Święta prowadzące do miłości

Święta prowadzące do miłości

W zbliżające się wolne dni znajdźmy czas na rozmowę o naszych potrzebach w związku, nie tylko seksualnych


Andrzej Gryżewski – seksuolog, psycholog kliniczny, psychoterapeuta poznawczo- -behawioralny, terapeuta schematów i certyfikowany edukator seksualny. Autor książek, m.in. „Sztuka obsługi penisa”, „Niekochalni. Lęk przed bliskością”, współautor podcastu „Dialogi waginy i penisa”. Założyciel Instytutu Psychoterapii i Seksuologii Arte Vita.


Już niedługo świąteczny odpoczynek od pracy. Życie seksualne rodaków chyba nabierze wówczas rumieńców?
– Pary będą miały więcej czasu na zbliżenia, ale jeśli nie zadbają o odpowiedni klimat emocjonalny, jest duże prawdopodobieństwo, że przyniosą im one nie błogostan, ale rozżalenie. Mój kolega po fachu Wiesław Sokoluk napisał „Seks czegoś smutny” i mam poczucie, że tytuł tej książki dobrze oddaje to, co często ma miejsce w święta. Dlatego proponuję wszystkim parom, by wykorzystały koniec roku na pogłębioną rozmowę. Psycholog ze Stanów Zjednoczonych Arthur Aron stworzył listę 36 pytań prowadzących do miłości, obejmującą m.in. marzenia, jaką się jest osobą i jak to się zmieniło. Zadajmy je sobie wzajemnie i z uwagą wysłuchajmy odpowiedzi.

Gdy ludzie są ze sobą od lat, to, co rozpoczęło ich relację, albo to, na co się umówili, może już dawno być nieaktualne. I np. kobieta złości się na mężczyznę, który spełniał się, zabierając ją w kolejne wymyślone przez siebie podróże, że najchętniej odpoczywa na kanapie.

Nie w takim człowieku się zakochała.
– Co jakiś czas warto pokazać drugiej osobie, jacy naprawdę obecnie jesteśmy, jak ewoluowaliśmy i dlaczego. Szczere wyznania, np. oparte na wspomnianych 36 pytaniach, mogą wzbudzić tyle czułości i zrozumienia, że i seks będzie zupełnie inny. Nawet badania pokazują, że jeśli ma on odpowiednią podbudowę emocjonalną, czyli jest oparty na bliskości, sprawia mózgowi dużo więcej przyjemności.

Od czego jeszcze zależy jakość erotycznych uniesień z choinką w tle?
– Na pewno od naszego stylu biesiadowania. Nawet osoby, które dbają o siebie przez cały rok, wychodzą z założenia, że w święta mogą się objeść karpiem, bigosem i makowcem, a do tego napić większej ilości alkoholu. Gdy tak zrobimy, nic z tego seksu nie będzie. Będziemy zbyt ociężali, a mężczyźni dodatkowo będą odczuwać gigantyczny lęk przed nieutrzymaniem erekcji ze względu na to, że krew odpłynie im do brzucha, trawiącego te wszystkie dania. Jeśli planujemy aktywność erotyczną, musimy zadbać o to, żeby nasza świąteczna dieta była lżejsza.

Ważne jest także stworzenie komfortowych warunków. Zwłaszcza dla wielu kobiet, które mają w mózgu dużo lepiej rozwinięty ośrodek myślenia społecznego, bardzo krępujące jest uprawianie seksu, kiedy ktoś z rodziny jest za ścianą, gdyż mają poczucie, że wszystko słychać. Gdy para ma dzieci, niech wyekspediuje je do dziadków, a jeśli nie ma takiej możliwości – niech weźmie opiekunkę i wynajmie apartament na jedną noc czy pokój na godziny. To praktyczne rozwiązanie.

A czy święta to dobry moment na innowacje w sypialni?
– Wiele osób myśli o gadżetach erotycznych, jednak mało kto stosuje je w praktyce. Dominuje myślenie, że może to i byłoby fajne, ale to nie dla mnie, albo nic nie wniesie, albo jest zbyt oklepane… Tymczasem jeśli już para zdecyduje się na zakup, to się bawią i jest fajnie. Będziemy mieć teraz trochę więcej czasu – to dobry moment, by wypróbować kilka gadżetów i zobaczyć, które nam się spodobają. Ostatnio na topie jest m.in. malutki wibrator, który wygląda jak pingwinek. Zasysa on łechtaczkę, znacząco zwiększając częstotliwość doświadczania orgazmu.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 51/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym

m.sobczyk@tygodnikprzeglad.pl

Fot. Shutterstock

Wydanie: 2023, 51/2023

Kategorie: Psychologia, Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy