Tag "energetyka"

Powrót na stronę główną
Przegląd związkowy

Nie zmarnujmy tego

Na konsultowanie ze związkami zawodowymi „Polityki Energetycznej Polski do 2040 r.” poświęcono tylko jeden dzień Jedno z ostatnich posiedzeń Rady Dialogu Społecznego poświęcone było omówieniu zadań dla polskiej gospodarki wynikających z przyjętego przez Unię Europejską programu Zielonego Ładu oraz pracom nad Krajowym Planem Odbudowy. Oba tematy się łączą. Zielony Ład wyznacza cele klimatyczne, jakie mamy osiągnąć. Krajowy Plan Odbudowy (KPO) to projekt wykorzystania unijnych środków finansowych na tworzenie miejsc pracy, inwestycje, rozwijanie technologii ekologicznych i cyfrowych, które będą motorem gospodarki na najbliższą dekadę. Z 750 mld euro Europejskiego Funduszu Odbudowy Polska w ciągu trzech lat uzyska 23 mld euro. Będziemy czwartym największym beneficjentem tego instrumentu. To duże pieniądze i duże wyzwanie, ale i szansa dla polskiej gospodarki, szczególnie w kontekście programu transformacji górnictwa i energetyki. Dlatego KPO musi być wkomponowany w wieloletni program redukcji energetyki opartej na węglu na rzecz źródeł odnawialnych. Niezbędne jest też stworzenie listy priorytetowych inwestycji, tak aby wpisać je w wydatki planu. Muszą to być działania skoordynowane i zaplanowane na wiele lat do przodu. Muszą także wpisywać się w harmonogram realizacji programu Zielonego Ładu. Nie możemy tych pieniędzy zmarnować. Drugiego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Pod prąd

Do roku 2050 powinniśmy od podstaw zbudować przyjazny środowisku sektor energetyczny. Tylko jak? Ta sprawa jest rozstrzygnięta. W Polsce produkcja energii elektrycznej oparta na węglu kamiennym i brunatnym, stanowiącym dziś ok. 70% surowców w przemyśle energetycznym, odchodzi w przeszłość. Co prawda, prezydent Andrzej Duda zapewniał górników, że czarnego złota mamy na 200 lat, ale nie wspomniał, że jego wydobycie z każdym rokiem staje się coraz mniej opłacalne. W większości śląskich kopalń koszty fedrowania rosły, a efektywność spadała. Rosły też zapasy na przykopalnianych hałdach. Odbiorcom bardziej opłacało się kupować węgiel rosyjski, australijski, a nawet kolumbijski. Na początku kwietnia br. okazało się, że Agencja Rezerw Materiałowych, ratując sytuację, bez większego rozgłosu zajmowała się zakupami rodzimego surowca. Teraz tymi wydatkami zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli. Ujawnienie przez podwładnych ministra aktywów państwowych Jacka Sasina planów restrukturyzacji Polskiej Grupy Górniczej, której kondycja finansowa jest fatalna, wywołało wściekłość związkowców. Na pomysł zamknięcia kopalni Wujek oraz trzech ruchów kopalni Rudna, zawieszenia wypłat 14. pensji i uzależnienia 30% wynagrodzenia od wydobycia odpowiedzieli groźbą wybuchu czwartego, a nawet piątego powstania śląskiego. Projekty te uświadomiły jednak wszystkim, że PiS pogodziło się z przechodzeniem kopalń

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Orlen swój widzą ogromny

Dlaczego rząd konsoliduje sektor energetyczny? 14 lipca br. premier Mateusz Morawiecki w towarzystwie prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka ogłosił, że fuzja Orlenu i Lotosu – a właściwie przejęcie Lotosu przez PKN Orlen – stanie się faktem. „To odważny kierunek rozwoju i budowy czempiona europejskiego w skali całej Europy, z ambicjami wychodzenia na inne rynki”, podkreślił z emfazą premier. Pretekst do spotkania z mediami dała mu warunkowa zgoda Komisji Europejskiej na tę operację. Zaskoczenia nie było. Negocjacje z Brukselą toczyły się od roku 2018. Wola polityczna PiS w tej sprawie była żelazna. Tego samego dnia opublikowano komunikat mówiący, że 10 lipca rozpoczęły się negocjacje między Orlenem a skarbem państwa (jak można się domyślać, reprezentowanym przez ministra Jacka Sasina) w sprawie przejęcia kontroli kapitałowej nad kolejną wielką spółką energetyczną – Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem. Ma to być kolejny krok do utworzenia wielkiego polskiego koncernu energetycznego na wzór koreańskich czeboli. 14 lipca br. Orlen podpisał ze skarbem państwa list intencyjny w sprawie startu procesu przejęcia przez spółkę kontroli kapitałowej nad PGNiG, a już 23 lipca firmy zawarły umowę o współpracy i zachowaniu poufności w tej sprawie. Ważnym jej punktem było zobowiązanie do prawidłowego przygotowania

