Nie słuchaj rad, słuchaj siebie

Nie słuchaj rad, słuchaj siebie

Walczono przedtem o twoją duszę?

– Nie mam takich wspomnień, może nie pytałem o radę. To dobrze, rada utrudniałaby mi wybór.

A gdyby ktoś młody teraz chciałby rady, czy wstąpić do zakonu?

– Nie doradzam, mówię: „Słuchaj siebie”.

Dużo jeździłeś po świecie, zdobywałeś kolejne stopnie naukowe.

– Uznano, że w moim przypadku są to narzędzia do efektywniejszej pracy. Jako kleryk zostałem wysłany na pięć lat na studia do Włoch, potem do Ameryki, w wiele miejsc, ale to nie było zaplanowane.

Przestrzegałbym młodych ludzi, żeby nie traktowali mojego życia jako modelowego, bo takich jak ja w zakonie nie było dużo.

Nie warto słuchać rad? Wzorować się?

– Mam głębokie przekonanie, że nie jest dobrze żyć na czyjś rachunek. Trzeba brać zawsze odpowiedzialność za swoje wybory. Powiem o czymś, co jest moim niezałatwionym rachunkiem z Kościołem. Każdy były ksiądz, a jest ich wedle szacunków na świecie 100 tys., może wystąpić o reductio ad statum laicalem, czyli oficjalny powrót do stanu świeckiego, coś jak unieważnienie małżeństwa. Chciałem z tego skorzystać, załatwić sprawę formalnie. Na mój wniosek i list do papieża dano mi kwestionariusz z 30 pytaniami. Wypełniłem, wysłałem, po czym dostałem wiadomość, zresztą od młodszego kolegi, że moje odpowiedzi są niewystarczające i wręcz obraźliwe dla zakonu i papieża.

O co chodzi?

– Instytucja, w tym wypadku zakon jezuitów, nie chce zaakceptować partnerskich relacji z kimś takim jak ja, kto dobrowolnie, i chętnie, poświęcił jej prawie 30 lat życia. A teraz dobrowolnie odchodzi. Chce, żebym przyznał się do niedojrzałości, braku odpowiedzialności, być może chorób psychicznych w rodzinie. Sam jestem winien, nie radziłem sobie, może mam depresję. Jestem ofiarą okoliczności i to sprawia, że nie nadaję się dłużej na księdza. Chcą, żebym zdjął odpowiedzialność z siebie, ale i z zakonu. Wściekłem się i odpisałem gwałtownie, że spodziewają się ode mnie samokrytyki, przyznania się do rzeczy nieprawdziwych. I zrezygnowałem.

Odszedłeś – upraszczając – przez dokument „Dominus Jesus” z 2000 r.

– Wtedy moje drogi z zakonem zaczęły się rozchodzić, trwało to pięć lat.

Ta deklaracja wypracowana przez kardynała Ratzingera i firmowana przez Jana Pawła II zamykała rozwijający się dyskurs otwarcia i pluralizmu. Było tam powiedziane, że zbawienie jest możliwe tylko w Kościele katolickim i w Jezusie Chrystusie. Dla mnie to był szok. W Polsce dokument przyjęto z entuzjazmem, wreszcie wiemy, czego się trzymać. Poparli go też polscy jezuici.
Byłem jedyny, który go krytykował, i zaczęły się kłopoty. Byłem po czterdziestce i uświadomiłem sobie, że to jest równia pochyła. Będę musiał coraz bardziej rezygnować z siebie. Miałem negatywny przykład zmarłego przedwcześnie Staszka Musiała. Niejednokrotnie broniłem go przed biskupami, którzy uważali, że prowadząc dialog z Żydami, krytykując Kościół za antysemityzm, kala własne gniazdo. Staszek czuł się zdradzony przez zakon, a nie miał siły, żeby otwarcie to wypowiedzieć. Może dlatego, że wstąpił bardzo wcześnie, jako 14-latek. Dla niego zakon był wszystkim, ja znałem świat przed zakonem i wyobrażałem go sobie po zakonie.

Nie jest dobrze całkowicie oddać się jednej sprawie?

– Tak, dlatego bardzo lubię wydaną w 1965 r. książkę Włocha Ignazia Silonego „Uscita di sicurezza” – wyjście bezpieczeństwa. On potrzebował go do odejścia od komunizmu, ja do odejścia od polskiego katolicyzmu, który staje się, moim zdaniem, coraz bardziej fundamentalistyczny.

Trzeba mieć odwagę odejścia od czegoś, co przestało spełniać elementarny wymóg przyzwoitości. Jeśli trwanie w związku, też z człowiekiem, oznacza powtarzające się upokorzenia bez możliwości przedyskutowania własnych racji, to jest to wystarczający i konieczny warunek, żeby odejść. Jeśli będzie się w tym trwało za cenę pseudoposłuszeństwa czy pseudowierności, to tak naprawdę podpisuje się wyrok pod własnym życiem. Przegra się, życie będzie klęską.

Rozmowa z książki Katarzyny Bielas Co byś powiedział sobie młodemu?, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2016

Foto: K. Żuczkowski

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 34/2016

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy