Szalony haker z Hollywood

Szalony haker z Hollywood

Elektroniczny włamywacz kradł pikantne zdjęcia i korespondencję celebrytów Christopher Chaney nazywany jest hakerem z Hollywood. Zdobył korespondencję oraz fotografie ok. 50 celebrytów, gwiazd srebrnego ekranu. Zdjęcia roznegliżowanych sław: Scarlett Johansson, Renee Olstead czy Christiny Aguilery umieszczał w internecie. Usłyszał za to wyrok 10 lat więzienia. Wcześniej przez 10 lat bezlitośnie nękał w globalnej sieci dwie znajome kobiety, którym zamienił życie w piekło. Uznano go za winnego dziewięciu przestępstw federalnych, w tym nielegalnych podsłuchów, włamań do komputerów i kradzieży tożsamości. Sędzia sądu federalnego w Los Angeles James Otero wymierzył karę wyższą, niż domagał się prokurator. Oskarżenie żądało, aby haker trafił za kraty na sześć lat. Otero stwierdził jednak, że cybernetyczny kryminalista nie potrafi kontrolować swojego postępowania, poza tym okazał ofiarom skrajne lekceważenie, zwłaszcza dwóm kobietom, które dręczył przez tak długi czas. „Trudno zrozumieć umysł człowieka, który jest zdolny do takich rzeczy. Podobne czyny są równie poważne i niebezpieczne jak fizyczny stalking”, powiedział sędzia w uzasadnieniu wyroku. Orzekł też, że Chaney zapłaci trzem skrzywdzonym przez siebie aktorkom odszkodowanie o łącznej wysokości 76 tys. dol. Kiedy sprawca odzyska wolność, przez trzy lata pozostanie pod nadzorem policyjnym. Ponadto będzie musiał informować władze o wszystkich swoich adresach poczty internetowej. Cyniczny włamywacz 36-letni Christopher Chaney z Jacksonville na Florydzie nie miał żadnego wykształcenia komputerowego, ale okazał się zdolnym elektronicznym włamywaczem. Jak wynika z relacji prasowych, to człowiek zimny, wyrachowany, pozbawiony skrupułów, którego pasją stało się manipulowanie ludźmi. W 1999 r. poznał w internecie 13-latkę. Przed sądem w Los Angeles ujawniono tylko inicjały dziewczynki – T.B. Haker przedstawił się jej jako uczennica o imieniu Jessica. Zdobył hasło do poczty elektronicznej T.B. W 2009 r. przyjaciele ostrzegli młodą kobietę, że do sieci trafiły zdjęcia pokazujące ją nago. W roku 2010 Chaney wysłał fotografie jej ojcu. „Spędzałam przed komputerem wiele godzin tygodniowo, sprawdzając, czy nie pojawiły się intymne dane na mój temat. Oblewał mnie zimny pot, gdy alarm Google informował, że ktoś w cyberprzestrzeni wymienił moje imię. Mam poczucie, że Chaney wciąż ma kontrolę nad moją reputacją, relacjami prywatnymi i karierą zawodową”, opowiadała T.B. o swoich udrękach w liście do sędziego Otero. Żaliła się, że wciąż cierpi na ataki paniki. Inną ofiarę hakera przedstawiano przed sądem jako T.C. Kobieta była przez kilka lat bliską przyjaciółką Chaneya. Ten zdobył kontrolę nad jej pocztą internetową, a potem wysłał kolekcję nagich zdjęć T.C. jej bratu. Kiedy kobieta zamierzała wyjść za mąż, skasował jej konto internetowe, nie mogła więc się porozumieć z notariuszem. „Do dziś jestem osobą złamaną psychicznie i fizycznie, popadam w paranoję. Zapomniałam już, jak to jest mieć życie prywatne”, napisała T.C. do sędziego. Policja zajęła się cynicznym przestępcą dopiero wtedy, gdy uderzył w świat hollywoodzkich sław. Po aresztowaniu Christopher Chaney opowiadał, że początkowo nie interesował się zdjęciami nagich aktorek, lecz w ogóle procesem tworzenia filmów, produkcją oraz środowiskiem przemysłu rozrywkowego. Osobliwe hobby szybko zmieniło się w groźną obsesję. Haker chciał jako jedyny wiedzieć i widzieć to, co pragnęły zobaczyć miliony. Stosował metodę prostą i skuteczną. Logując się do konta celebrytki, klikał na opcję „Zapomniałem hasła”. Nowe hasło można było wprowadzić, odpowiadając na pytania. Te przeważnie okazywały się dziecinnie łatwe, w rodzaju: „Jak nazywasz ulubionego pieska?” lub „Do jakiej szkoły chodziłaś?”. Takie informacje można było bez trudu znaleźć w internecie. Gdy Chaney w ten sposób włamał się do poczty, instalował w niej program, dzięki któremu dostawał kopię każdej wiadomości otrzymanej przez ofiarę. Celebryci zwykle zachowywali się lekkomyślnie, ułatwiając przestępcy działanie. Nawet kiedy orientowali się, że ktoś manipulował przy ich kontach, nie dbali o środki bezpieczeństwa, nie zmieniali adresów internetowych. Bill Lewis z Federalnego Biura Śledczego w Los Angeles, który brał udział w dochodzeniu, powiedział później: „Te działania sprawcy można porównać do czynów złodzieja włamującego się pod osłoną nocy do prywatnego domu”. Chaney zdobył bogatą korespondencję gwiazd z ich małżonkami, partnerami, adwokatami i lekarzami.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2013, 2013

Kategorie: Świat