Specjalista od układów

Specjalista od układów

Na co przeznacza się ok. 2 mln zł dotacji, które dostaje Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu? Wrocławski Ośrodek Kultury i Sztuki ma już 30 lat. Tu zrodziły się pomysły Wratislavii Cantans i Festiwalu Piosenki Aktorskiej, których znaczenie i renoma w polskiej kulturze są bezsporne. Organizowanym obecnie imprezom daleko do ich sławy. Jesienią ub.r. wydano 60 tys. zł na Festiwal Muzyki Awangardowej „Audio-Art”, uznany przez środowiska artystyczne Wrocławia za największą klapę minionych lat. Zaledwie miesiąc później kierownictwo OKiS doprowadziło do odwołania przygotowywanej od trzech lat wystawy dwóch malarzy światowej sławy: Roydena Rabinowitcha i Edwarda Krasińskiego. Wystawa „Dialog” miała być zaprezentowana w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Sztuki, jednej z agend OKiS. W dowód uznania i sympatii ośrodek miał otrzymać w prezencie obraz namalowany przez Rabinowitcha (jego prace wyceniane są na ok. 100 tys. dol.). Dwa dni przed Wigilią ub.r. kierownictwo ośrodka zerwało kontrakt z twórcą imprezy, Bronisławem Kowalewskim, argumentując to brakiem środków. Dofinansowanie ze strony OKiS miało wynosić zaledwie 5 tys. zł. Doradca Ujazdowskiego? Zanim Jan Andrzej Dąbrowski został jedną z czołowych postaci decyzyjnych we wrocławskim Ośrodku Kultury i Sztuki, postrzegany był w środowiskach artystycznych tego miasta jako człowiek ministra Ujazdowskiego. Podczas wielu imprez i uroczystości Dąbrowski występował w imieniu byłego ministra jako jego doradca i pełnomocnik na terenie Dolnego Śląska. Tak było w czasie pogrzebu Ireny Rzeszowskiej, znanej animatorki życia teatralnego we Wrocławiu. Oficjalnie, w imieniu ministra, Dąbrowski walczył też o księgarnię przy ulicy Świdnickiej. Z dotacji ministerstwa Dąbrowski organizował konferencję o muzealnictwie na Dolnym Śląsku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jej organizację zlecono OKiS – przecież we Wrocławiu istnieje co najmniej kilkanaście muzeów, m.in. Narodowe, Architektury, Archeologii i Miejskie. Konferencję, która odbyła się tuż przed wyborami parlamentarnymi, otwierał uroczyście startujący na Wiejską z okręgu wrocławskiego Kazimierz Michał Ujazdowski. Dziś Jan Andrzej Dąbrowski nie przyznaje się do bliskich kontaktów z byłym ministrem. Zaprzecza, że kiedykolwiek był jego doradcą lub pełnomocnikiem. – Mogłem być, ale nie chciałem. Proszę sprawdzić w ministerstwie – proponuje. – Nie istnieją żadne dokumenty na ten temat. By zaprowadzić porządek Otoczony nimbem doradcy i pełnomocnika ministra Ujazdowskiego, Jan Andrzej Dąbrowski pretendował do stanowiska dyrektora OKiS. W środowisku rezultat konkursu od początku nie budził żadnych wątpliwości. W urzędzie marszałkowskim, któremu podlega ośrodek, szeptano, że nominacja Dąbrowskiego odkręci dla nich kurek dotacji z Ministerstwa Kultury. Na przeszkodzie nieoczekiwanie stanęło to, że Jan Andrzej Dąbrowski nie ma wyższego wykształcenia. Dyrektorką OKiS została Anna Dorota Władyczka, a Dąbrowski – głównym specjalistą do spraw merytorycznych. Pracownicy placówki szybko zorientowali się, kto faktycznie w niej rządzi. Nierzadko mylił się nawet sam główny specjalista, przedstawiając się jako dyrektor ośrodka. Wkrótce ruszyła machina podejrzeń, zastrzeżeń i zwolnień. – Wyrzucano z pracy ludzi twórczych i kreatywnych. W ciągu miesiąca Dąbrowski doprowadził do odejścia Jaromira Jedlińskiego, znanego teoretyka sztuki, generalnego kuratora wystaw. Próbowano wyrzucić Jana Bortkiewicza, znanego w kraju fotografika prowadzącego jedną z agend OKiS – Dolnośląskie Centrum Fotografii. Za Bortkiewiczem ujęły się autorytety ze środowisk artystyczno-naukowych, m.in. prof. Marek Dyżewski i Zbigniew Horbowy, a także Jacek Kuroń – mówi Piotr Pawełczyk, kierownik ds. administracyjnych w OKiS. – Bortkiewicz przygotowywał bardzo ważną wystawę – wspomina profesor Marek Dyżewski. – Dwa dni przed otwarciem wyrzucono go z pracy i wymieniono zamki w galerii. Podczas otwarcia Bortkiewicz nie mógł nawet przywitać gości. Zrobiła to za niego księgowa. Kolegium Europy Wschodniej Główny specjalista twierdzi, że nie ma wpływu na sytuację kadrową w ośrodku. Zajmuje się wyłącznie sprawami merytorycznymi. Po chwili rozmowy ponoszą go jednak emocje. Podnosi głos: – Ci ludzie nie powinni w ośrodku pracować. Nie ma tu dla nich miejsca. Ale sprytnie asekurowali się, zakładając związek zawodowy. Dąbrowski zapewnia, że OKiS jest apolityczny. A przecież niespełna trzy tygodnie po objęciu przez niego funkcji, w sierpniu 2000 r., otworzył w ośrodku sztab wyborczy Andrzeja Olechowskiego startującego do fotela prezydenta. Przez pewien czas osobiście kierował na Dolnym Śląsku akcją

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2002, 2002

Kategorie: Kraj