Szantaż Erdoğana

Szantaż Erdoğana

Przeszkodą dla Turcji jest także brak wrażliwości historycznej, szczególnie jeśli chodzi o I wojnę światową. W czerwcu Bundes­tag zamierza uchwalić rezolucję potępiającą masakrę Ormian jako ludobójstwo. Czy Ankara nie uzna tego za kolejne wrzucanie kamyczka do tureckiego ogródka?

– Już samą debatę na ten temat Erdogan nazwał polityczną prowokacją, co akurat mnie osobiście nie zaskoczyło. Bardziej zdumiewający – a zarazem przykry – był dla mnie fakt, że nasze starania o odpowiednią rezolucję były długo blokowane przez CDU. I to w takim stopniu, że z uwagi na powagę sprawy zacząłem się już zastanawiać, czy C w skrócie nazwy partii oznacza rzeczywiście christliche (chrześcijańska). Francja uznała tę turecką zbrodnię za ludobójstwo już bodaj w 2001 r., a my, Niemcy, jako ówczesny sojusznik imperium osmańskiego ponosimy szczególną odpowiedzialność za wydarzenia z lat 1915-1917. Szef klubu parlamentarnego CDU Volker Kauder dał mi słowo. Nie sądzę, żeby tym razem uciekł od odpowiedzialności, niezależnie od problemów związanych z kryzysem migracyjnym.

W zeszłym roku dotarło do Niemiec ok. 1 mln uchodźców, w tym dotrze być może jeszcze drugie tyle. Czy można ich wszystkich zaintegrować?

– To oczywiste, że przy takiej liczbie przybyszy nie docierają do nas wyłącznie inżynierowie i lekarze. Jednak we wszystkich przypadkach integracja będzie trudniejsza, jeśli nie nauczymy tych osób języka niemieckiego. Oburza mnie stanowisko Thomasa de Maiziere’a, że dostęp do nauki powinni uzyskać tylko ci, którzy mają szansę pozostania w Niemczech. Ja jestem bardziej konsekwentny i żądam nauki niemieckiego dla wszystkich. Poza tym sam pochodzę z tureckiej rodziny robotniczej i wiem, jak istotne są praktyki w zakładach. Wczesne zapoznanie się z niemieckim światem pracy jest najlepszą metodą na udaną integrację. Załóżmy, że np. młody Syryjczyk odbył kurs integracyjny lub praktykę zawodową i nagle zapada decyzja, że musi wracać do kraju. No i co z tego? Tego rodzaju doświadczenia mogły go przecież wzbogacić, dać mu dalsze impulsy na przyszłość. Ostatnio rozmawiałem z niepełnoletnim Syryjczykiem, który po 11 miesiącach pobytu w Berlinie mówi już biegle po niemiecku, co sprawia mu wyraźną satysfakcję. Popieram argument de Maiziere’a, że nie wszyscy imigranci mogą zostać w Niemczech, lecz nie wolno bagatelizować tego, że wielu z nich planuje tu swoją przyszłość.

A co z tymi, którzy nie zostaną na stałe?

– Uważam, że nawet o tych wydalonych imigrantów należy zadbać, co zresztą znowu obnaża niedociągnięcia porozumienia z Turcją. Nie wiemy, w jaki sposób płynące do Ankary pieniądze zostaną tam wykorzystane, jak Syryjczycy są tam traktowani. Z niektórych źródeł wynika, że żyją często w rozpaczliwych warunkach, będąc łatwym łupem dla Turków potrzebujących taniej siły roboczej. Należałoby dopilnować, żeby te pieniądze zostały wydane rozważnie, a takiej gwarancji nie mamy. Jeśli sytuacja uchodźców w Turcji się nie polepszy, znów będą zmierzać ku Europie Zachodniej.

Przede wszystkim należałoby – jak mniemam – zabezpieczyć basen Morza Śródziemnego. Dlaczego Turcja, która cieszy się tak silnym wojskiem i zmilitaryzowanymi służbami nie potrafi sobie poradzić z mafią przemytniczą?

– Gdyby wojska tureckie użyły zaledwie połowy siły, jaką trwonią w starciach z PKK i kurdyjskimi oddziałami, na walkę z przemytnikami na zachodzie, sytuacja być może wyglądałaby inaczej. Mówię „być może”, ponieważ nie mógłbym do końca pod tym się podpisać. Państwo tureckie nie tylko toleruje te mafijne układy, ale je dosłownie częściowo legalizuje. Adresy biur przemytników można znaleźć bez większych trudności w tureckich książkach telefonicznych. Powoli odnoszę wrażenie, że przemycanie ludzi stało się w Turcji legalną branżą oraz istotną gałęzią gospodarki.

Polityka migracyjna Merkel jest paliwem dla niemieckich partii populistycznych. W Badenii-Wirtembergii Zieloni otrzymali silny mandat, jednak w innych krajach związkowych przegrywacie nawet z AfD. Czy Alternatywa dla Niemiec jest jedynie wypadkiem przy pracy, czy już poważnym przeciwnikiem?

– To zależy od tego, czy odrobimy nasze lekcje. Czy rozsądnie zaintegrujemy imigrantów. Czy podołamy nadchodzącym wyzwaniom w systemie edukacyjnym oraz na rynku pracy i nieruchomości. Jeśli chodzi o zwolenników AfD, uważam, że powinniśmy z nimi rozmawiać. Wiem, to nieprzyjemne, ale ignorując zmartwienia Niemców, dostarczamy pseudopolitykom dodatkowych argumentów. Oni zbijają punkty głównie na pławieniu się w poczuciu męczeństwa, jakoby nikt ich nie słuchał, nie doceniał itd. Wygrać możemy jedynie, prowadząc merytoryczne dyskusje, a na pewno nie przejmowaniem retoryki AfD, nawet jeśli dla niektórych uznanych partii ludowych wydaje się to nazbyt kuszące.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 24/2016

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy