Sarmaci kontra cudzoziemszczyzna

Sarmaci kontra cudzoziemszczyzna

XVIII-wieczna uczta na dworze Radziwiłłów Wikipedia

Stanisław August stał na czele stronnictwa reformatorskiego, mając przeciw sobie stronnictwo konserwatywne i sarmackie 220 lat temu zmarł wielki reformator i ostatni król Polski – Stanisław August Poniatowski. Nie pochowano go na Wawelu, chociaż spoczywa tam całkowicie bezużyteczny dla kraju Niemiec, któremu nic w życiu nie wyszło – August II Mocny. Podobnie rocznica śmierci króla Stanisława Augusta przeszła niezauważona. Natomiast Sejm RP postanowił, że obecny rok będzie poświęcony konfederacji barskiej (1768), bo wprawdzie była ideowo anachroniczna, wsteczna, feudalna i wroga modernizacji kraju, ale stawała w obronie wiary i miała charakter antyrosyjski. Polską do dzisiaj rządzi antymoskiewska i katolicka psychoza. Oświecenie, które było przełomem w dziejach świata, prawica uważa za podejrzane i pachnące ateizmem oraz komunizmem. Spór ten można powiązać z konfliktem swojskości z cudzoziemszczyzną, odnotowanym w Polsce już za Juliana Ursyna Niemcewicza w wieku XVIII, ale i dzisiaj mającym się bardzo dobrze. Trwa podział na sarmacką Polskę zaścianka, ciemnogrodu, zacofania i anachronizmów oraz Polskę „nowoczesną” i okcydentalną. Pisano u nas o tym wiele. Na co dzień widzimy te podziały i kontrasty w prasie i polityce. W większości to stereotypy i kalki, a w każdym razie duże, zbyt duże uproszczenia. A jak to się zaczęło? W 1764 r. na tron Rzeczypospolitej wstąpił Stanisław August Poniatowski, członek stronnictwa reformatorskiego, pragnącego znieść liberum veto, wzmocnić armię i zmodernizować Polskę na wzór angielski. Przeciwko sobie miał stronnictwo konserwatywne i sarmackie, stronnictwo późniejszych anachronicznych konfederatów radomskich i barskich. Swojego monarchę uważali oni niesłusznie za zdrajcę kraju i złotej wolności szlacheckiej, wroga Kościoła, sługusa Rosji. A jeszcze ważniejsze było to, że nie miał on żony, zdarzało mu się spać z różnymi kobietami i był ojcem nieślubnych dzieci. Wyobrażenia na temat króla wśród tradycjonalistycznej szlachty uległy diabolizacji i mitologizacji. Nieprawdziwie twierdzono więc, że król jest leniwy, rozpustny i lekkomyślny, że jest niedowiarkiem i bezbożnikiem. Nieproporcjonalną wagę przypisywano sprawom romansowym, które w tym czasie były powszechną przypadłością elit. W rzeczywistości król był niezmiernie i zdumiewająco pracowity, świetnie wykształcony, a światło w jego gabinecie paliło się do późna w nocy – czytał, dyktował listy. Złota wolność Najgorsze wrażenie na szlachcie robiło jednak przyjęcie przez władcę tronu od Rosjan, którzy dla poparcia jego kandydatury przysłali też swoje wojsko. Szlachcie nie podobało się również branie od Rosjan pieniędzy i poniżanie przez nich Stanisława. Pomiatali nim rosyjscy ambasadorowie: Nikołaj Repnin, Otto Magnus von Stackelberg i Osip Igelström. Popularnością wśród braci szlacheckiej zdecydowanie bardziej cieszyli się więc przebogaty idiota i alkoholik Karol Radziwiłł „Panie Kochanku” oraz najgorsi zdrajcy wśród magnatów, którzy bez wahania blokowali najbardziej pożyteczne reformy króla i obiecywali szlachcie zachowanie złotej wolności, a więc nierządu. Władze konfederacji barskiej pozbawiły Poniatowskiego korony i skazały go na śmierć. Wroga wobec króla bywała także warszawska ulica. Oto jeden z paszkwilów zapowiadających uśmiercenie władcy. Alboż ten bałwan, co lat trzydzieści Kraj go swą karmą rozpycha Podły z istoty, mądry z powieści, Nie samąż zdradą oddycha? Nie chciałże raczej ten dziad zbabiały Chcąc tron swój własny zasłonić, W czynach nikczemny, w słowach wspaniały, Przedać Ojczyzny niż bronić. Umie nieszczęsny zwodzić lud prawy; To cała jego zaleta, Iż godzien za swe Tytusa sprawy, Kanonizacji… Kapeta. (chodzi o ścięcie Ludwika XVI, które tu jest szyderczo określone jako kanonizacja – przyp. aut.). Jako bohatera pozytywnego przeciwstawiano Stanisławowi Augustowi Tadeusza Kościuszkę. Im bardziej legenda Kościuszki rosła, tym gorzej oceniano ostatniego króla. „Ja wszakże nie podzielam tej opinii, a stoję po stronie Stanisława Augusta”, pisał przedwojenny historyk Adam Skałkowski. Odrzucił on negatywne oceny, nie opowiadając się za romantycznym i samobójczym programem insurekcji, ale wybierając bardziej realistyczny i pozytywistyczny program króla. W 1794 r. słaba Polska walczyła przeciw zjednoczonym siłom Rosji i Prus, więc została raz-dwa zgnieciona, a pomysły mas kosynierów i armii ludowej były zgoła fantastyczne i miały wpływ głównie na malarstwo batalistyczne. Nie chciała tego ani szlachta, ani chłopi. W Warszawie insurekcyjnej wśród podburzanej gawiedzi ulicznej rosła nienawiść do króla, wszędzie widziano zdradę, podejrzewano

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 42/2018

Kategorie: Historia