Rząd z przesuniętym centrum

Rząd z przesuniętym centrum

Fragmenty książki pt. „O Naprawie Naszych Finansów” Choć nazwa „Program Naprawy Finansów Rzeczypospolitej” (PNFR) nie jest powszechnie przywoływana, to ten właśnie program, począwszy od lat 2002-04, stanowi punkt odniesienia wszelkich profesjonalnych i politycznych debat dotyczących nie tylko kierunków i sposobów reformowania naszych finansów publicznych, ale również całokształtu rozwoju społeczno-gospodarczego i wielu wątków funkcjonowania Państwa i społeczeństwa. A to dlatego, że traktuje całościowo o złożonym splocie uwarunkowań, instrumentacji i celach polityki rozwojowej. Chodzi w nim nie tyle i nie tylko o finanse publiczne, ile właśnie o losy Rzeczypospolitej, o jej zdolności do szybkiego i zrównoważonego rozwoju w warunkach postępującej integracji europejskiej i nasilającej się globalnej konkurencji. (…) PNFR kładzie główny nacisk na przywrócenie polskiej gospodarce zdolności do szybkiego wzrostu gospodarczego i utrzymanie się na takiej ścieżce w długim okresie. Nie przez kilka lat, ale przez co najmniej kilkanaście i więcej. Mówimy o „przywróceniu”, gdyż Polska kroczyła już taką ścieżką. Proponowane zmiany w sposobie funkcjonowania finansów publicznych, przebudowa ich struktury, zmiana instrumentacji oraz inne podejście w polityce finansowej, mają właśnie charakter utylitarny, podporządkowany imperatywowi trwałego przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego do poziomu rzędu 5-7%. To niezbędne, jeśli Polska naprawdę ma w perspektywie pokoleniowej odrobić istotną część dystansu dzielącego nas od przeciętnej „starej” Piętnastki Unii Europejskiej. (…) Przez wiele poprzednich lat niepotrzebnie, tnąc wydatki budżetowe i śrubując stopy procentowe, poświęcano dynamikę gospodarczą na ołtarzu fałszywego bożka pod postacią „walki z inflacją za wszelką cenę”, podczas gdy można było – co udowodniłem swoją polityką, wpierw w latach 1994-97, a potem 2002-03 – jednocześnie przyspieszać tempo wzrostu produkcji i spowalniać tempo wzrostu cen. Jak można domniemywać, to właśnie dlatego, że wielu oponentów uważało, iż taka kombinacja pozytywnych wskaźników jest niemożliwa do osiągnięcia, reakcje moich adwersarzy były tak agresywne i wrogie. Z ich punktu widzenia miało to utrudniać pracę, ale tak naprawdę to do niej jeszcze silniej mobilizowało. (…) W ramach PNFR nastąpiła radykalna zmiana polityki przemysłowej poprzez jednorazowe oddłużenie kilkudziesięciu tysięcy przedsiębiorstw. Niezależnie od zwiększenia skali odpisów amortyzacyjnych, co natychmiast zwiększyło zasób środków przedsiębiorstw na inwestycje modernizacyjne, opracowany został w pilnym trybie pakiet specjalnych ustaw, najczęściej określany jako „pakiet antykryzysowy”. Miał on stworzyć mechanizmy i instrumenty polityki zapobiegające fali upadłości i bankructw przedsiębiorstw oraz idącemu za tym niekontrolowanemu narastaniu bezrobocia. To zdecydowane posunięcie także wywołało niechętne reakcje opozycji oraz części mediów, jak również niektórych członków kierownictwa NBP. W ich mniemaniu „pakiet antykryzysowy” ratować miał jakoby przed niechybnym upadkiem nieefektywne państwowe molochy. Prawdą w tych poglądach było tylko przekonanie o „niechybnym upadku”, do którego prowadziła z jednej strony zbyt restrykcyjna polityka pieniężna banku centralnego (zawyżone stopy procentowe podnosiły bardzo koszty funkcjonowania przedsiębiorstw), z drugiej zaś ograniczenie możliwości zbytu wskutek przechłodzenia koniunktury. (…) Czynników sprzyjających przyspieszaniu tempa wzrostu było więcej. Dają o sobie cały czas znać postępy w sferze budowy instytucji gospodarki rynkowej, pojawiają się stopniowo efekty konwergencji związane z postępującą integracją z Unią Europejską, a nade wszystko trwa postęp w sferze zarządzania przedsiębiorstwami, które powoli, ale coraz lepiej radzą sobie z międzynarodową konkurencją. Coraz lepiej też wydają się być przygotowani do działania na konkurencyjnym rynku europejskim polscy menedżerowie. O wzroście w skali makroekonomicznej zatem w coraz większej mierze decyduje postęp w sferze mikroekonomicznej. W szczególności podstawą zwiększania się ogólnej dynamiki rozwojowej jest bardzo szybko rosnąca wydajność pracy, wynikająca między innymi z coraz lepszego przygotowania zawodowego i poziomu wykształcenia oraz umiejętności naszych kadr. Od pewnego czasu jest to już wyraźna tendencja. Tylko w latach 2002-03 wydajność ta skoczyła w górę – bo to jest skok! – aż o 26,5%; o około 8% w 2002 r. i na skalę dwakroć większą, bo o kolejne około 17% w 2003 r. (…) Notabene, umiejętna polityka gospodarcza polega na tym właśnie, że operując na szczeblu makro i tam formułując cele rozwojowe oraz konstruując podporządkowane ich osiąganiu instrumenty, sprzyja się oddolnie rozwijającej się przedsiębiorczości i poprawie efektywności alokacji kapitału. (…) Największy nawet rozkwit przedsiębiorczości – w tym także ten pobudzany

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 24/2004

Kategorie: Opinie