Tag "Amazon"

Powrót na stronę główną
Świat

Jak w raju

Za sprawą rajów podatkowych Unia Europejska traci rocznie około 825 mld euro, czyli 1,6 tys. euro na każdego jej mieszkańca

Podatków nikt nie lubi płacić. Zwłaszcza nie lubią tego wielkie międzynarodowe koncerny. Prymitywne metody, takie jak fałszerstwa księgowe, niedeklarowanie wszystkich zysków, zaniżanie dochodów lub udział w złożonych tzw. karuzelach VAT-owskich, preferują drobni krętacze, którzy, nim wpadną, mogą zarobić kilka, kilkanaście milionów złotych, euro lub dolarów. Możni tego świata korzystają z usług wielkich kancelarii prawnych, a pieniądze trzymają w rajach podatkowych, czyli krajach lub jurysdykcjach oferujących bardzo niskie bądź zerowe stawki podatku, zarówno od przedsiębiorstw, jak i osób fizycznych. Raje zapewniają też niezbędną poufność, nie ujawniając tożsamości osób fizycznych i rzeczywistych właścicieli zarejestrowanych tam spółek. Umożliwia to gromadzenie łapówek, dochodów i zysków, które są niezgłoszone i nieopodatkowane, co w konsekwencji prowadzi do znacznych strat w dochodach podatkowych innych państw. Szacunki wskazują, że w rajach podatkowych może być ukryte ponad 30 bln dol. To niewyobrażalny majątek.

Formalnie niemal każdy rząd kraju wysokorozwiniętego deklaruje walkę z podobnymi praktykami. Na przykład Komisja Europejska dokłada starań, by wyprowadzanie zysków z państw unijnych było utrudnione. Czy to się udaje? Raczej nie. Dlaczego? Bo sztuka polega na tym, aby transfer pieniędzy z miejsc, w których są one zarabiane, do miejsc, w których nie trzeba płacić podatków i nikt nie zadaje trudnych pytań, odbywał się zgodnie z prawem.

Dlatego w praktyce w europejskim obszarze gospodarczym unikanie opodatkowania zysków odbywa się legalnie, o co dbają tabuny doskonale opłacanych prawników i księgowych. Fiskus niemiecki, francuski czy polski może ćwiczyć dziarskość na drobnych przedsiębiorcach, którzy czegoś nie dopatrzyli lub o czymś zapomnieli. Wielkie międzynarodowe koncerny są poza zasięgiem.

Double Irish with a Dutch Sandwich

Double Irish with a Dutch Sandwich to nazwa bardzo popularnej techniki unikania płacenia podatków, którą w Unii Europejskiej stosowały takie amerykańskie koncerny jak Amazon, Apple, Facebook (Meta), Google czy Starbucks.

Dziwna nazwa tej techniki wynika z tego, że zyski – zanim trafiły do macierzystej firmy – najpierw przepływały przez irlandzką spółkę, następnie przez spółkę holenderską, a na końcu znowu przez spółkę irlandzką, by ostatecznie trafić do raju podatkowego.

W szczegółach wyglądało to tak: amerykański koncern zakładał spółkę zależną w Irlandii, przenosił swoją siedzibę do raju podatkowego, np. na Kajmany albo Seszele. W tych miejscach zagraniczne korporacje nie były opodatkowane. Irlandzka spółka holdingowa stawała się właścicielem praw własności intelektualnej do produktu lub usługi. Inna spółka założona przez ten sam koncern, ale w Holandii, nabywała licencję na własność intelektualną, produkt lub usługę od spółki irlandzkiej, a następnie sprzedawała je klientom w państwach o wysokich podatkach.

I tu zaczynały się czary. Zyski ze sprzedaży lub opłat licencyjnych wracały do tej samej irlandzkiej spółki, która transferowała je do spółki wydmuszki w raju podatkowym. Technika działała, gdyż prawo podatkowe w Holandii pozwalało na transfer nieopodatkowanych zysków do raju podatkowego bez konieczności zapłaty podatku u źródła. Poza tym firma z siedzibą w Holandii znalazła się w środku tej irlandzkiej „kanapki” dlatego, że irlandzkie prawo nie pozwalało na opodatkowanie takich „spółek skrzynek pocztowych”, jeśli nie miały one siedziby na terenie Zielonej Wyspy.

Ważne było zarejestrowanie „spółki skrzynki pocztowej” w irlandzkim rejestrze handlowym, aby zyski z licencji pozostały legalnie w Europie, a jednocześnie, by rezydencja podatkowa została przeniesiona do raju podatkowego, czyli na Kajmany, Bermudy albo Vanuatu.

Sowicie opłacani przez amerykańskie korporacje prawnicy, niezależni eksperci, redakcje najbardziej renomowanych zachodnich tytułów i politycy dowodzili, że wszystko jest w porządku. I było!

Szacuje się, że tylko w 2016 r. koncern Apple „zaoszczędził” dzięki zastosowaniu mechanizmu „kanapki” 8,5 mld dol. A Facebook w 2018 r. uniknął zapłacenia podatków na kwotę 15,8 mld dol. Google dzięki tej metodzie przez dekadę płacił jednocyfrowy podatek od zysków osiąganych poza Stanami Zjednoczonymi!

Rządy wzięły się za korporacje po 2020 r. Miało to związek z pandemią COVID-19, która spowodowała, że w ratowanie gospodarek bogate kraje zachodnie wpompowały – w formie pomocy przedsiębiorstwom – setki miliardów euro, dolarów, funtów i innych walut.

Nie można było przejść do porządku dziennego nad wykorzystywaniem luk w prawie przez cwaniaków, którzy zarabiali setki miliardów na unikaniu płacenia podatków, co elegancko nazywano „optymalizacją podatkową”. By utrudnić ten proceder, w 2021 r. kraje grupy G7 i G20 uzgodniły globalny minimalny podatek w wysokości 15%, który powinny płacić wielkie ponadnarodowe korporacje. Zgodnie ze wspólnym oświadczeniem państw grupy G7 oprócz tego należało zadbać o to, aby

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Europejska stolica podróbek

Po luksusowe marki do Neapolu

Od czapek Gucci po torebki Louis Vuitton – Neapol oferuje katalog podróbek luksusowych wyrobów, który przyciąga nie tylko lokalnych nabywców, ale i turystów, napędzając wielomilionowy przemysł.

Za ułamek ceny

W pobliżu dworca centralnego, na tzw. targu podróbek, ale także na innych ulicach i placach można znaleźć towary z logo praktycznie każdej luksusowej marki. Na targ przyjeżdżają mężczyźni z wypchanymi plastikowymi torbami, z których wyciągają czapki bejsbolowe Gucci, portfele Fendi, paski Hermès, T-shirty Armaniego bądź Versace i pomarańczowe pudełka z butami Louis Vuitton. Sprzedają je na chwiejnych stolikach, za ułamek ceny oryginałów. „Good price, Armani, Versace, Prada”. „Jaki rozmiar? Jaki kolor?”, nagabują handlarze, dając do zrozumienia, że można jeszcze się potargować.

To właśnie w Neapolu króluje handel fałszywkami, co przyniosło miastu mało zaszczytny tytuł europejskiej stolicy podróbek. Wartość rynku podrabianych towarów szacuje się na 6-7 mld euro. Ponadto skoncentrowane są tu wszystkie etapy łańcucha dostaw podrabianej odzieży, od produkcji i magazynowania po dystrybucję i sprzedaż. W tym wszystkim macza palce lokalna mafia – camorra.

„Fałszerstwa stanowią sygnał, że dochodzi też do poważniejszych przestępstw

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Technologie

Roboty bez regulacji

Przyszłość już nadeszła – roboty nie tylko wyręczają pracowników w magazynach. Jeden jest prezesem dużej firmy – Witamy w Boston Dynamics! Jestem Spot i będę dziś waszym przewodnikiem. Zapraszam do muzeum i na zwiedzanie reszty budynku – w tej wypowiedzi nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przewodnik ma 61 cm wzrostu i jest żółtym robopsem, który potrafi odpowiadać na pytania, a nawet zawstydzić się, gdy usłyszy komplement. Sytuacja ma miejsce właśnie w siedzibie firmy zajmującej się robotyką. Korporacja z Massachusetts jest światowym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Szahaj Felietony

Schizofrenia Zachodu

Czytam teksty o „liście hańby”, czyli o tych przedsiębiorstwach zachodnich, które nie wycofały się z Rosji po jej agresji na Ukrainę. Okazuje się, że lista jest bardzo długa, ponieważ nie wycofała się zdecydowana większość firm (ok. 90%). Przypominam sobie również apel prezydenta Macrona do francuskich biznesmenów, aby nie wycofywali się z Rosji, a także niechęć niemieckich biznesmenów do zmiany polityki Niemiec wobec Rosji i nacisk na to, by podtrzymywać z nią więzi handlowe. Wszystko to potwierdza jedynie moje przypuszczenie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Promocja

Na czym polega zarabianie na Amazonie?

Zarabianie na Amazonie jest proste. Wystarczy zarejestrować własną działalność gospodarczą, wybrać plan współpracy i rozpocząć dystrybucję towarów do klientów. Współpraca z portalem odbywa się na kilku płaszczyznach. Sprzedawca może wybrać opcję wysyłki towarów ze swojego magazynu

Technologie

Rozmowy (o) przyszłości

Chat GPT-3 miał być rewolucją i już się nią stał. A z rewolucjami bywa tak, że nie da się przewidzieć ich skutków Należy zacząć od szybkiego rozbrojenia głównego mitu na temat upublicznionego w listopadzie narzędzia konwersacyjnego autorstwa OpenAI. Chat GPT-3 ani nie pojawił się na rynku, ani nie zmienił naszej rzeczywistości z dnia na dzień. Choć faktycznie szeregowy użytkownik internetu uzyskał do niego dostęp zaledwie kilka tygodni temu, w środowisku programistów, ale też ekspertów zajmujących się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Sąd nad monopolem

USA (znów) będą się procesować z internetowym gigantem Pod koniec stycznia prokurator generalny USA Merrick Garland i jego zastępczyni Vanita Gupta przed kamerami telewizyjnymi zapowiedzieli nowe postępowanie Departamentu Sprawiedliwości. Ogłosili, że wystąpią z pozwem antymonopolowym przeciwko internetowemu gigantowi Google. Zarzucają firmie, że jest monopolistą w dziedzinie reklamy internetowej, i domagają się odsprzedania przez nią części jej technologii, aby ponownie umożliwić konkurencję na tym rynku. Traf chciał, że akurat o tej porze amerykańscy wydawcy mediów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Szahaj Felietony

Patokapitalizm

Czytam ostatnio dużo o tzw. patodeweloperce. Przepis na nią okazuje się prosty: buduj, gdzie chcesz i co chcesz, a potem miej w nosie państwo – i tak nic ci nie zrobi. Bądź bezczelny, bo bezczelność popłaca. Prawo jest dla frajerów. Dobro wspólne to fikcja, liczy się tylko szmal. Zastanawiam się, czy sprawa nie ma szerszego tła. Jest nim dzisiejszy kapitalizm jako taki. W moim przekonaniu ma on cechy patodeweloperki. Ta ostatnia jest jedynie jego najwyraźniejszym znakiem. I mam wrażenie, że patokapitalizm to nie tylko kapitalizm

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Technologie

Polowanie w sieci

Każdy chce ukraść twoje dane. Czy zniknięcie z sieci jest w ogóle możliwe? Komu zależy, aby ci się nie udało? Do niedawna ropę nazywano nowym złotem. Dziś nową ropą są dane zostawiane w internecie przez użytkowników. Korzystając z sieci, jesteśmy narażeni na kradzież pieniędzy, naruszenie wizerunku czy dobrego imienia, ale największym i właściwie nieuniknionym zagrożeniem jest utrata kontroli nad danymi. Polują na nas nie tylko cyberprzestępcy, ale też wielkie korporacje, które z wiedzy o tym, co, kiedy i jak robimy, czerpią największe zyski. Czy jedynym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Nienawiść i pożądanie. Opowieść o imigrancie

W USA brak wykwalifikowanych pracowników mierzy się dziś już w milionach Korespondencja ze Stanów Zjednoczonych Podczas gdy Amerykanie zdrowie swojej gospodarki wciąż oceniają po wskaźnikach inflacji oraz cenach benzyny, pod nosem wyrasta im inny problem. Brak wykwalifikowanych pracowników mierzy się dziś już nie w dziesiątkach tysięcy, ale w milionach. Pomogliby imigranci, lecz nie ma jak ich wpuszczać. W czasach przed pandemią mieliśmy zwyczaj obchodzić Święto Dziękczynienia w dużym gronie znajomych. Byli wśród nas zwolennicy różnych opcji politycznych, ale trzymaliśmy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.