Swojsi zamiast swoich

Swojsi zamiast swoich

18.07.2015 N/z Marek Suski z kosa fot Robert Frankinski/REPORTER

Pisowcy najpierw wyrzucili tych z PO i PSL. Potem niepartyjnych urzędników. A teraz walczą między sobą Kadry – dla Jarosława Kaczyńskiego, jak dla pewnego klasyka, są najważniejsze. Na dobrą sprawę ważniejsze od politycznych zaklęć. Prezes PiS otwarcie mówi, że celem rządów jego partii jest zbudowanie nowej elity, czyli dominacja ludzi PiS w gospodarce, kulturze, mediach. Ideologia smoleńska i rozlewająca się ksenofobia z tego punktu widzenia są więc czymś drugorzędnym. Czymś, o czym mówi się głośno, do maluczkich, choć wtajemniczeni wiedzą, że prawdziwa gra toczy się o coś innego. Media, czyli gorące krzesła Zacznijmy od dziennikarskiego podwórka. Od Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Podlegają jej wszystkie programy informacyjne TVP, czyli „Wiadomości”, „Panorama”, „Teleexpress” i kanał informacyjny TVP Info. Wielkie imperium. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że TAI ma nowego szefa. Jest nim Jarosław Olechowski. Na razie jako pełniący obowiązki zastąpił na tym stanowisku Klaudiusza Pobudzina, który wcześniej pracował w Telewizji Trwam ks. Rydzyka. Pubudzin dyrektorem agencji został w maju 2017 r., do TVP przyszedł w styczniu 2016 r. Piękna kariera. Jego poprzednikiem był Piotr Lichota, który szefem TAI został latem 2016 r., zastępując Mariusza Pilisa. Pilis objął swoje stanowisko w styczniu 2016 r., zaraz po przejęciu TVP przez Jacka Kurskiego. Zasłynął tym, że w marcu 2016 r. zwolnił dwie wydawczynie, które zamiast relacji z konferencji Episkopatu chciały pokazać marsz KOD. Ale nie to jest w tej chwili najważniejsze. Zwróćmy uwagę na coś innego – od stycznia 2016 r. TVP kieruje Jacek Kurski. I w ciągu tych dwóch lat miała ona czterech szefów nadzorujących programy informacyjne. Objąć stanowisko dyrektora TAI – to jak stanąć w przeciągu, na parę miesięcy. A dodajmy do tego stanowiska niższe, szefów TVP Info, „Wiadomości” itd. Tu też następowały zmiany. Bywam w Info, rozmawiam z pracującymi tam dziennikarzami. Nie ukrywają, że czują się jak w poczekalni, że każdy dzień przynosi nowe rozdanie. PiS, owszem, twardo trzyma władzę, ale poszczególne frakcje i koterie walczą ze sobą bez pardonu. I Jacek Kurski, stosownie do wiejących wiatrów politycznych, raz jednym daje więcej przestrzeni, raz drugim. Akurat teraz został obrany kurs na uspokojenie, więc ci najbardziej agresywni dziennikarze cofani są do dalszych szeregów. Krzywda im się nie dzieje. „Dziennik Gazeta Prawna” nie tak dawno informował, że w ciągu dwóch lat panowania Jacka Kurskiego w TVP liczba dyrektorów i wicedyrektorów zwiększyła się o prawie jedną czwartą, do 86. A liczba doradców – trzykrotnie, z trzech do dziewięciu. Najbardziej znana jest była kierowniczka „Wiadomości” Marzena Paczuska, której formalne zadanie obecnie polega na monitorowaniu nieistniejącego anglojęzycznego kanału informacyjnego TVP. Ten wzrost liczby szefów (TVP zapewnia, że chwilowy) oznacza zwiększenie budżetu płac. „DGP” podaje, że w 2016 r. średnia pensja na stanowisku dyrektora lub wicedyrektora wynosiła w telewizji 18,8 tys. zł brutto, nie licząc nagród (niektórzy zarabiają po 26 tys. zł). Doradcy biorą średnio 19,2 tys. zł miesięcznie. W ten sposób kadra kierownicza kosztuje TVP, lekko licząc, ponad 40 mln zł rocznie. Skąd na to pieniądze? Z budżetu państwa. Czyli od nas. Aptekarze na czołgi Podobne przeciągi mogliśmy obserwować w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Jak na polskie warunki PGZ to potęga. Składa się z ponad 60 spółek (ileż rad nadzorczych i zarządów do obsadzenia!), ma obrót ponad 5 mld zł i zatrudnia 17,5 tys. osób. Nadzór nad PGZ sprawuje Ministerstwo Obrony Narodowej, więc po utworzeniu rządu Beaty Szydło kluczowe stanowiska pozajmowali tam protegowani Antoniego Macierewicza. W grudniu 2015 r. prezesem PGZ został Arkadiusz Siwko, a stołki wiceprezesów zajęli Maciej Lew-Mirski i Radosław Obolewski. Siwko to wieloletni współpracownik Macierewicza, szef jego gabinetu, gdy był on ministrem spraw wewnętrznych. Maciej Lew-Mirski był członkiem komisji weryfikacyjnej WSI, potem z Macierewiczem tworzył SKW. Obolewski zaś… kierował klubem „Gazety Polskiej” w podwarszawskich Łomiankach. Jego doświadczenie zawodowe ograniczało się do pracy w aptece Aronia, której był współwłaścicielem, oraz do dystrybucji tornistrów i piórników. Tej grupie dyletantów powierzono kierowanie polskim przemysłem zbrojeniowym. Pierwszy, już we wrześniu 2016 r., odpadł

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2018, 2018

Kategorie: Kraj