Szkoła dyrektorów

Szkoła dyrektorów

 33 tys. dyrektorów kieruje pracą polskich szkół, decydując o tym, jak uczą się nasze dzieci Nauczyciel dźgnięty nożem w gabinecie dyrektora szkoły, dręczona przez dyrektorkę nauczycielka targnęła się na życie, dyrektorka oskarżona o przywłaszczenie mienia – media piszą o tej grupie zawodowej najczęściej w atmosferze skandalu. O codziennej pracy tysięcy osób kierujących funkcjonowaniem polskich szkół, a zarazem decydujących o tym, jak się uczą nasze dzieci, wiedzą tylko uczniowie, nauczyciele i rodzice. Według danych Systemu Informacji Oświatowej z 30 września 2010 r., dyrektorów wszystkich placówek oświatowych – szkół i przedszkoli – jest w Polsce 33.375, z czego 61% stanowią mężczyźni. – Prawdziwych dyrektorów w szkołach już nie ma – surowo ocenia prof. Hanna Świda-Ziemba, socjolog edukacji ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Brakuje ich autorytetu i młodzież nie ma skąd czerpać wzorców. W systemie oświaty zwyciężył interes ekonomiczny. Konieczny, ale rodzi też patologie, których skutków jeszcze nie znamy. Władza to ja 6 maja 2011 r. prokuratura postawiła Annie A., dyrektorce Zespołu Szkół Oświatowych w Podobinie, w gminie Niedźwiedź, niedaleko Limanowej, zarzuty psychicznego znęcania się nad podwładnymi. Stało się to po tym, jak jedna z nauczycielek w styczniu 2010 r. popełniła samobójstwo. Dowodem były m.in. pożegnalne listy, w których napisała, że miała żal do dyrektorki, że ją, zasłużonego pedagoga z 26-letnim stażem, odsunęła od pracy z dziećmi w klasach 1-3 i kazała pracować w przedszkolu. Przełożona miała jej wtedy również powiedzieć, że robi sobie miejsce, bo dyrektorem wiecznie nie będzie. – Tam była sama z dwadzieściorgiem czworgiem dzieci. Nie miała chwili odpoczynku, gdy chciała iść do toalety, musiała zastąpić ją sprzątaczka. Nawet kawy nie mogła sobie zrobić. Bała się o tym mówić – zeznał w sądzie mąż nauczycielki. W piśmie do wójta grono pedagogiczne potwierdzało „złośliwe naruszanie praw pracowniczych” przez panią dyrektor, brak dialogu w sprawach szkoły, nadużywanie gróźb zwolnień i kar dyscyplinarnych. Sytuacja była znana od 12 lat i nikt na nią nie reagował. Rodzina pani dyrektor pracuje w szkole i w urzędzie gminy, a żaden z nauczycieli nie chciał stracić pracy. Mobbing to jeden z zarzutów stawianych dyrektorom szkół. – Nauczyciele stanowią najliczniejszą grupę osób zgłaszających problem mobbingu w miejscu pracy – mówiła Elżbieta Linowska z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego. Szacuje się, że 9% polskich nauczycieli to ofiary mobbingu, stosowanego głównie przez dyrektorów. Nie musi zresztą dochodzić do mobbingu. Dyrektor może pognębić nauczyciela, nie dając mu dodatkowo płatnych godzin nadliczbowych, układając tak plan, by miał dużo tzw. okienek itd. – Wszędzie, gdzie pojawia się władza, zdarzają się nadużycia – Marek Pleśniar, szef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, tłumaczy, że w razie konfliktu prawo staje jednak za nauczycielem, a nie po stronie dyrektora. – Znam dyrektora (biegłego w prawie!), któremu zwolnienie ewidentnie źle pracującego nauczyciela zajęło trzy i pół roku. Nie jest istotne, że denerwowali się i nauczyciel, i dyrektor. Istotne jest, że przez ten okres dzieci były skazane na tego nauczyciela. Kariera czy powołanie Żeby zostać dyrektorem, trzeba wygrać konkurs (wymagania – patrz: ramka). Obowiązkowy. Tak wynika z Ustawy o systemie oświaty. W kwietniu ub.r. pełny nadzór nad przebiegiem postępowania konkursowego dostał organ wykonawczy, czyli samorząd, ale całkowitego wpływu na finał konkursu nie ma. Zdarza się, że zwycięzcą zostaje osoba, której samorząd nie popierał, bo przeszła głosami np. rady rodziców, kuratora czy reprezentantów związków zawodowych. Jeśli w toku wykonywania powierzonych obowiązków dyrektorowi zdarzy się nawet najbłahsze potknięcie, może ono stać się pretekstem do odwołania go przez samorządowców. Żeby tego uniknąć, część dyrektorów postuluje wzięcie przez samorządy pełni odpowiedzialności za powołanie, uznając, że dla dobra szkoły najważniejsza jest ciągłość procesu zarządzania. Inni natomiast wskazują, że to grozi upolitycznieniem szkół. Tym bardziej że stanowisko dyrektora nie należy do najgorzej opłacanych i jest łakomym kąskiem dla zaplecza zwycięskiej siły politycznej. Atrakcyjna posada? Wartość rynkową posady dyrektora trudno zweryfikować. – Rzadko się zdarza, by dyrektorzy szkół byli poszukiwani za pośrednictwem serwisów rekrutacyjnych. Jeśli już, są to raczej dyrektorzy szkół prywatnych, językowych itd. –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 47/2011

Kategorie: Kraj