Sama tego chciała

Warszawa 02,06,2016 r.Urszula Nowakowska - prezes - Centrum Praw Kobiet. fot.Krzysztof Zuczkowski
Sądy bardziej wierzą sprawcom przemocy Urszula Nowakowska – prezeska fundacji Centrum Praw Kobiet Jak się czujecie bez dotacji? Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło Centrum Praw Kobiet przyznania środków, tłumacząc decyzję tym, że fundacja zajmuje się tylko kobietami. – Jest bardzo ciężko. Chociaż mamy liczną grupę wolontariuszek świadczących pomoc prawną i psychologiczną, nie możemy pomóc wszystkim pokrzywdzonym kobietom, które do nas trafiają. Nie mamy pieniędzy na czynsz za lokale, w których pomagamy, ani na inne wydatki niezbędne do funkcjonowania organizacji. Dotacje, które udało nam się uzyskać ze środków samorządowych, tylko w niewielkim stopniu zaspokajają nasze potrzeby. Kto na tym najbardziej traci? – Nasze klientki. Decyzja o odmowie przyznania przez Ministerstwo Sprawiedliwości dotacji dla CPK jest stratą dla wielu pokrzywdzonych. Jej uzasadnienie zamyka organizacjom specjalistycznym drogę do działania na rzecz kobiet. Istnieje też zagrożenie, że inne instytucje publiczne pójdą śladem ministerstwa, co sprawi, że organizacje, które chcą pomagać kobietom, zostaną pozbawione finansowania ze środków publicznych. Dlaczego pomagacie tylko kobietom, a nie np. mężczyznom, jak chciałoby ministerstwo? – Tworzenie specjalistycznych placówek tylko dla kobiet ofiar przemocy nie zawęża zakresu pomocy dla innych pokrzywdzonych, tylko ją indywidualizuje i dostosowuje do potrzeb określonej kategorii osób. Tym samym jest ona skuteczniejsza. Zwiększa to poczucie bezpieczeństwa kobiet i zmniejsza ryzyko skrzywdzenia przez nieprzeszkolonych pracowników wymiaru sprawiedliwości. A także prawdopodobieństwo spotkania sprawcy, który w tej samej placówce również może szukać pomocy. No właśnie. – Ale nie wie pani, że strategią wielu sprawców jest oskarżanie kobiet o przemoc wzajemną i tym samym neutralizowanie swojej odpowiedzialności. Pomoc placówki, w której kobiety mogą się czuć bezpiecznie, zmniejsza ryzyko, że będą wycofywały zeznania, i wracały do sprawcy, a tak się czasami dzieje. Na jakie działania brakuje wam teraz pieniędzy? – Nie możemy np. wesprzeć naszych klientek materialnie, a robiłyśmy to za pomocą bonów żywnościowych i towarowych, dopłat do mieszkania, opłacania kursów dokształcających. To wszystko jest bardzo ważne, kiedy kobieta podjęła decyzję o uwolnieniu się z krzywdzącego związku i brakuje jej środków na życie. Dla wielu to właśnie sytuacja ekonomiczna jest barierą w postawieniu pierwszego kroku w kierunku niezależności, co sprawia, że kobiety nadal tkwią w związkach, w których są krzywdzone. Na co jeszcze brakuje funduszy? – Na aktywną koordynację planu pomocy dla poszczególnych pokrzywdzonych – przed rozprawą, w jej trakcie i po. Na zapewnienie naszym klientkom wsparcia w kontaktach z organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Dlaczego te kontakty wymagają wsparcia? – Stereotypy kobiet funkcjonujące w konserwatywnej obyczajowości oddziałują na to, jak ofiary przemocy są postrzegane przez sędziów, prokuratorów i policjantów, a w konsekwencji na zapadające wyroki. Są to stereotypy krzywdzące. – Widać to w uzasadnieniach decyzji w sprawach karnych i rodzinnych. Zrobiłyśmy na ten temat badania i opracowałyśmy raport „Stereotypy czy dowody – monitorowanie spraw o przemoc wobec kobiet”. Jak CPK walczy ze stereotypami, zwłaszcza na temat ofiar przemocy? – Pokazujemy, że kierowanie się przez sędziów szkodliwymi stereotypami pozwala uniknąć sprawcom odpowiedzialności, a to utrwala w nich poczucie bezkarności. Staramy się edukować tych, którzy stosują prawo, a także same pokrzywdzone, że mają prawo dochodzić sprawiedliwości, wydajemy poradniki i broszury na ten temat. Wolontariuszki z CPK monitorowały pracę sądów, chodząc na rozprawy. Co wynika z tych obserwacji? – Niewłaściwe przekonania na temat kobiet mają często negatywny wpływ nie tylko na sposób traktowania samych pokrzywdzonych, ale i na ocenę czynu sprawcy, uznanie go za winnego bądź nie, a także na wymiar orzeczonej kary. Często służą podtrzymywaniu podejrzliwego stosunku do kobiet, które są ofiarami, i usprawiedliwianiu sprawców. Sędziowie i inni uczestnicy postępowania nierzadko doszukują się prowokacji w zachowaniach kobiet i obwiniają je za czyn, którego ofiarą padły. Mówiła pani, że chodzi o brak zaufania do kobiety ofiary ze strony sędziów, prokuratorów i policjantów. – Ten brak zaufania jest widoczny na każdym etapie postępowania. A to wpływa nie tylko na treść pytań i sposób ich zadawania zarówno samej pokrzywdzonej, sprawcy, jak i świadkom, ale również na aktywność prowadzących dochodzenie w zbieraniu i zabezpieczaniu materiału dowodowego oraz jego ocenę, a tym samym orzeczenie co do winy i kary. Zdarza się – co również wynika z naszych badań i obserwacji – że powoływani są biegli
Udostępnij:
- Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram
- Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
- Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
- Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety









