Sterowany minister Waszczykowski

Sterowany minister Waszczykowski

Wróćmy na chwilę do znalezisk z Kiszczakowej szuflady. W sprawie TW „Bolka” wiemy teraz, że funkcjonował do 1976 r., a nie, jak wytropili Cenckiewicz z Gontarczykiem i Zyzak, do 1974 r. To na niekorzyść „Bolka”. Wiemy jednak, z tychże dokumentów, że w 1976 r. „Bolek” stanowczo odmówił dalszej współpracy i wtedy ta się zakończyła. Porzuciwszy współpracę z SB, rzucił się w wir działalności Wolnych Związków Zawodowych, w 1980 r. stanął na czele strajku w Stoczni Gdańskiej, a wkrótce na czele Solidarności. W stanie wojennym był internowany, mimo gróźb i pokus nie dał się złamać, wytrwał. Później przewodził stronie solidarnościowej w rozmowach Okrągłego Stołu, które zakończyły się zmianą ustroju w Polsce, a dzięki szczęśliwej konfiguracji zdarzeń międzynarodowych – upadkiem komunizmu w tej części Europy i odzyskaniem suwerenności przez państwa dawnego bloku wschodniego. W międzyczasie mimo prowokacji SB dostał pokojową Nagrodę Nobla. Stał się dla świata symbolem pokojowej, zwycięskiej walki z komunizmem. Można więc dzięki tym znaleziskom określić dokładną datę, kiedy „umarł Gustaw, narodził się Konrad”. Umarł „Bolek”, narodził się przywódca Solidarności. Był to rok 1976.

Z tychże znalezisk, sprowokowanych przez, powiedzmy delikatnie, naiwność pani Kiszczakowej, zupełnie inne wnioski, zgodnie ze swoimi możliwościami intelektualnymi, wyciągnął aktualny nasz minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Otóż mędrzec ten uznał, że „to jest sprawa, która rzutuje na to, jak tworzyła się wolna Polska”. Kontynuując tę myśl, pan minister dodał, że sprawa ta „może pokazać, że projekt wolna Polska mógł być sterowany”. Mało tego, że „prezydent Wałęsa mógł być marionetką sterowaną”. Chciałbym uniknąć tu epitetów, ale się nie da! Czegoś równie głupiego i haniebnego dawno nie słyszałem. Zdaniem pana Waszczykowskiego, obalenie komunizmu i odzyskanie przez Polskę suwerenności było „projektem sterowanym”! Przez kogo? Przez gen. Kiszczaka i bezpiekę? Może z Moskwy? Pomijam już, że pan Waszczykowski rzuca w ten sposób cień podejrzenia na Lecha Kaczyńskiego, który uczestniczył w rozmowach Okrągłego Stołu i przy tej okazji bywał nie tylko w Pałacu Namiestnikowskim, lecz także w willi MSW na ul. Zawrat i w Magdalence, ale w dwuznacznej sytuacji stawia też jego brata, dziś „prezesa Polski”, obaj bowiem walnie przyczynili się do prezydentury Wałęsy w 1990 r. Oni też byli sterowani? W niebezpieczne rewiry zapędza się pan Waszczykowski!

Jego formacja lubi sprawdzać życiorysy przeciwników politycznych. Skorzystajmy w drodze wyjątku z tej metody. Gdy rodził się „sterowany projekt wolna Polska”, pan Waszczykowski nie był dzieckiem. W 1980 r. ukończył studia na Uniwersytecie Łódzkim. Może już wtedy podejrzewał, że to projekt sterowany, w każdym razie nie rzucił się do obalania komuny. Jego aktywność niepodległościowa z tego okresu chyba nie była zbyt wielka, bezpieka bowiem jej nie zauważyła. Można sprawdzić w internecie: Katalogi IPN, Osoby Publiczne. Jest „Waszczykowski Witold, ur. 05.05.1957 Piotrków Trybunalski”. W papierach bezpieki wyraźny brak zainteresowania tą osobą. W czasie kiedy setki ludzi zaangażowanych było w podziemną Solidarność, parę tysięcy było internowanych (w tym Wałęsa) lub siedziało za działalność niepodległościową w kryminale, pan Waszczykowski spokojnie pracował jako asystent na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Łódzkiego. Spokojnie pod każdym względem, bo jego kariera akademicka też nie była szczególnie dynamiczna. Dopiero w 1993 r., jak podaje Wikipedia, obronił pracę doktorską, a więc 13 lat po zakończeniu studiów. Jego kariera nabrała przyspieszenia, dopiero gdy sterowany przez gen. Kiszczaka (a może jego mocodawców z Moskwy?) „projekt wolna Polska” został zrealizowany. Dopiero wtedy mógł sobie postudiować na Uniwersytecie Oregon i w Geneva Centre for Security Policy. W 1992 r. został zatrudniony w MSZ przez kolejnego wykonawcę tego sterowanego przez Kiszczaka (lub mocodawców z Moskwy) „projektu wolna Polska”, ministra Skubiszewskiego (wedle Antoniego Macierewicza, oczywiście agenta SB). Wicedyrektorem departamentu w MSZ zrobił go zdaje się następny agent SB, minister Olechowski. Za czasów zdradzieckiej (w dwójnasób!) koalicji SLD-PSL został wysłany do Biura Łącznikowego RP przy NATO w Brukseli. Nie zorientował się wtedy, że służy zdrajcom? Tępy jakiś czy co? A później cierpiał zesłanie na etacie ambasadora w Teheranie. Wysłany tam przez prezydenta Kwaśniewskiego. Przyjął nominację z jego rąk? Nie brzydził się? Nie zorientował się przez tyle lat, że jest marionetką w rękach tych, którzy realizują „sterowany projekt wolna Polska”? Przejrzał na oczy, dopiero gdy wypłynęły kwity z szuflady gen. Kiszczaka? Przez tyle lat żył w zupełnej nieświadomości tego, że jest marionetką?

Jednym z priorytetów kierowanego przez ministra Waszczykowskiego MSZ jest budowa dobrego wizerunku Polski w świecie. Ten priorytet szef dyplomacji realizuje dość osobliwie. To, co budziło podziw świata, nazywa sterowanym przez bezpiekę projektem. Tak dobremu imieniu Polski w świecie nie zasłużył się jeszcze żaden minister spraw zagranicznych. Nie wątpię, że pan Waszczykowski przejdzie do historii. Ale na pewno nie tak, jakby chciał.

Wydanie: 09/2016, 2016

Kategorie: Felietony, Jan Widacki
Tagi: Jan Widacki

Komentarze

  1. figa
    figa 7 marca, 2016, 08:33

    Przymiotnik „kiszczakowej” piszę się małą literą, panie PROFESORZE!

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. jea895751
    jea895751 8 marca, 2016, 11:28

    Dodając sobie i zainteresowanym odwagi do abstrakcyjnego „dumania” , należałoby sądzić,że po 1980 r , minister {OZI} bardzo aktywnie działał w realizacji „ster.proj. wolnej Polski”, a po 2004 r kontynuował pilnie kolejny projekt -zniewalania kraju przez unijny kapitalizm , należy pogratulować – lepiej pózniej ,bezpieczniej bez ryzyka !!-niż wcale !!

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy