Starsi i biskupi przodem

Mamy pierwsze wykładnie etyki dziennikarskiej. Wara wam, ujadające kundelki, od dobrych, etycznych polityków. Od prezesa Jarosława, przewodniczącego Andrzeja i głównodowodzącego Romana. Biskup drohiczyński Antoni Dydycz wyjaśnia, dlaczego Telewizja Trwam miała prawo do pierwszeństwa relacji z podpisania paktu stabilizacyjnego. Pierwszeństwa przed innymi mediami. Dlatego, że wspomniani wyżej liderzy polityczni „okazali wielką kulturę i chcieli, aby przynajmniej raz jako pierwsi o tym wszystkim dowiedzieli się ludzie starsi! Nie zapominajmy więc, starajmy się robić przejście osobom starszym, dawać miejsce siedzące, przepuszczać przodem i pozwólmy choć od czasu do czasu, aby ludzie starsi jako pierwsi dowiedzieli się o czymś dobrym, co się dzieje w naszej polityce”. Wyjaśnia, rzecz jasna, w rządowej gazecie „Nasz Dziennik”. Też ukochanej przez ludzi starszych jak Telewizja Trwam. A dzieje się w Polsce wiele.
Oto kulturalnie alternatywni zapragnęli wznowić wielce zasłużony magazyn „Machina”. Padł on zalany falą komerchy, ale zmartwychwstać postanowił. Aby wyróżnić się z tłumu zalegających w punktach sprzedaży tytułów z wizerunkami panienek na okładkach, „Machina” zamieściła Madonnę w kostiumie Najświętszej Panienki. I oto od razu odezwali się krajowi talibowie. Zarzucili redaktorom obrazę uczuć religijnych. Odwołali się do najwyższych czynników partyjnych i państwowych. I cel osiągnęli. Firmy, które podpisały umowy o reklamowaniu się w „Machinie”, takie jak Philips, Organge, Telekomunikacja Polska SA, szybciutko zaczęły się wycofywać. Dla świętego spokoju. Krajowi talibowie katoliccy co prawda nie rozrywają się wraz z ładunkami wybuchowymi w autobusach, ale mają poparcie biskupów. Ich potępienie jest w Polsce skuteczniejsze i budzi większy strach niż samobójcze ataki Hamasu.
Kiedy „Rzeczpospolita” przedrukowała z wyjaśniającym komentarzem słynne już na cały świat karykatury proroka Mahometa, nie wsparły jej inne media, poleciały za to na redakcję gromy. Bo Polacy nie chcą umierać za solidarność z Europejczykami skandynawskimi. Bo wolą, aby ewentualne kamienie posypały się na Duńczyków czy Norwegów, krajanów firmy Orkla, właściciela gazety „Rzeczpospolita” niż rodaków biskupa Dydycza czy Ojca Dyrektora Rydzyka. Dyżurny satyryk i komentator „Rzeczpospolitej”, Maciej Rybiński, dziś wielce dziwi się, że „rozmaite wybryki antychrześcijańskie w tym kraju, w którym katolicyzm jest religią ogromnej większości narodu”, pozostały bezkarne. Pamięta przecież „penisy na krzyżu, Chrystusów w kroczu Matki Boskiej, papieża przywalonego meteorytem albo określanego mianem zdziecinniałego starca”. „Nikt wtedy nie przepraszał Polaków, pewnie dlatego, że moherowcy z Torunia nie wysadzają się jednak na razie w tłumie i nie próbują podpalić Pałacu Kultury”. A za karykatury Mahometa, dotyczące marginalnego w Polsce wyznania, wszyscy przepraszają. Bo przestraszyli się talibów.
Otóż gdyby odważny w szydzeniu z mniejszości w Polsce Rybiński szerzej otworzył oczy, może dostrzegłby, że krytyka naruszenia „świętości” islamu w „Rzeczpospolitej” jest jedynie przygrywką dla strojącego się już chóru krajowych, katolickich talibów. Na razie nie tylko szczujących na „Machinę”, cenzurujących wystawę graffiti w myślenickiej galerii. Przygotowujących się teraz do stworzenia Centrum Monitoringu Mediów. Wyłapującego szydzących z Wartości Katolickich, Narodowych. Klimat dla krajowych talibów współtworzył trefniś Rybiński, usłużnie podlizując się rządowej prawicy. Kiedy szydził z pedalstwa czy komuny, było dobrze, bo była to satyra słuszna i aktualnie poprawna politycznie. Jeszcze lepiej, kiedy grzmiał na politycznie niepoprawnych szyderców. Kiedy jednak jego redakcja raz zachowała się naprawdę odważnie i poleciały na nich gromy, Rybiński załkał za utraconą wolnością wypowiedzi. A przecież jest niepodzielna. Skoro potępiało się prawo do szyderstwa Urbana, nie należy się dziwić reakcji turbana talibana. Przyklaskując ograniczaniu swobody wypowiedzi, zakazom wolności ekspresji artystycznej, Rybiński sam sznurek sobie ukręcił. Teraz już wie, że w śmiało w Polsce może krytykować antykatolickich szyderców. Nie lękając się.

 

Wydanie: 07/2006, 2006

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy