Tag "aplikacje"
Rodzice mają dość
Dzienniki elektroniczne budzą coraz większe i coraz powszechniejsze kontrowersje
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prześwietla działania spółki Vulcan, jednego z dwóch największych dostawców e-dzienników w Polsce. To efekt kilkunastu skarg, które wpłynęły do UOKiK na przełomie sierpnia i września. Rodzice uznali, że miarka się przebrała, kiedy dostali komunikaty, że część funkcji elektronicznego dziennika szkolnego w wersji na aplikację będzie od listopada płatna: „Korzystasz z bezpłatnego, testowego dostępu do wersji rozszerzonej aplikacji. Bezpłatny, testowy dostęp do funkcjonalności rozszerzonych aplikacji eduVULCAN kończy się z dniem 01.11.2024 r. Wszystkie funkcjonalności rozszerzone oznaczone są w aplikacji ikoną kłódki. Po upływie okresu testowego będziesz mógł/mogła zakupić dostęp do funkcjonalności rozszerzonych w aplikacji mobilnej lub korzystać z funkcjonalności podstawowych. Cena za dostęp (od 02.11.2024 r. do 30.06.2025 r.) do funkcjonalności rozszerzonych wynosi 37,94 zł (płatność jednorazowa)”.
„Darmowe” e-dzienniki
W teorii i według prawa dzienniki elektroniczne powinny być bezpłatne. Mówi o tym Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 25 sierpnia 2017 r. w sprawie sposobu prowadzenia przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki dokumentacji przebiegu nauczania, działalności wychowawczej i opiekuńczej oraz rodzajów tej dokumentacji. W art. 21 czytamy: „Dzienniki (…) mogą być prowadzone także w postaci elektronicznej”, a jak wskazuje pkt 3 ppkt 5 tego artykułu, konieczne jest umożliwienie „bezpłatnego wglądu rodzicom do dziennika elektronicznego, w zakresie dotyczącym ich dzieci”.
Sprytni dostawcy e-usług dla edukacji wymyślili, że przepis obejdą w bardzo prosty sposób. Udostępniają darmową wersję e-dziennika w odsłonie dla przeglądarek internetowych. Problem zaczyna się, kiedy z dziennika ktoś chce korzystać w aplikacji na komórkę. Konkurent Vulcana Librus od dawna pobiera opłaty za korzystanie z pełnej wersji jego aplikacji mobilnej.
Komunikat w Vulcanie przelał jednak czarę goryczy. W połowie września na biurko szefowej MEN trafiła petycja w sprawie uregulowania kwestii e-dzienników. Autorzy piszą o postępującej komercjalizacji oświaty publicznej i żądają od Barbary Nowackiej działań. Jak wskazuje Anna Wittenberg na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, zgodnie z treścią petycji e-dzienniki miałyby być bezpłatne na wszystkich oferowanych kanałach, w tym przez stronę internetową, aplikację i API (interfejs, za pomocą którego z aplikacją mogą się komunikować inne programy). Dzięki temu mogłyby powstawać konkurencyjne narzędzia. Rodzice chcą też, by firmy nie mogły stosować nieuczciwych praktyk utrudniających szkołom zmianę dostawcy e-dziennika.
k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl
Co w trzcinie piszczy
Kiedy mieszkałem nad doliną Żylicy, bolały mnie zięby. Teraz w Cygańskim Lesie pierwiosnek budzi, zanim pierwsze auta zacharczą, no, ten to już się nie wysila muzycznie, powtarza w nieskończoność serię ćwirnięć na dwóch nutach, takie dźwiękowe zestawy szpilek, i jest to równie miłe uchu jak szczekanie pudla zostawionego samopas w mieszkaniu przez sąsiadów – uporczywe, jednostajne, monotonne.
Pojechałem na niż, żeby sobie urządzić zieloną szkołę z ptasich śpiewów, bo na drugim końcu Polski, nad wodami słodkimi inni dźwiękowi dominatorzy – wśród nich prym wiedzie mistrz techno-awangardy: trzciniak. Główny temat trochę między rechotem, piskiem i zgrzytami, jakby robot R2-D2 zagubiony na moczarach wzywał pomocy, ale między tymi frazami krótkie improwizacje, dzięki którym arie trzciniaka nie sprawiają wrażenia upierdliwie powtarzalnych, jak to jest w przypadku wszechobecnych zięb. Spływam rzeką, teraz tego brzydala łatwiej wypatrzyć, podpływając za głosem, bo wybiera do swoich wokalnych popisów czubki trzcin, na których dynda i stroszy piórka na głowie. Słyszę nagle nieco inną improwizację, moje podejrzenia wzbudza to, że ptak śpiewał w locie – nagrywam, sprawdzam, mam: rokitniczka przefrunęła mi nad kajakiem. A za chwilę słyszę wilgę, nigdy bym jej nie dojrzał, ale wiem, że gdzieś nieopodal w barwach Borussii Dortmund siedzi ten koleżka i zwiastuje deszcz.
Aplikacje telefoniczne do rozpoznawania roślin i zwierząt to spełnione marzenie mojej młodości – jeszcze dwie dekady temu chodziłem z przewodnikiem zielarskim w łapie i z mozołem oznaczałem gatunki, w dodatku tylko te najpopularniejsze, teraz wystarczy pstryknąć zdjęcie smartfonem lub, w przypadku ptaków śpiewających, zrobić kilkusekundowe nagranie i od razu wyskakuje gatunek. Wszyscy z marszu stajemy się botanikami, ornitologami, świat nagle gęstnieje od nazw i charakterystyk. Co więcej – apka botaniczna wykrywa choroby roślin i informuje, jak im zaradzić; czy dożyję takiego skanera ludzi?
Samotność roznosi się jak wirus
Kultura wmawia nam, że jesteśmy wyjątkowi i powinniśmy koncentrować się na sobie. Dlatego zmienia się postrzeganie miłości Namiętność, intymność i zobowiązanie do utrzymania związku – takie składniki miłości wyróżnił cztery dekady temu amerykański psycholog Robert J. Sternberg. Namiętność określił jako konstelację silnych emocji i pobudzenia seksualnego, których dynamika intensywnie rośnie i równie szybko opada. Pojawiająca się później intymność wzbogaca tworzący się związek o bliskość i przywiązanie. Z kolei zobowiązanie – rozumiane
Algorytm dla kierowców
Przełomowy program może zapobiec wypadkom na drogach Maksymilian Paczyński – uczeń III klasy Liceum Ogólnokształcącego im. M. Kopernika w Iłży, zajął pierwsze miejsce w konkursie Impact Creators Intela w San Francisco. Doceniono jego program oparty na sztucznej inteligencji (AI). Wygrałeś z setkami projektów z całego świata, a w finale z grupowymi pracami z Chin oraz Indii. Byłeś sam, nie miałeś zespołu. Pewnie rozpiera cię duma. – Tak, jestem dumny z siebie. Włożyłem w ten konkurs dużo
Aplikacja sportowa na telefon, jaką wybrać?
Obecnie dbanie o zdrowie jest nie tylko bardzo potrzebne, lecz także modne. Za pomocą aplikacji na smartfon można z łatwością mierzyć liczbę dziennie zrobionych kroków, pokonanych kilometrów i spalonych kalorii, a nawet monitorować jakość snu. 5 najlepszych aplikacji sportowych
Gest ma siłę
19-latek z Lęborka podbija rynek aplikacji Mateusz Mach – twórca Five, pierwszej na świecie aplikacji umożliwiającej osobom z wadami słuchu komunikowanie się na odległość za pomocą przesyłania gestów w języku migowym. Prezes i właściciel firmy Five App, wycenianej na ponad 1 mln zł. Obecnie studiuje ekonomię na New York University w Abu Zabi. Masz 19 lat, a stworzyłeś unikatową aplikację, która umożliwia przesyłanie sygnałów w postaci gestów. Kiedy zdążyłeś się tego nauczyć? –
Era wolnych strzelców
Nadchodzi koniec pracy dla jednego pracodawcy, w określonym miejscu i w określonym czasie Coraz więcej osób wakacyjnego noclegu szuka na portalu Airbnb, gdzie właściciele nieruchomości za opłatą udostępniają pokoje lub całe domy. Na lotnisko dojechać można dzięki aplikacji Uber. Zawiezie nas człowiek, który jest właścicielem auta i pracuje w wybranych przez siebie godzinach. Jest też opcja dojechania do celu w ramach platformy BlaBlaCar. Ktoś, kto jedzie w tym samym kierunku, udostępnia swój samochód,