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Krok w dobrym kierunku, ale…

Zupełnie nieodpowiedzialne jest praktyczne zarżnięcie wspólnych działań zdrowotnych Adrian Zandberg – poseł Lewicy, partia Razem Jak tam w Sejmie? Jesteście pod wrażeniem sukcesu, który ogłosił premier? – Nadymanie się premiera Morawieckiego ma drugoplanowe znaczenie. Patrzę na efekty euroszczytu realnie – dobrze, że udało się na poziomie unijnym dogadać w sprawie zwiększenia wydatków. Bo suma budżetu unijnego i Funduszu Odbudowy jest większa, niż mogliśmy się spodziewać jeszcze rok temu. Kiedy parę lat temu Janis Warufakis mówił, że jeśli Unia przy okazji kolejnego kryzysu gospodarczego ma się nie rozjechać, to takie publiczne fundusze muszą powstać, był w Brukseli traktowany jak outsider. Przedstawiciele chadeckich elit, centroprawica, która tam realnie rządzi, prychali i przewracali oczami. Dziś widać, czyje prognozy były słuszne. Żeby przejść przez kryzys suchą stopą, my wszyscy – i w Polsce, i w innych krajach – potrzebujemy większego budżetu Unii Europejskiej. I więcej odpowiedzialności Unii. Czyli z wyników szczytu jest pan zadowolony? – Blisko mi do tego, co napisał, komentując je, Pablo Iglesias, wicepremier Hiszpanii z Podemos. To nie jest porozumienie idealne, gdyby w Europie była większość rządów z lewicy, gdyby Europa wyglądała politycznie tak, jak wygląda

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Ekologia

Hiszpania zielenieje

Milenialsi napędzają ekologiczne trendy na Półwyspie Iberyjskim Na wzgórzach La Manchy w środkowej Hiszpanii turbiny wiatrowe obracają się obok słynnych wiatraków z powieści Cervantesa. Firma wykonująca instalacje fotowoltaiczne dla klientów Leroy Merlin ma poważne problemy z nadążeniem za popytem. 30 czerwca przestało pracować siedem z 15 elektrowni węglowych. Jeszcze w 2018 r. ok. 15% hiszpańskiej emisji gazów cieplarnianych było wynikiem spalania węgla. W maju tego roku – zaledwie 1,4%. To oznaki proekologicznej rewolucji dokonującej się w Hiszpanii, odkąd ministrem środowiska została 51-letnia prawniczka z Madrytu Teresa Ribera. Zmiany były konieczne, bo choć kraj jest jednym z najbardziej nasłonecznionych w Europie, to jeśli chodzi o wykorzystanie słońca do wytwarzania energii elektrycznej, przez dekady był na szarym europejskim końcu. Jednym z zamierzeń pani minister jest zachęcanie obywateli do montowania paneli słonecznych w domach oraz inwestowanie w nowe, ekologiczne technologie. – Musimy dążyć do zielonego ożywienia, które nie obciąży przyszłości młodych ludzi – mówiła na początku czerwca Teresa Ribera, dodając: – Hiszpania jest krajem o największej różnorodności biologicznej w Europie i jednym z najbardziej dotkniętych zmianami klimatu, ale ma ogromny potencjał, by przewodzić cyfrowej rewolucji związanej z energią odnawialną. Do 2040 r. Hiszpania planuje

