Student z buławą w torbie

Student z buławą w torbie

Trzeba wiedzieć, jak zapewnić bezpieczeństwo Polski w inny sposób niż środkami typowo militarnymi

Gen. Janusz Kręcikij, rektor-komendant AON
– Panie rektorze, do czego Polsce potrzebna jest Akademia Obrony Narodowej?
– Są trzy główne zadania, jakie spełnia akademia. Po pierwsze – edukacja, po drugie – badania naukowe, po trzecie – tworzenie zaplecza intelektualnego i doradztwo na rzecz szeroko rozumianej obronności. Edukacja obejmuje zarówno wojskowych, jak i niewojskowych – co nie znaczy, że tylko cywilów, bo są to również inne służby mundurowe: policjanci, funkcjonariusze straży granicznej, straży pożarnej, straży celnej oraz różnych agencji zajmujących się problemami bezpieczeństwa narodowego. Równie szeroki zakres ma działalność naukowo-badawcza, poczynając od „wysokiego C”, jakim jest strategia bezpieczeństwa państwa, kończąc na doskonaleniu procedur działania wojskowego i niewojskowego. Rolą zaplecza intelektualnego jest zaś proponowanie alternatywnych sposobów rozwiązania problemów mogących się pojawić na poziomie działania prezydenta państwa, rządu, Ministerstwa Obrony Narodowej, Sztabu Generalnego czy dowództw rodzajów sił zbrojnych.
– Podobno prawie każdy wyższy dowódca w Polsce przeszedł przez AON?
– Nie jesteśmy uczelnią wojskową, gdzie studiują podchorążowie, mający uzyskać stopień podporucznika. W akademii kształcą się oficerowie – zazwyczaj w stopniu od kapitana wzwyż – zdobywający nową wiedzę, potrzebną do zajmowania kolejnych, wyższych stanowisk, do stopnia generała włącznie. AON to nie kolejna szkoła oficerska, to uczelnia, która doskonali umiejętności oficerów. I rzeczywiście – większość obecnych dowódców wyższego szczebla ma za sobą podyplomowe studia w akademii. Na zajęcia tutaj uczęszczają także posłowie i senatorowie, ministrowie, wiceministrowie, dyrektorzy departamentów oraz inni przedstawiciele władz państwowych, którzy uczestniczą w organizowanych już od kilkunastu lat Wyższych Kursach Obronnych. Od pięciu lat akademia jest też otwarta dla studentów cywilnych, coraz chętniej wybierają oni naszą uczelnię.
– Czego uczą się ci dygnitarze?
– Jeśli jest się np. posłem zasiadającym w Komisji Obrony Narodowej, to warto zdobyć wiedzę i informacje przydatne podczas pracy w tym gremium. Podobnie z wojewodami czy prezydentami miast, którzy są odpowiedzialni za zarządzanie kryzysowe, a mogli wcześniej nie mieć okazji uzyskania doświadczenia w tej dziedzinie. Takiej edukacji nigdy dosyć.
– Co przyciąga do AON młodych ludzi, stuprocentowych cywilów, zaraz po maturze?
– Jeśli ktoś widzi siebie w przyszłości w administracji państwowej i samorządowej, gdzie jest wiele miejsc pracy związanych z bezpieczeństwem państwa, a niekoniecznie interesują go służby mundurowe – to dobrze, jeśli w akademii skończy jeden z czterech oferowanych przez nas kierunków: bezpieczeństwo narodowe, zarządzanie (zwłaszcza w organizacji zhierarchizowanej), logistykę lub europeistykę (w specjalności bezpieczeństwo europejskie). Otrzyma wtedy większą wiedzę o bezpieczeństwie, obronności i wojsku niż na jakiejkolwiek innej polskiej uczelni. Będzie mu zatem łatwiej podjąć pracę w instytucjach i służbach związanych z bezpieczeństwem państwa. To konkretna i atrakcyjna oferta edukacyjna, którą interesuje się sporo młodych ludzi. Studenci kończą studia I stopnia (licencjat), potem kontynuują naukę na poziomie magisterskim. Trafiają tam również funkcjonariusze różnych służb zajmujących się bezpieczeństwem państwa, pragnący uzupełnić wykształcenie. Studia III stopnia (doktoranckie) to oferta zarówno dla wojskowych, jak i dla funkcjonariuszy innych służb oraz osób cywilnych. Nikt, kto kończy AON, nie jest na zawsze związany z obronnością, bezpieczeństwem, wojskiem, policją czy wywiadem. To normalne wyższe studia, aczkolwiek ukierunkowane na obszar zawarty choćby w nazwie uczelni.
– Jako żołnierz pewnie wolałby pan jednak, by jak najwięcej studentów wybierało drogę kariery w mundurze wojskowym?
– Studenci cywilni wręcz domagają się od nas, by w programie studiów było więcej aspektów dotyczących obronności państwa. Argumentują, że mogli wybrać inną uczelnię, ale zdecydowali się na akademię, zakładając, że tu z bliska przypatrzą się zagadnieniom związanym z wojskiem i bezpieczeństwem narodowym. Dlatego właśnie w nowym roku akademickim w AON powstanie Studencka Akademia Polowa. Dzięki rozmaitym kursom i szkoleniom umożliwi ona aktywnym studentom rozszerzenie praktycznej wiedzy o wojsku. Zdaję sobie sprawę – i bardzo mnie to cieszy – że spora część młodych ludzi, którzy tu przejdą dwa etapy kształcenia, licencjacki i magisterski, będzie szukała przyszłości w siłach zbrojnych, ukończy studium oficerskie i założy mundur. To jak najbardziej zgodne z misją akademii, która ma formować postawy propaństwowe i patriotyczne. Jeśli więc ktoś widzi swą przyszłość w mundurze, ale nie jest przekonany do podjęcia nauki w jednej ze szkół oficerskich – może zdobyć odpowiednią wiedzę tutaj i po ukończeniu I czy II stopnia studiów w AON zdecydować, czy właśnie to chce dalej robić w życiu.
– Jest pan rektorem AON od ponad roku. Co w tym czasie było i jest najważniejszym pana zadaniem?
– Uczelnia się zmienia, od nowego roku akademickiego będziemy funkcjonować w nowych uwarunkowaniach organizacyjnych i programowych. Głównym zadaniem dla mnie jest przygotowanie i przeprowadzenie tych zmian bez zakłócania normalnego rytmu pracy akademii. Obecna struktura uczelni jest taka jak 17 lat temu, w chwili jej powołania. Tymczasem wymagania wobec AON nieco się zmieniły, coraz ważniejsze staje się pełnienie funkcji zaplecza intelektualnego dla instytucji i urzędów zajmujących się bezpieczeństwem narodowym.
– Jak zmieni się akademia?
– Mówiąc najprościej, stanie na dwóch mocnych filarach: Wydziale Bezpieczeństwa Narodowego (filar „niewojskowy”) oraz Wydziale Zarządzania i Dowodzenia (filar „wojskowy”). Będzie to jasny, czysty podział zadań, pozwalający na koncentrację wysiłku edukacyjnego i naukowo-badawczego na określonych kierunkach studiów. Działalnością analityczno-ekspercką zajmie się zaś Instytut Badań Strategicznych. Skupi on grupę ekspertów z wielu specjalności, którzy, jeśli np. prezydent, premier czy ministrowie spraw wewnętrznych, zagranicznych, obrony narodowej postawią jakiś problem, będą w stanie sprawnie zaproponować kilka wariantów jego rozwiązania.
– Myślałem, że AON pomaga w rozwiązywaniu problemów o charakterze bardziej wojskowym?
– Problemy o znaczeniu stricte wojskowym były, są i będą rozwiązywane w dowództwach rodzajów sił zbrojnych, w Sztabie Generalnym, w Dowództwie Operacyjnym. W pewnym momencie dochodzi się jednak do obszaru problemowego, w którym oprócz wiedzy wojskowej niezbędna jest jeszcze znajomość polityki, umiejętność zapewnienia bezpieczeństwa w inny sposób niż środkami typowo militarnymi. I do tego konieczna jest wiedza fachowców z różnych dziedzin. W Instytucie Badań Strategicznych będą więc m.in. specjaliści od spraw wojskowych, spraw wewnętrznych, międzynarodowych, bezpieczeństwa energetycznego, zabytków – i wielu innych obszarów. Każdy powinien mieć liczne kontakty z podobnymi sobie ekspertami, bo nie jesteśmy w stanie zatrudnić tysięcy ludzi, natomiast będziemy chcieli móc szybko korzystać z wiedzy wielu jak najbardziej kompetentnych fachowców.
– Był pan uczestnikiem naszej misji wojskowej w Iraku. Ambasador Edward Pietrzyk uważa, że dla polskiej armii pobyt w Iraku jest bezcennym doświadczeniem.
– Trudno się nie zgodzić z tym twierdzeniem pana generała Pietrzyka. Operacja w Iraku ma charakter stabilizacyjny, a eksperci zakładają, że konflikty, które można przewidzieć w ciągu najbliższych kilkunastu lat, będą mieć właśnie taki, asymetryczny charakter. W przewidywalnej przyszłości raczej nie dojdzie do żadnej klasycznej wojny, starcia armii na dużą skalę. W misji w Iraku i Afganistanie uczestniczyło kilkanaście tysięcy żołnierzy, praktyczne doświadczenia wyniesione z tych działań mają ogromne znaczenie, którego nie zastąpią żadne ćwiczenia na poligonie.

Gen. bryg. dr hab. inż. Janusz Kręcikij ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Pancernych, pełnił funkcje dowódcze w batalionie czołgów pływających oraz w 3. Brygadzie Pancernej w Trzebiatowie. Od 1995 r. pracuje w Akademii Obrony Narodowej. Zajmował się integracją naszej armii ze strukturami NATO, obronił doktorat pt. „Modyfikacja dowodzenia w wojskach lądowych w aspekcie integracji Polski z NATO”. W 2003 r. uzyskał stopień doktora habilitowanego. Był asystentem dowódcy Wielonarodowej Dywizji Centralno-Południowej w Iraku (w drugiej zmianie), a potem dyrektorem Departamentu Systemu Obronnego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Od maja 2007 r. jest rektorem-komendantem Akademii Obrony Narodowej.

Wydanie: 2008, 28/2008

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy