii, ale i w Luksemburgu czy w Austrii. Banki tych krajów oferują chętnym ścisłą anonimowość. Zarówno osoby prywatne, jak i przedsiębiorstwa omijają opodatkowanie dochodów za pomocą kont także w innych rajach podatkowych (offshore) i w pseudopaństwach, takich jak Kajmany, terytorium zależne Wielkiej Brytanii, gdzie na każdego z niespełna 50 tys. mieszkańców zarejestrowane są średnio cztery firmy zagraniczne. W kwietniu 2013 r. międzynarodowe konsorcjum gazet i stacji telewizyjno-radiowych z 46 krajów ustaliło w ramach projektu Offshore Leaks skalę pieniędzy ukrytych w ponad 20 rajach podatkowych na świecie. Według pierwszych analiz, ok. 100 tys. obywateli Niemiec ukrywa w nich pieniądze przed fiskusem. Do tego dochodzi możliwość tworzenia i prowadzenia wątpliwych fundacji, choćby w Austrii czy w Liechtensteinie, gdzie taką organizację można założyć anonimowo. W tym drugim kraju podobnym instrumentem posłużył się m.in. Klaus Zumwinkel, były szef koncernu pocztowego Deutsche Post. W 2008 r. Zumwinkel został aresztowany, wykryto bowiem oszustwo podatkowe na niemal 1 mln euro, a w 2009 r. orzeczono wobec niego karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Rząd skupuje dane oszustów Przypadek ten wpłynął na dalszy przebieg debaty,
Tagi:
Jan Opielka








