Słówka IV eRPe

Piotr Zaremba, prominentny publicysta IV eRPe, zaprezentował w zamieszczonej w prorządowym „Dzienniku” analizie nowatorski podział aktualnych polskich partii politycznych. Są zatem partie „wodzowskie”, czyli LPR i Samoobrona. Są partie „niekierowane przez nikogo”, czyli lewicowe. Co kłóci się trochę z lansowaną na łamach tego „Dziennika” tezą o sterowaniu lewicą przez demonicznego Aleksandra Kwaśniewskiego. Ale dochodzimy do najciekawszego. Jaka jest partia kierowana przez Jarosława Kaczyńskiego? Też „wodzowska”? Ależ skąd! Zaremba, znany hagiograf braci Kaczyńskich, wyjaśnia, że PiS to tylko partia „autorska”. Czyż nie jest to określenie godne Orwellowskiego „Ministerstwa Prawdy”, czyli urzędu cenzorskiego? Ciekawe, czy Piotr Zaremba, pisząc o bolszewikach-leninowcach, też używałby określenia „autorska”?
Pan prezydent Lech Wałęsa nazwał pana prezydenta Lecha Aleksandra Kaczyńskiego „durniem”. Za to organy prokuratorskie IV eRPe wszczęły przeciwko niemu postępowanie, bo nadal obowiązuje paragraf 2 art. 135 kodeksu karnego mówiący, że ten kto: „publicznie znieważa Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. No i prokuratura jest zobligowana tym paragrafem Dwa. Niedawno bezdomny Hubert H., teraz znany Lech Wałęsa. Choć jak w Sejmie plotkują, Wałęsa nie będzie odpowiadał za „znieważenie”, tylko „zdradę tajemnicy państwowej”.
Ojciec Dyrektor Rydzyk nie tak dawno nazwał Pałac Prezydencki krótkim określeniem „szambo”. Nagabywany, by jednak przeprosić Pierwszą Damę i Pierwszego Obywatela RP, czyli mieszkańców „szamba”, Przywódca Duchowy „moherowych beretów” dumnie odmówił. Bo skoro to nie perfumeria, to „szambo” i już.
Ale gdzie jest krajowa prokuratura tak wyczulona na „znieważanie” Prezydenta RP? Czy Ojciec Dyrektor został chociaż przesłuchany w sprawie „szamba”? Oczywiście, że nie. Co wolno Rydzykowi w IV eRPe, tego Wałęsie już nie.
Z drugiej strony, sam Lech Aleksander jest autorem niejednego dosadnego określenia. Nie da się zapomnieć soczystego „Spieprzaj, dziadu!”. Już wtedy zapowiadającego, że bracia zerwą z typową dla „wykształciuchów” układnością polityczną. Zaprzestaną dotychczasowej polityki prowadzonej „na kolanach”. Do tego nowe określenia na przedstawicieli mediów. Słynna „małpa w czerwonym”. Do dzisiaj semantycy spierają się, który człon tego związku frazeologicznego był bardziej obraźliwy: „małpa” czy „czerwony”. Feministki optują za „małpą”, ideowi antykomuniści zdecydowanie za „czerwonym”. I chociaż prezydent Lech Aleksander Kaczyński ekspremiera Józefa Oleksego jeszcze nie przebił, to kto wie, czy w soczystości i dosadności nie jest lepszy? Jedynie nie ma materiału porównawczego, bo pan Gudzowaty jeszcze prezydenta Kaczyńskiego nie nagrał. A ponieważ Lech Aleksander czyta książki, to też może być „ostry jak brzytwa”.
Gdyby zdarzyło się, że któraś z małp człekokształtnych, niezależnie od koloru przyodziewku, poczuła się urażona lub znieważona takim prezydenckim określeniem, to niech się nie czuje. Zawsze w obronie brata Lecha Aleksandra może stanąć brat Jarosław. I wyjaśnić, jak to z Macierewiczem już było, że wszelka obraza, wszelkie znieważenie z ust organów władzy IV eRPe to tylko „błąd semantyczny”. I chociaż bracia nagminnie naginają czy łamią prawo dla swych interesów, takie działania żadnym łamaniem nie są, tylko „przełamywaniem permisywizmu prawnego”. Kto tego nie rozumie, nie dorósł do rangi „Obywatela IV RP”.
PS Zapraszam do czytania i komentowania mojego bloga na portalu internetowym Wirtualna Polska http://gadzinowski.bloog.pl.

Wydanie: 15/2007, 2007

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy