Szpiegowski sobieradek

Szpiegowski sobieradek

Warszawa 05.12.2018 r. Mateusz Budziak - GOSPY.PL fot.Krzysztof Zuczkowski

Rośnie rynek szpiegowskich usług i sprzętu. Czy „bezpieczeństwo” i „kontrola” stają się przykrywką dla nowej obsesji? „Zdarzają się sytuacje, kiedy brakuje nam tylko dowodów na winę partnera. Niezbędne jest wówczas świadectwo zdrady zdobyte dyskretnie i fachowo. Nasze urządzenia są stworzone do tego celu”, zachęca na swojej stronie internetowej jeden ze sklepów sprzedających miniaturowe kamery i dyktafony. „Podejrzewasz, że twój partner cię zdradza? Nerwowo sprawdza telefon? Przychodzi później z pracy? – pyta producent testów na obecność nasienia. – Nie wiesz, gdzie znika i z kim się zdaje Twoje dziecko? Mimo młodego wieku ma chłopaka/dziewczynę?”. „Aż 25% Polek i 50% Polaków zdradza swoich partnerów. (…) Wiemy, jak delikatnym tematem jest niewierność” – to już agencja oferująca usługi tzw. testerów wierności. „Nasza kadra posiada wysokie umiejętności psychologiczne, aktorskie oraz wdzięk i urok osobisty. Doświadczenie zdobywali w kraju i za granicą w strukturach służb specjalnych”, zapewnia. Jeśli wierzyć internetowi, rośnie rynek specjalistycznych usług szpiegowskich. Jego zakres nie ogranicza się już do śledzenia przez prywatnych detektywów wybranej osoby i robienia jej zdjęć z ukrycia – specjalistycznym sprzętem coraz częściej posługują się indywidualni użytkownicy. Możliwości kontrolowania bliskich obejmują zarówno testy na obecność różnych substancji, miniaturowy sprzęt nagrywający i oprogramowania do śledzenia aktywności internetowej, jak i wynajęcie wyszkolonych prowokatorów sprawdzających podatność partnera na pokusy. Nieufni klienci mają coraz większy wybór specjalistycznych sklepów z artykułami szpiegowskimi oraz usług detektywów i osób prywatnych anonsujących się jako testerzy lub testerki wierności. W opisach niemal każdego szpiegowskiego artykułu powtarzają się jak refren: bezpieczeństwo, pewność i dyskrecja. Pytanie, jak rosnąca popularność sprawdzania bliźnich świadczy o społeczeństwie. Podejrzliwość motorem rynku – Temat pojawił się w Polsce w roku 2008 i od tamtej pory staje się coraz popularniejszy – twierdzi Natalia Templin z biura detektywistycznego Kweres w Warszawie, mającego w ofercie m.in. usługi testerów wierności. – Dostajemy kilkaset zgłoszeń w ciągu roku. Ludzie czasem dzwonią w środku nocy, w emocjach, bo znaleźli coś na telefonie albo Facebooku. Częściej zgłaszają się mężczyźni chcący sprawdzić potencjalną stałą partnerkę z obawy o swoje finanse i czystość jej intencji. – Wszyscy nasi testerzy są licencjonowanymi detektywami po dodatkowym półrocznym szkoleniu w tym kierunku. Przed rozpoczęciem pracy przygotowujemy wraz z klientem profil psychologiczny figuranta i diagnozę jego potrzeb, później przystępujemy do działania. Od nawiązania kontaktu do zakończenia zadania upływa zwykle od kilku do kilkunastu tygodni – wyjaśnia współzałożycielka biura. Według Natalii Templin liczba podobnych agencji jest nie do oszacowania, bo poza wyszkolonymi specjalistami od potencjalnej zdrady pełno jest ludzi ogłaszających się w internecie jako testerzy lub testerki. Jak podaje Natalia Templin, usługa sprawdzenia partnera lub partnerki kosztuje od 5 tys. zł wzwyż. Ci, których nie stać na wynajęcie zawodowego prowokatora, mogą skorzystać z bogatej oferty sprzętów znanych niegdyś wyłącznie z seriali kryminalnych i filmów z Jamesem Bondem: długopisów z wbudowanym dyktafonem, pendrive’ów, okularów z ukrytą kamerą, budzików nagrywających dźwięk i obraz w wysokiej jakości, GPS montowanych w samochodzie, by rejestrować trasę przejazdu, a nawet oprogramowania rejestrującego wystukiwane na klawiaturze hasła i wiadomości. Ceny poszczególnych gadżetów wahają się od 100 do kilkuset złotych. „Przychodzą do nas ludzie z prośbą o montaż urządzeń we wskazanym przez siebie przedmiocie. Poza kilkoma nieznacznymi ograniczeniami nie ma przeszkód, aby umieścić mikrokamerę w ubraniach, zabawkach, meblach, sprzęcie RTV czy AGD – mówi „Gazecie Wrocławskiej” Paweł Wujcikowski, właściciel sieci sklepów Spy Shop. – Pomysłowość Polaków nie zna granic – ostatnio zamontowaliśmy podsłuch w siodle do jazdy konnej”. – Zgłaszają się do nas klienci chcący zdobyć dowód na zdradę partnera i rodzice pragnący sprawdzić, co się dzieje z ich dzieckiem, kiedy zostaje z nim opiekunka. Zdarzają się również pracodawcy, niepewni, co robią na komputerze ich pracownicy w godzinach pracy. Niektórzy używają zdobytych dowodów w sądzie, zarówno w sprawach rozwodowych, jak i o opiekę nad dzieckiem – wyjaśnia Mateusz Budziak ze sklepu Gospy. Choć teoretycznie nagrywanie kogokolwiek poza włas­nym domem bez jego zgody

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 50/2018

Kategorie: Kraj