Rywalizacja na pomniki

Rywalizacja na pomniki

Macedonia Północna w poszukiwaniu własnej tożsamości

Korespondencja z Macedonii Północnej

Niewielka restauracja na placu Macedonii w Skopju. Dostajemy menu zapisane cyrylicą, w którym bez problemu odnajdujemy pljeskavicę i lokalną rakiję. Taki zestaw szybko przywołuje wspomnienia z bliskiego naszym sercom Belgradu czy położonej nieopodal Sofii. Spoglądający z dziesięciometrowego cokołu Aleksander Macedoński – nazywany od niedawna „wojownikiem na koniu” – w połączeniu z głosem muezina wzywającego do modlitwy i zapachem tureckich przypraw zmusza nas jednak do świeżego spojrzenia na to miejsce. Oto bowiem znaleźliśmy się w prawdziwym kulturowym tyglu.

Spacerując po centrum Skopja, odnosi się wrażenie, że to miasto nad Wardarem dopiero poszukuje swojej tożsamości. Nic dziwnego – w ciągu wieków było mało znaczącym punktem na mapie, pozostającym w cieniu Belgradu czy Salonik. Dość powiedzieć, że jeszcze na początku XX w. zamieszkiwało je zaledwie 22 tys. osób – głównie Słowian i Turków.

Skopje zyskało nieco na znaczeniu dopiero po zakończeniu II wojny światowej, gdy stało się stolicą Socjalistycznej Republiki Macedonii – wchodzącej wówczas w skład Jugosławii. Akcenty w państwie, którym rządził Josip Broz-Tito, rozkładały się jednak głównie pomiędzy Belgrad, Zagrzeb i Sarajewo. Gdy więc pod koniec ubiegłego stulecia Macedończycy otrzymali prawo do samostanowienia, musieli zacząć poszukiwanie własnych korzeni.

Aleksander naprawdę wielki

Chociaż wśród obecnych mieszkańców Skopja trudno znaleźć potomków Aleksandra Wielkiego, właśnie on stał się symbolem nowo powstałego państwa. Tereny dzisiejszej Macedonii Północnej w czasach starożytnych były bowiem częścią Królestwa Macedonii, rozciągającego się w latach świetności od Adriatyku aż po Himalaje. W nawiązaniu do czasów antycznych centrum stolicy zaczęto zamieniać w swoiste państwo-miasto – nad brzegiem Wardaru powstały neoklasyczne budynki dzisiejszego Trybunału Konstytucyjnego czy Muzeum Archeologicznego, u bram starego miasta stanął łuk triumfalny, a brutalistyczne konstrukcje z czasów Jugosławii zyskały „dekoracje” w postaci kolumn doryckich.

Najwięcej środków przeznaczono jednak na „przyozdobienie” miasta niezliczonymi pomnikami. Na mostach spinających oba brzegi Wardaru postawiono – niczym na praskim moście Karola – figury macedońskich wojowników. W położonym nieopodal ścisłego centrum parku stanął pomnik Poległych Bohaterów Macedonii, przedstawiający półnagą postać mężczyzny i cztery rumaki. Wszystko to jednak blednie przy 30-metrowym pomniku Filipa II i nieco niższym, choć zdecydowanie bardziej okazałym monumencie poświęconym jego synowi – Aleksandrowi Wielkiemu. Gigantyczne postacie z brązu, cokoły pokryte marmurem, sceny bitewne wykute w kamieniu – tak wyglądają symbole poszukiwania przez Macedończyków antycznych korzeni.

Odwołania do czasów hellenistycznych nie wszystkim przypadły do gustu. Niezadowolenie głośno wyrażali mieszkańcy stolicy, wskazując wiele bardziej potrzebnych inwestycji. Wydawanie publicznych pieniędzy na ogromne pomniki i budowle stanowiło dla nich przejaw megalomanii lokalnych władz – zwłaszcza w obliczu niskiego jak na europejskie warunki PKB czy dużego bezrobocia.

Najgłośniej jednak sprzeciwiali się tożsamościowym działaniom Skopja Grecy, którzy uważają się za jedynego spadkobiercę tradycji starożytnej Macedonii. Zarzewiem konfliktu pomiędzy sąsiadami stała się już sama nazwa Macedonia, która pojawiła się na mapie po rozpadzie Jugosławii. Stawianie pomników i neoklasycznych budowli czy nazwanie stołecznego lotniska imieniem Aleksandra Wielkiego tylko podniosło temperaturę sporu, który obecny był w polityce obu krajów przez prawie 30 lat.

Brak porozumienia mocno odbił się na sytuacji politycznej Macedonii, która ze względu na sprzeciw Grecji nie mogła rozpocząć rozmów akcesyjnych z NATO czy Unią Europejską. Pod koniec ubiegłej dekady rząd w Skopju postanowił więc powiedzieć „dość” i uległ greckim żądaniom. W 2019 r. na mapie pojawił się zatem nowy kraj – Macedonia Północna, a z przestrzeni miejskiej Skopja zniknęły nawiązania do czasów antycznych. Pomnik Aleksandra Wielkiego stał się pomnikiem „wojownika na koniu”, autostrada Aleksandra Macedońskiego została przemianowana na autostradę Przyjaźń, a stadion narodowy, dotychczas sławiący imię Filipa II, zyskał patrona w postaci nieodżałowanego Toše Proeskiego – wybitnego macedońskiego piosenkarza, który w wieku 26 lat zginął w wypadku samochodowym.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 9/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

Fot. Shutterstock

Wydanie: 09/2024, 2024

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy