Szkockie dowcipy to spisek Anglików

Szkockie dowcipy to spisek Anglików

Anglicy zazdroszczą nam narodowej hojności i szerokiego gestu William Auld – szkocki dziennikarz, poeta, tłumacz William Auld (1924-2006) w czasie II wojny światowej latał jako pilot wojskowy na spitfire’ach. Poznał wówczas w RAF polskich lotników, z wieloma serdecznie się zaprzyjaźnił. Po latach wspominał, że „opowiadali dowcipy, które nie zawsze były dla niego zrozumiałe”, natomiast jego „szkockie dowcipy” zawsze świetnie bawiły polskich przyjaciół. Po wojnie William został nauczycielem, podjął też działalność dziennikarską i literacką, głównie w języku angielskim i esperanto. Wydał wiele zbiorów własnych wierszy i tłumaczeń z literatury angielskiej. Jego wiersze napisane w esperanto tłumaczono na kilkadziesiąt języków narodowych. W 1998 r. otrzymał nominację do literackiego Nobla. Współpracował z autorem tego wywiadu i jego synem Remigiuszem przy opracowaniu największej na świecie antologii dowcipów szkockich „Humuro laŭ la skota maniero” („Poczucie humoru po szkocku”), wydanej po esperancku w Belgii (1995). Twierdził, że „Szkoci nie są pozbawieni poczucia humoru, chociaż jest to poczucie specyficzne”. A jak jest w rzeczywistości? Spróbujmy wyrobić sobie pogląd na ten temat, zwłaszcza teraz, kiedy Szkocja w związku z brexitem rozważa, czy nie lepiej było pozostać w Unii Europejskiej. Jako Szkot doskonale pan wie, że po świecie krąży wiele tzw. szkockich dowcipów. Ciekawe, co myślą o nich sami Szkoci. Czy to was bawi, irytuje, czy jest zupełnie obojętne? – Tak, to zjawisko jest nam znane. Nie złościmy się z tego powodu, ale odnosimy wrażenie, że cudzoziemcy mają o nas całkowicie błędne wyobrażenie. Pozwoli pan, że zacytuję przykład, który ilustruje szkocki stosunek do pieniędzy. Dwaj szkoccy rolnicy zwiedzają wystawę samochodową. W pewnej chwili czują głód, więc kupują po porcji ryby z frytkami i zajadając, kontynuują zwiedzanie. Docierają do działu z samochodami Rolls-Royce’a. Jeden szczególnie przypadł im do gustu, zaczynają mu się przyglądać uważnie i wymieniać uwagi. Widząc to, sprzedawca mówi: – Polecam panom ten model, jest naprawdę doskonały! – Ile kosztuje? – pyta jeden z rolników. – 50 tys. funtów! – odpowiada sprzedawca. Rolnicy spoglądają na siebie, a po chwili jeden mówi: – Bierzemy dwa. – Dwa? – dziwi się sprzedawca. – Oczywiście, po jednym dla każdego. – To wspaniale! Jeden z rolników wyjmuje portfel i książeczkę czekową. Drugi natychmiast protestuje: – O nie, mój przyjacielu! Teraz moja kolej, przecież ty zapłaciłeś za rybę z frytkami. To dobry przykład, ale czy Szkoci nie czują się znużeni opowiadaniem dowcipów szkockich? – Nie, po prostu już się z nich nie śmiejemy, bo od dawna znamy wszystkie możliwe ich warianty. Czy te dowcipy wymyślają i puszczają w obieg sami Szkoci, czy jest to może cząstka humoru ludowego? – My uważamy, że to spisek Anglików. Zazdroszczą nam naszej narodowej hojności, szerokiego gestu i chcą nas pozbawić tych zalet przez wymyślanie nieprawdziwych opowieści. Na przykład Anglik Sydney Smith (1771-1845) twierdził, że „aby do umysłu Szkota dotarł dowcip, niezbędna jest operacja chirurgiczna”. Może sami Szkoci przyczyniają się do tego, np. pokpiwając sobie z Anglików? – Owszem, z Anglików kpimy bardzo chętnie. To zresztą słodka zemsta i ma to wymiar polityczny. Podam przykład: Prawie wszystkie silniki w samolocie uległy uszkodzeniu i maszyna zaczyna niebezpiecznie się obniżać. Pilot oznajmia: „Zachodzi konieczność odciążenia maszyny, więc ktoś z was musi się poświęcić!”. Wstaje Walijczyk i z okrzykiem: „Poświęcam się za Walię!” wyskakuje. Ale to nie wystarcza. Wstaje Irlandczyk i z okrzykiem: „Za Irlandię!” wyskakuje. Okazuje się jednak, że i to nie wystarcza. Wstaje więc Szkot i z okrzykiem: „ Za Szkocję!” wypycha na zewnątrz Anglika. To częściowo potwierdza tezę o udziale Anglików w produkowaniu tych dowcipów. Może w literaturze szkockiej da się znaleźć ojca dowcipów o chorobliwej skłonności Szkotów do oszczędzania? Może istnieje jakiś ich prekursor? – Trafił pan w sedno. Na przełomie XIX i XX w. żył u nas niejaki Harry Lauder. Wsławił się w całej Szkocji i poza jej granicami jako piosenkarz i komediant. Ubierał się w coś, co było karykaturą stroju narodowego, i osiągnął taką popularność (głównie z uwagi na sentymentalne piosenki, które do dziś każdy Szkot zna na pamięć), że wielu ludzi w Szkocji i za granicą zaczęło go traktować jako

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2018, 2018

Kategorie: Obserwacje