Rynek książki w potrzebie

Rynek książki w potrzebie

Warszawa 03.04.2020 r. Ksiegarnia - kawiarnia - Wrzenie Swiata - zamknieta - Covid 19. fot.Krzysztof Zuczkowski

W takiej formie jesteśmy w stanie przetrwać miesiąc, ale nie trzy – twierdzą właściciele księgarń i wydawcy. I apelują o konkretną pomoc W normalnych warunkach Mariola Sznapka, która prowadzi w Cieszynie księgarnio-kawiarnię Kornel i Przyjaciele, szykowałaby się do obchodów czwartych urodzin swojego lokalu. A ten wziął nazwę od Kornela Filipowicza, prozaika i scenarzysty związanego z Cieszynem. W Kornelu – jak lubią mówić miejscowi – zawsze pełno, często trudno o stolik, a na spotkania autorskie z najgorętszymi nazwiskami polskiej literatury wymagana jest rezerwacja. – Kawiarnia musiała zostać zamknięta zgodnie z wytycznymi rządu i nie działa od 14 marca. Księgarnia teoretycznie mogłaby być otwarta, ale kilka dni pokazało, że ludzie kojarzyli nas jako księgarnio-kawiarnię i kupowali książki przy okazji picia kawy – mówi Mariola Sznapka. – Wszystko się zatrzymało. Gwałtowny spadek obrotów spowodowany był też apelami o pozostanie w domach. Nikt przez pierwsze dwa tygodnie od zamknięcia szkół i instytucji kultury nie myślał o wychodzeniu. Tym bardziej po potrzeby drugorzędne, typu książka czy kawa na mieście. Mariola w mediach społecznościowych zamieściła zdjęcie z fragmentem książki. Szybko przyszło pierwsze zapytanie o możliwość zakupu. – Ucieszyłam się i pomyślałam, że to szansa, żeby przetrwać. I w końcu sprzedawać więcej książek niż kawy. Na naszym Facebooku zaczęłam umieszczać zdjęcia z informacją, że można nas wspomóc, kupić książkę ze zdjęcia albo coś innego. Do każdej książki dokładam zakładkę i kartkę z podziękowaniem. I tak powoli akcja ruszyła – opowiada właścicielka Kornela i Przyjaciół. Kilka dni później księgarnia dołączyła do ogólnopolskiej akcji Książka na telefon, ale dotąd w Kornelu skorzystały z niej tylko dwie osoby. Obecnie raz w tygodniu Kornel jest otwarty. – Niektórzy chcą odbierać zamówione książki, innym wysyłam pocztą, jeszcze innym do paczkomatów – tłumaczy Mariola. – Sprzedaż książek w drugiej połowie marca 2020 r. okazała się lepsza niż w drugiej połowie marca 2019 r. Ale to nie jest naturalny przyrost, tylko gest solidarności z nami. Nikt nie wie, jak długo potrwa. Na sprzedaży książek wciąż jednak nie zarabia tyle, by utrzymać cztery stanowiska pracy i uregulować wszystkie zobowiązania, zaległe i obecne. – W takiej formie jesteśmy w stanie przetrwać miesiąc, ale nie trzy – przyznaje. Mariola Sznapka zapewnia, że wszyscy solidarnie zaciskają pasa i próbują przetrwać. – Osoba pracująca na umowę-zlecenie odeszła, udało się jej znaleźć inne zajęcie na najbliższe dwa miesiące. Bariści są zatrudnieni na umowę o pracę, to dwa pełne etaty, których nie jestem w stanie utrzymać, i jeśli nie zostanie uruchomiona tarcza antykryzysowa, będę zmuszona zrobić godzinową redukcję etatu. Panowie są bez pracy od 14 marca. Księgarnię prowadzę obecnie sama, zdalnie, to praca dla jednej osoby – wylicza. Władze miasta właśnie ją poinformowały, że czynsz za marzec za lokal, który wynajmuje z zasobów miejskich, musi zapłacić w całości. – Część przedsiębiorców z Cieszyna będzie mogła się ubiegać o zniesienie opłaty za kwiecień, ale nie wiem, czy będzie tu chodziło tylko o lokale całkowicie zamknięte czy wszystkie. Innego wsparcia miasto na razie nie przewiduje – mówi Mariola Sznapka. Poza tym ulga na ZUS ma dotyczyć tylko pracowników, ona jako przedsiębiorca nie zostanie zwolniona ze swoich składek w wysokości ponad 1,4 tys. zł. – Staram się myśleć pozytywnie, ale wszystko wskazuje na to, że będzie trudno wygrzebać się z zadłużeń. Władze Cieszyna przygotowują pakiet wsparcia dla przedsiębiorców, ale – jak informuje Katarzyna Koczwara, rzeczniczka ratusza – chcą, by był komplementarny wobec tego, co zaoferuje rząd. – Władze miasta nie dzielą mieszkańców na branże. Staramy się na bieżąco wspierać działania przedsiębiorców – wyjaśnia. Większym optymizmem napawa sytuacja w Krakowie. Księgarnia Pod Globusem przy samych Plantach jest otwarta po prostu krócej, od poniedziałku do piątku, w godz. 10-15. – Zdecydowaliśmy o skróceniu godzin pracy z powodu małej liczby klientów. Działamy teraz więcej w internecie i na zapleczu rozwijamy sprzedaż na Allegro, realizujemy zamówienia składane mejlowo, telefonicznie i w wiadomościach prywatnych – wylicza Paulina Bandura. Epidemia jednak bardzo wpłynęła na działalność placówki. – Obroty spadły z dnia na dzień o 90%. Nie możemy organizować spotkań autorskich czy warsztatów dla dzieci, które przyciągały klientów. W Pod Globusem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2020, 2020

Kategorie: Kultura