Sztuka zarządzania sobą

Sztuka zarządzania sobą

Jednak realistyczny cel może słabo motywować.

– Jednych motywuje osiąganie drobnych celów, drugich – duże wyzwania. Dobre rezultaty daje rozbicie dużego celu na mniejsze etapy. W psychologii funkcjonuje pojęcie krzywej motywacji – wraz ze wzrostem istotności celu motywacja rośnie, ale gdy jego znaczenie staje się zbyt duże, motywacja maleje, gdyż obciąża nas duża presja. Przeprowadzono badania, w których część uczestników mogła wygrać pensję tygodniową, część miesięczną, a część roczną. Wszyscy mieli do wykonania te same niezbyt trudne zadania. Ludzie z pensją miesięczną mieli lepsze wyniki od tych z pensją tygodniową, ale ci z roczną nie potrafili wykonać żadnego zadania. Myśl: mogę stracić roczną pensję, powodowała, że popełniali poważne błędy lub byli zbyt spięci, by coś zrobić. Dlatego ważne jest znalezienie złotego środka.

Tak postępują menedżerowie dużych firm, gdy zarządzają zmianą.

– Zmiana nie może być sztuką dla sztuki. Postanowienia mają większą szansę na realizację, jeśli wynikają z naszych potrzeb. W sylwestrową noc robimy bilans roku i dochodzimy do wniosku: wszyscy znajomi znają jakiś obcy język, to i my zaczniemy się uczyć. Może angielskiego, bo kiedyś wyjedziemy na wycieczkę? I najczęściej nic z tego nie wychodzi, bo jeśli potrzebna jest nam znajomość jakiegoś języka – np. w pracy – to po prostu zabieramy się do nauki.

Okazuje się, że lista błędów jest dość długa.

– Zakończmy na zaleceniu, aby wyznaczać sobie cele, których osiągnięcie w 100% zależy od nas. Jeśli coś nawet w 10% od nas nie zależy, rodzi się obawa, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, lecz celu nie uda się osiągnąć.

Czy równie dużo błędów popełniamy, realizując postanowienia?

– Niestety, tak. Przede wszystkim za postanowieniami nie stoi konkretny plan, np. we wtorki wieczorem mam czas i przez godzinę będę się uczyć języka angielskiego, chodzić na siłownię… Brakuje wdrożenia: co, kiedy i w jaki sposób będę robić. Druga zła tendencja – zakładamy, że w przyszłości będziemy mieć więcej czasu. Przyszłość widzimy bardzo ogólnie, nie dostrzegamy drobiazgów, które bierzemy pod uwagę, planując nadchodzący tydzień. Zrobiono eksperyment w grupie studentów – jedni mieli zaliczyć wykład za tydzień, drudzy za rok. Jeden miał być nudny, ale o krok od akademika – drugi bardzo ciekawy, ale trzeba by pokonywać kawał drogi. Studenci, którzy mieli wybrać wykład na przyszły tydzień, wybierali nudny, ale bliski. Natomiast ci, którzy mieli wybrać wykład za rok, wybierali ciekawy. Mamy podobną tendencję: nie pójdę na trening za tydzień, ale pójdę za dwa tygodnie, bo mam jeszcze tyle spraw do załatwienia. A potem okazuje się, że też nie mam czasu, i znów odkładam. Dobrą praktyką jest uświadomienie sobie, że w przyszłości będę mieć równie mało czasu, co teraz.

Jak mawiał Mrożek: jutro to dziś, tyle że jutro.

– Planowanie zadań utrudnia nam ciekawe zjawisko opisane przez psychologów – jesteśmy w stanie przewidzieć, ile czasu zajmie realizacja projektu przez kogoś innego, ale nie przez siebie. Dobrze więc jest zapytać kogoś: jak oceniasz moje możliwości? Ile czasu mi to zajmie? Zła ocena własnych możliwości to jeden z najczęściej popełnianych błędów, a sprawdzian realizacji postanowienia nie powinien skupiać się na ocenie tego, co potrafimy, lecz wskazywać, czego jeszcze nie umiemy.
Oczywiście musimy sobie wyznaczyć termin, od kiedy zaczniemy realizować postanowienie.
– Trzeba ocenić, czy jest on realny, czy nie staną na przeszkodzie jakieś inne zadania. Starajmy się stwarzać jasne sytuacje – np. dajemy sobie dwa miesiące, żeby do czegoś się zabrać. Jeśli się nie uda – odkładamy postanowienie na pół roku, na rok i przestajemy o tym myśleć. W ten sposób, nazwijmy to w uproszczeniu, zwalniamy
swoje moce przerobowe. Przy postanowieniach często liczymy na sprawczą moc siły woli, ale tzw. siła woli, o czym często nie wiemy, to zasób wyczerpywalny.

Na czym to polega?

– Słabnięcie siły woli to pojęcie używane potocznie, w psychologii mówi się o ego depletion. Badania Daniela Kahnemana, laureata nagrody Nobla, wykazały, że mamy w ciągu dnia ograniczoną możliwość świadomego podejmowania najlepszych decyzji. Mówiąc w uproszczeniu, mamy ograniczony zapas ego. Jeżeli w pierwszej części dnia czeka nas dużo wyzwań, trudnych sytuacji, na które musimy zareagować, wieczorem nie mamy siły, aby podjąć prostą decyzję: pójdę na siłownię, zabiorę się do nauki angielskiego. Jeżeli trwamy w postanowieniu, że ograniczamy jedzenie słodyczy – tego dnia wieczorem je podjadamy i nasze nawyki przejmują kontrolę nad postępowaniem. Jeżeli żyjemy na wysokich obrotach, praca wymaga wysiłku intelektualnego albo mamy więcej pokus, którym chcemy się przeciwstawić – szybciej zużywamy zasoby siły woli. Warto więc tak planować życie, żeby nie mieć zbyt dużo wyzwań, zadań, pokus, żeby nie musieć myśleć o zbędnych, mało istotnych sprawach.

Co to oznacza w praktyce?

– Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka, zapytany, dlaczego ciągle nosi szarą koszulkę, odpowiedział: żeby rano nie myśleć, co na siebie założyć. W anegdocie jest sporo prawdy – dzięki temu zachowuje on siły psychiczne potrzebne do podejmowania innych decyzji. Warto więc się zastanowić, czy my także możemy pozbyć się spraw, które niepotrzebnie wiszą nam nad głową. Zrobiono eksperyment – uczestników podzielono na dwie grupy. W pierwszej poproszono o zapamiętanie dziewięciocyfrowego numeru, w drugiej – trzycyfrowego. Uczestnicy mieli przejść pewien odcinek, a po drodze mogli wybrać różne owoce lub ciastko czekoladowe. Ci z dziewięciocyfrowym numerem wybierali ciastko, a z trzycyfrowym – jakiś owoc. Obciążenie pamięci – a więc naszych mocy przerobowych – powodowało, że uczestnicy z długim numerem nie mieli siły zastanawiać się, jaki owoc wybrać.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 01-02/2015, 2015

Kategorie: Psychologia

Komentarze

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy