Szanse „Ordynackiej”

Szanse „Ordynackiej”

Gdy poziom zaufania do istniejących instytucji politycznych ciągle spada i widać, jak szamoczą się kolejne ekipy rządowe, w naturalny sposób rośnie zapotrzebowanie na nowe rozwiązania. Na nowe partie, które rozumiałyby lepiej wymogi czasu. I dawałyby to, co w Polsce jest najbardziej deficytowe – nadzieję, że może być mądrzej i uczciwiej. Im słabsza gospodarka i więcej problemów społecznych, tym sztafeta zmian między rządami jest krótsza, a rozglądanie się za kimś, kto mógłby być nową jakością, coraz intensywniejsze. Tym, czego nam najbardziej potrzeba, jest wyjście z zaklętego kręgu intelektualnej i organizacyjnej niemocy; znalezienie rozwiązań, które nie byłyby kolejnymi wariantami tego samego sposobu myślenia. Nie jest przecież tak, że Polska jest skazana na ludzi, którzy w różnych układach i miejscach władzy klepią te same komunały na temat wolnego rynku. Oni są stale – czy to w rządzie, czy na zewnątrz jako doradcy, komentatorzy, analitycy, prezesi. A sytuacja jest coraz gorsza. Wysiłek partii politycznych skupia się dziś prawie wyłącznie na walce o władzę. Kiedy słucha się prominentnych polityków byłej AWS, dziś w PiS lub PO, jedyne, co przychodzi na myśl, to znalezienie sposobu, by tych rozmaitych szkodników i nieudaczników występujących w nowych barwach raz na zawsze odciąć od dostępu do publicznej kasy. Tylko jak to zrobić? Czy alternatywą dla obecnego układu jest Stowarzyszenie „Ordynacka”? Jego członkowie mają to, co w Polsce jest deficytowe – trudne do zakwestionowania kwalifikacje i dużą sprawność menedżerską. Nic więc dziwnego, że „Ordynacka” szuka dla siebie nowego miejsca i próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak szybciej i sprawniej rozwiązywać polskie problemy. Stowarzyszenie nie daje się przy tym zepchnąć do walki przeciwko komuś z obecnej sceny politycznej. Także do rozgrywek przeciwko SLD. I niezależnie od tego, czy członkowie „Ordynackiej” wystawią swoich kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego, czy też pójdą do wyborów na innych listach, ważniejsze jest to, że chcąc nie chcąc, zainicjowali dyskusję nad przyszłością obecnego systemu partyjnego w Polsce. W moim przekonaniu ten układ partii, jaki jest obecnie, poprzez swoją nieczytelność i niekonsekwencję programową nie obroni się w dłuższej perspektywie. Kończy się pierwszy, żywiołowy etap transformacji i standardy europejskie wymuszą bardzo głębokie zmiany w systemie partyjnym. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 42/2003

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański