Z Sejmu pod sąd

Z Sejmu pod sąd

Wymiar sprawiedliwości zajmie się kilkoma byłymi posłami

„A pan prokurator, tam pod Sejmu gmachem, na byłego posła czeka już”, tak, trawestując słynny „Bal na Gnojnej”, należałoby powiedzieć pod adresem kilku posłów byłego parlamentu. To nie tylko Marek Kolasiński (AWS), który zwiał za granicę, bo katowicka prokuratura z niewiadomych powodów nie wystąpiła o uchylenie mu immunitetu i czekała z działaniami, aż wygaśnie mandat posła. Ferajna chłopców, którzy zapomnieli, że prawo powinno obowiązywać wszystkich, jest znacznie liczniejsza.
I tak, prokuratura krakowska czeka na Stanisława Kracika, byłego posła UW i burmistrza Niepołomic. Według NIK, Kracik złamał prawo, poręczając jako burmistrz i poseł weksel o wartości 200 tys. dol. dla podejrzanej spółki Robinson, mającej się zajmować produkcją soków. Kracik uczynił to mimo braku stosownej uchwały Zarządu i Rady Gminy. Spółka splajtowała, a bank zażądał zwrotu od poręczyciela czyli od gminy Niepołomice. I na to właśnie musiały pójść pieniądze podatników. Potem zaczęło się pasmo nieszczęść komornik zajął konto gminy, nie można było odprowadzać zaliczek na podatek dochodowy ani składek ZUS. Zdesperowani mieszkańcy Niepołomic napisali petycję, która sprawiła, że interesami Kracika i spółki Robinson zajął się wymiar sprawiedliwości. Prokurator Janina Chmielewska-Łódzka z Krakowa mówi: „Postępowanie przygotowawcze jest w toku, postawiliśmy zarzuty jednej osobie, ale jej dane są zatrzeżone”. Ciekawe, jak może sobie radzić ta „osoba” bez immunitetu?

Parada finansowych geniuszy
Opuszczenie ław poselskich przez Jerzego Widzyka, byłego posła AWS z Żywca, ministra transportu, wpłynie zapewne na to, iż żwawiej będzie się toczyć postępowanie prokuratorskie w jego sprawie. Zdaniem Ireneusza Wilka, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, istnieje podejrzenie, że Widzyk dopuścił się przestępstwa prania brudnych pieniędzy. Wskazywałby na to fakt, że, wegług ustaleń służb finansowych, minister wydawał znacznie więcej, niż zarabiał. GIIF uznał, że nie jest on w stanie rozliczyć się ze swoich wydatków. Roman Wawrzynek z prokuratury w Opolu mówi: „Postępowanie przygotowawcze w toku, prowadzimy działania sprawdzające”.
Sprawdzono m.in. deklaracje podatkowe Jerzego Widzyka i operacje na jego rachunku bankowym. Istotnie minister żył na wysokiej stopie i stać go było na kupno domu w Warszawie za 220 tys. dol. Telewizyjne „Wiadomości” zarzuciły mu, że same raty od tego kredytu przekraczają jego miesięczne pobory, na co Widzyk odparł, że na razie zwraca tylko odsetki, zaś spłatę samej sumy kredytowej odłożył na później. Były poseł uważa, że nie będzie miał z tym kłopotu, bo już z Żywca do Warszawy przyjechał jako człowiek zamożny. Wartość jego żywieckiego majątku została zaś ponoć złośliwie zaniżona przez nieżyczliwe media. Żywiecka chałupa ma być warta pół miliona, a nie 300 tys. zł, zaś posiadane działki nie 125 tys. zł, lecz co najmniej dwa razy więcej. Na pytanie, dlaczego w takim razie w swojej deklaracji majątkowej poseł podał niższe sumy zamiast tych prawdziwych, Jerzy Widzyk odpowiedział, iż w istocie, kiedyś jego nieruchomości szacowano taniej, ale w międzyczasie ich wartość skoczyła. Co za szczęściarz, który zarabia na nieruchomościach, skoro wszyscy na tym tracą! Może mu chyba dorównać tylko poseł Paweł Piskorski, obrotny gracz na giełdzie i genialny handlarz dzieł sztuki, który pomnożył swój majątek sprawniej, niż najwspanialsi światowi marszandzi.
Ciekawe, czy nadzwyczajne talenty w pomnażaniu mienia doprowadzą także do prokuratury byłego posła AWS, Romualda Szeremietiewa, którego asystent Zbigniew Farmus podczas ucieczki za granicę został zdjęty z promu dzięki efektownej akcji helikopterowej. Asystent Szeremietiewa miał żądać w imieniu wiceministra łapówek od koncernów zbrojeniowych. Sprawa korupcji w Ministerstwie Obrony Narodowej zatacza coraz szersze kręgi. Oczywiście, nie można dziś mówić o odpowiedzialności byłego wiceministra, ale faktem jest, że majątek Szeremietiewa rósł w szybkim tempie. W 1998 r. kupił limuzynę lancia kappa, wartą ponad 100 tys. zł (podobno dostał 50% zniżki. Gdzie ci dilerzy, którzy dają takie upusty!). Potem nabył 2 tys. m kw. ziemi w Zalesiu Dolnym (to bodaj najlepsza podwarszawska lokalizacja), gdzie postawił willę, płacąc za budowę ok. 420 tys. zł. Wiceminister nie za bardzo potrafił wyjaśnić, skąd wziął 200 tys. zł brakujące do zbilansowania jego inwestycji. Podobno wszystkie jego zarobki 7800 zł szły na spłatę zaciągniętych kredytów, zaś na skromne życie w Zalesiu musiała starczać pensja żony bibliotekarki.

To tylko płyn do szyb
O korupcję podejrzewany jest Kazimierz Poznański, były poseł AWS. W jego sprawie śledztwo prowadzi warszawska prokuratura. Poznański miał podobno wymuszać środki na kampanię wyborczą. Prokurator Małgorzata Dukiewicz mówi: „Postępowanie w toku, czekamy na opinie”. Sytuacja Poznańskiego jest jednak o tyle inna, że sam zrezygnował z immunitetu. Naciskał w tej sprawie ówczesny minister sprawiedliwości, Lech Kaczyński, i poseł poniekąd nie miał innego wyjścia, bo utrata immunitetu w głosowaniu była właściwie przesądzona.
Z immunitetu zrezygnował również były poseł AWS, Szymon Niemiec, który potrącił 13-letniego rowerzystę i, choć jest lekarzem chirurgiem, uciekł z miejsca wypadku, bo był w szoku.
Samochodowe przypadki nie ominęły też innego lekarza, Alfreda Owoca (SLD), który tłumaczył, że rozlał mu się płyn do mycia szyb i to właśnie on roztaczał wysokoprocentowy zapach wokół osoby posła. Na posła Owoca prokurator jednak nie czeka i żadne postępowanie przeciw niemu się nie toczy. Korzystając z immunitetu, odmówił on bowiem poddania się badaniu alkomatem. We wrześniu zaś udało mu się ponownie wejść do Sejmu. Ciekawe, czy obecny parlament zachowa trzeźwiejszą głowę?

 

Wydanie: 2001, 46/2001

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy