Jak ja cię kocham, stary

Jak ja cię kocham, stary

O męskiej przyjaźni Jacek Masłowski – psycholog, filozof, trener grupowy, coach oraz psychoterapeuta Gestalt, współtwórca i prezes Fundacji Masculinum Masz przyjaciela? – Jeżeli przyjaciel oznacza kogoś, komu możesz się pokazać takim, jakim naprawdę jesteś, to mogę powiedzieć, że dawno temu miałem przyjaciół, potem długo ich nie miałem, a od niedawna znowu zaczynam mieć. To jest zresztą znamienne, że kiedy jesteś chłopcem, to nie masz kłopotów z tym, żeby mieć przyjaciół. A to dlatego, że pozwalasz sobie na bycie prawdziwym w relacjach z innymi ludźmi. Co automatycznie oznacza, że pozwalasz też innym na to, by byli prawdziwi wobec ciebie. A potem niestety nadchodzi moment, w którym zaczynają pracować przeróżne stereotypy, przychodzą też określone reakcje ze świata dorosłych, które powoli nas zamykają. A jakbyś miał opowiedzieć na to pytanie ot tak, po prostu? – Tobym powiedział, że w całej zgrai chłopaków, kolegów, którzy mnie otaczali, miałem prawdziwego przyjaciela, na imię miał Wojtek, do dziś go pamiętam, spędzałem z nim mnóstwo czasu. My wręcz dbaliśmy o to, żeby się nie rozstawać. Wiedzieliśmy o sobie wszystko i wszystko robiliśmy razem. A te stereotypy? – Chodzi mi o to, że w pewnym momencie przestajesz myśleć o sobie w kategoriach, że jesteś Tomkiem, a zaczynasz: czy jestem takim, jakim być powinienem. W szczególności: czy jestem wystarczająco męski. W ogóle dziś jest tak, że większość nie tylko chłopców, ale też mężczyzn ma kłopot z poczuciem, że są rzeczywiście męscy. A to dlatego, że my dziś nie otrzymujemy takiej informacji od świata. Jeśli już, to przeważają odwrotne komunikaty. Kiedyś otrzymywaliśmy? – Oczywiście, w procesach inicjacyjnych – coś tam zrobiłeś, przeszedłeś jakąś ścieżkę, a w związku z tym dostawałeś od świata mężczyzn certyfikat, że teraz to już jesteś mężczyzna, możesz to i tamto. Dziś (…) czegoś takiego nie mamy. A w związku z tym większość z nas nosi w sobie głęboką niepewność co do własnej męskości. I ona bardzo często jest przykrywana różnego rodzaju fasadami: twardziela, człowieka, który nie okazuje emocji, który nie wchodzi w bliskie relacje itd. Do tego dochodzi lęk przed byciem uznanym za homoseksualistę. A to wszystko powoduje, że w momencie gdy chłopaki zaczynają dojrzewać, pojawia się ostracyzm. (…) A czy to w ogóle ważne, żeby mieć kontakt z tymi pierwszymi kolegami? – Tak naprawdę to ważny jest kontakt – to jest słowo klucz. A to, że nie potrafimy go nawiązać, a jak już potrafimy, to nie umiemy go utrzymać (…), wynika przede wszystkim z braku kontaktu z ojcem. Albo innymi ważnymi dla nas mężczyznami. Pamiętam, miałem jakieś 30 lat, gdy nagle, tak niesamowicie wyraźnie, poczułem, że w moim życiu brakuje dojrzałych mężczyzn. Takich, którzy mogliby mi trochę o swoim życiu, czyli o męskim świecie, opowiedzieć. Podzielić się swoim doświadczeniem. (…) Brakowało mi mentorów. Czyli kogo? – Mężczyzn, którzy by mi opowiedzieli, jak to u nich było. Jakich trudności doświadczali. Jak sobie z nimi poradzili. Ewentualnie nie poradzili i co z tego wynikło. No bo wiesz, w pewnym momencie odkrywasz, że właściwie uczysz się życia na własną rękę. Nie masz żadnych wzorców, punktów odniesienia. (…) Ta tęsknota, żeby zawiązać głębsze relacje z mężczyznami, towarzyszyła mi dosyć długo. Bo też długo nie potrafiłem takich facetów znaleźć. A jak już ich znalazłem, to nie potrafiłem na nich się otworzyć. (…) Naprawdę szukałeś głębszych relacji z mężczyznami? – Naprawdę. Jak to wyglądało? – Akurat to był czas, kiedy poznawałem dość dużo ludzi, prowadząc przeróżne warsztaty i szkolenia. Wtedy tylko biznesowe. Myślę, że kilka tysięcy osób poznałem w tamtym czasie. I to wyglądało mniej więcej tak, że jesteśmy na jakiejś kolacji, w jakimś hotelu, zaczynamy gadać i nagle się okazuje, że ktoś ma podobne do mnie potrzeby i dylematy. Przeważnie byli to faceci, którzy też bardzo dużo pracowali w tym korporacyjnym świecie, mieli już rodziny, a to, czego im najbardziej brakowało, to męskiego wsparcia. Czyli? – Dam ci przykład. Mam przyjaciela, kiedyś razem pracowaliśmy, on do mnie dzwoni, mówi: „Wiesz co, jak spotykam się ze znajomymi, to tam jest taka fajna babka, bardzo atrakcyjna, bardzo mi się podoba i mam wrażenie, że ja jej też, przynajmniej takie śle sygnały. I ja już jestem na granicy, kurczę, ale ja mam żonę, dzieci, co ja mam zrobić?”. Natychmiast się umówiliśmy i odbyła się rozmowa, której on siłą rzeczy nie mógł przeprowadzić ze swoją partnerką. No i dzięki temu, że mógł mi opowiedzieć,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2017, 2017

Kategorie: Psychologia