Najgorętsze pytanie zbliżającej się jesieni jeszcze niedawno byłoby kosmicznym odlotem, a dziś proszę. Poważni ludzie zastanawiają się, czy w Polsce nadal sędziowie będą sądzić i karać, czy też ziści się plan PiS, by sądzić i karać sędziów. Postępowanie władzy z Trybunałem Konstytucyjnym to świadomy wybór prezesa Kaczyńskiego. Cynicznie pomyślany i bezczelnie realizowany eksperyment. Na prof. Rzeplińskim PiS sprawdza granice, do których może się posunąć. Cel tych zabiegów jest oczywisty. Ubezwłasnowolnienie Trybunału albo, co na to samo wychodzi, jego polityczne przejęcie drogą nominacji posłusznych wykonawców woli prezesa. W środowisku sędziowskim nie brakuje pracowników, którzy chętnie dogadają się i z tą władzą. W zamian za prestiżowe stanowiska i wysokie apanaże przymkną oko na fundamenty zawodu, czyli na zasadę niezawisłości sędziowskiej. Widok pustych krzeseł zarezerwowanych dla władz przez Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich jest dla tego środowiska bardzo brutalnym przekazem. Jarosław Kaczyński chce was wymienić, a nie z wami rozmawiać. Głównymi wykonawcami tej woli prezesa są prezydent Duda i ekipa Ziobry. Prezydent Duda, czyli doktor prawa, jest już na tyle skompromitowany jako reprezentant stanu prawniczego, że będzie brnął w pacyfikowanie własnego środowiska. Czyli świadomie uczestniczył w demontażu podstaw ustrojowych państwa. Takie są konsekwencje wybierania na tak ważne funkcje ludzi bez charakteru i osiągnięć zawodowych. Chyba że zaliczyć do nich upodobanie do ekspresyjnego aktorstwa, ćwiczonego w czasie nabożeństw i pogrzebów. A swoją drogą agresywne wypowiedzi pana Dudy sprzed ołtarza stały się wizytówką i jego, i hierarchii kościelnej. Taką mamy dziś władzę, że o bezprawie dużo łatwiej niż o budowę państwa prawa. PiS butnie kroczy tą drogą, posługując się ekipą byłego partyjnego dysydenta Zbigniewa Ziobry. Chociaż gdy popatrzeć na rotację, jaka jest na stanowisku ministra sprawiedliwości, to i Ziobrze bije dzwon. Wyleci, jak tylko przestanie być usłużnym narzędziem wykonującym wolę prezesa. Taki zresztą zawsze był los wykonawców co obrzydliwszych zadań. Większym problemem jest jednak nie to, czego chce PiS, bo to przecież dokładnie wiadomo, ale grzechy zaniechania, jakie obciążają organizacje sędziowskie. I wizerunek społeczny sędziów. Zarzuty przewlekłości postępowań, brak reakcji na krytykę, tolerowanie przypadków kwalifikujących się do spraw dyscyplinarnych i wątpliwe decyzje. Z pewnością dla wszystkich będzie lepiej, gdy sędziowie sami zaczną skuteczny, choć spóźniony, proces samooczyszczania. Bo jak nie, to kiepską alternatywą są politycy. Share this: Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on Telegram (Opens in new window) Telegram Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp Click to email a link to a friend (Opens in new window) Email Click to print (Opens in new window) Print
Tagi:
Jerzy Domański