Staże dla naiwnych

Staże dla naiwnych

Young Businesswoman With Mentor In Office

Pracodawcy traktują stażystów jako darmową siłę roboczą Zuzanna to absolwentka finansów i rachunkowości w warszawskiej SGH oraz studentka prawa na UW. Od ponad pół roku w ramach stażu pracuje bezpłatnie w jednej z prestiżowych firm doradczych. Praca jest wymagająca, a dziewczyna w przypadku choroby lub chęci wyjazdu na krótki wypoczynek każdorazowo musiałaby „prosić o urlop”. Nigdy o niego nie wystąpiła. Jest ambitna, do tego napędzała ją wiara, że z czasem, doceniając ciężką pracę, firma w końcu zaproponuje jej normalne stanowisko z wynagrodzeniem. – Zamiast tego usłyszałam, że korporacja nie może sobie na to pozwolić, a zatrudnia tylko najlepszych. Nie przeszkadzało im to jednak zaoferować mi kolejnych miesięcy bezpłatnego stażu – mówi rozżalona. Co trzeci bez propozycji Zuzanna nie jest jedyna. Z badań przeprowadzonych przez portal Praca.pl wynika, że aż 39% ankietowanych nie otrzymało propozycji zatrudnienia po zakończeniu praktyk lub stażu, a aż 31% nie zna nikogo, kto dostałby taką ofertę. Do grona szczęśliwców docenionych przez pracodawców można zaliczyć jedynie 15% praktykantów, którym przedstawiono zadowalające warunki współpracy. Co ciekawe, 6% nie skorzystało z oferty. Dlaczego zdecydowali się na taki ruch? „Powodów jest kilka. Z jednej strony część stażystów zniechęca się do firmy w trakcie praktyk. Nieco inaczej wyobrażali sobie pracę, niż wygląda rzeczywistość. Część dostaje zbyt niskie – ich zdaniem – propozycje finansowe. A zachwyceni tym, że dostali ofertę, wierzą, że szybko znajdą coś lepszego. Jeszcze inna grupa orientuje się, że wybrany kierunek rozwoju nie do końca im odpowiada, i mając jeszcze inne możliwości, szuka własnej ścieżki”, tłumaczą autorzy badania. Z perspektywy praktykanta tutejsze oferty staży nie mogą się równać z zachodnimi. Z badania przeprowadzonego w listopadzie 2015 r. przez nowojorską firmę Vault wynika, że aż 67% absolwentów odbywających staż zadeklarowało, że pracodawca zaproponował im pracę lub zrobi to w najbliższym czasie. Tani pracownik Bezpłatne staże i praktyki to problem, z którym polski rynek pracy zmaga się już od pewnego czasu. W założeniu miały gwarantować nabycie niezbędnego doświadczenia oraz umiejętności, które ułatwią młodym ludziom wejście na ów rynek. Bezrobotnym natomiast miały pomóc w powrocie do aktywności zawodowej. System ten jednak błyskawicznie się wynaturzył. Dla wielu pracodawców stażyści stali się darmową siłą roboczą. Od początku praktykanci nie byli postrzegani jako potencjalni pracownicy w zatrudniającej ich firmie. W wielu przedsiębiorstwach, bez względu na etap stażu, zlecano im najprostsze zadania, przez co nie zdobywali nowych umiejętności. Dla pracodawców to rozwiązanie było bardzo korzystne, bo duża rotacja praktykantów pozwalała obniżyć koszty, a wdrażanie nowych ludzi w zasadzie nic nie kosztowało. – Często jest tak, że darmowe staże nie wynikają z potrzeb, tylko są organizowane dlatego, że jest taka możliwość. Firmy nie poszukują osób, które mogłyby coś do nich wnieść. Zdarza się, że u pracodawcy jest czterech-pięciu stażystów, którzy nie mają żadnych konkretnych zadań i nie bardzo wiadomo, co z nimi zrobić. Dlatego są wykorzystywani do prostych prac, niczego nie wynosząc z tego typu aktywności – mówiła Anna Żubka, koordynatorka kampanii społecznej „Nie robię tego za darmo”, zorganizowanej w latach 2013-2014 i zwracającej uwagę na negatywne kon- sekwencje darmowych staży zarówno dla pracodawców, jak i pracobiorców. Przybywało jednak przypadków, gdy praktykanci wykonywali w pełnym zakresie zadania etatowców. W firmach mamiono ich perspektywą pozostania na stałe, dlatego pracowali za darmo lub za niewielką zapłatę. Gdy w 2013 r. portal Nieparzekawy.pl zapytał, czy bezpłatne praktyki i staże to niewolnictwo XXI w., aż 43% badanych odpowiedziało: „Tak, pracodawcy wykorzystują bezrobocie i szukają taniej siły roboczej”. NIK negatywnie o stażach Po staże chętnie sięgały także urzędy pracy. Zazwyczaj była to jedyna propozycja dla osób zgłaszających się do pośredniaka. Czy po odbyciu praktyk bezrobotni rzeczywiście stawali się atrakcyjniejsi dla potencjalnych pracodawców? W zeszłym roku Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła skuteczność aktywizacji bezrobotnych w ośmiu województwach. Kontrola obejmowała okres od stycznia 2011 r. do I kwartału 2014 r. Wyniki nie pozostawiają wątpliwości. Raport NIK pokazuje, że w latach 2011-2013 w ciągu trzech miesięcy po zakończeniu stażu pracę znalazło zaledwie od 33% do 39% osób. Po upływie roku od zakończenia stażu wyniki te były jeszcze gorsze. – Staże nie tylko nie pomagają w znalezieniu pracy, ale wręcz umożliwiają traktowanie bezrobotnych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 21/2016

Kategorie: Kraj