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

We Wspólnocie nasza przyszłość

Trzymajmy się kurczowo Unii i z nią maksymalnie się integrujmy, zwłaszcza gospodarczo Prof. Adam Gierek – poseł Unii Pracy do Parlamentu Europejskiego w latach 2004-2019 Jesteśmy już 15 lat członkiem Unii. Czy na tym fakcie ucierpiała nasza narodowa suwerenność? – Polska, podobnie jak pozostałe kraje Unii, musi się kierować wspólnymi wartościami, wspólnie ustalanym prawem, a także wspólnym bezpieczeństwem, co oznacza, że winniśmy, się kierować podobnymi celami rozwojowymi, obronnymi, a także wspólną polityką w zakresie stosunków z krajami trzecimi. Do pełnego przestrzegania tych celów jeszcze, niestety, nam daleko. Unia bowiem to nie tylko wspólny rynek, ale także wszystko to, co go reguluje i nim rządzi, a także broni i rozwija. To ostatnie zaś kształtuje nasze społeczeństwa i kraje, m.in. to, czy czują się one bardziej, czy mniej suwerennie. W dalszym ciągu rząd polski realizuje politykę całkowitego uniezależnienia się od dostaw gazu z kierunku wschodniego. Czy to jest słuszna koncepcja, bo przecież jest to skrajna dywersyfikacja. Dlaczego Niemcy są wyznawcami innej niż ta polska geopolityki? – To już jest faktycznie realna geopolityka, do której inaczej podchodzi rząd Polski, inaczej zaś rząd Niemiec. Niewątpliwie dywersyfikacja jest w handlu potrzebna po to, by handel nie był wykorzystywany politycznie.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przegląd związkowy

Zmienić podejście do węgla

Na całym świecie, również w Polsce, społeczeństwa oczekują na poprawę stanu środowiska naturalnego. To zarówno oczywiste i niezaprzeczalne prawo, jak też konieczność zapewnienia przyszłości naszej planety. Ale czy to musi oznaczać rezygnację z wydobycia węgla? Może warto wypracować złoty środek, by uwzględnić interesy gospodarki i ograniczyć jej wpływ na środowisko? Może wystarczy zmienić podejście do wykorzystania węgla? Odejść od prostego spalania i uczynić go substratem służącym wielu celom, łącznie z bezpośrednim i pośrednim uzyskiwaniem energii. Kolejnym krokiem powinna stać się produkcja węgla niskoemisyjnego, popularnie zwanego bezdymnym. Jest to produkt opałowy, który w procesie technologicznym został poddany kontrolowanemu odgazowaniu, a przez to oczyszczony z zanieczyszczeń stałych. Jedną z technologii przetwarzania węgla kamiennego, z którymi wiązane są największe nadzieje, jest zgazowanie węgla. Proces ten opiera się na gazyfikacji, w trakcie której paliwo stałe, składające się w dużej mierze z węgla, jest przetwarzane na gaz. Z kolei czysty węgiel wykorzystywany jest m.in. w nanotechnologii, np. w wytwarzaniu nanorurek węglowych, i może się przyczynić do rozwoju metod stosowanych w analizie chemicznej. Nie do przyjęcia jest narracja, że za emisję dwutlenku węgla odpowiada tylko ten sektor gospodarki. Nie można zapominać, że polska energetyka dokonała wielu istotnych zmian technologicznych, zdecydowanie ograniczając emisję. Takie działania powinny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Miliony za dewocję

Na ile Jacek Kościelniak wycenił zawierzenie Opatrzności Bożej i Matce Boskiej Gromnicznej spółki Energa? Prezes tej spółki, były poseł PiS, zarobił w 2019 r. skromną kwotę 1,420 mln zł. Należało mu się. Bo przecież tak pięknie przemówił w 2017 r., że do dziś ludzie wspominają jego słowa: „Bogurodzico, Dziewico, Bogiem sławiona Matko, dzisiaj przed Tobą staje wspólnota pracowników Energi”. Wiceprezes Grzegorz Ksepko, też działacz PiS, zarobił w zeszłym roku 1,444 mln zł. Też mu się należało. Bo któż inny mógłby powiedzieć tak: „Mam nadzieję, że nie zabraknie nam tego boskiego prądu”. No cóż, zaciskając pasa, chyba jakoś prezesi z taką dawką prądu przeżyją. A 453 mln zł, które spółka utopiła w elektrowni Ostrołęka? Matka Boska przymknie oko. Ale prokurator, po zmianie władzy, może mieć oczy otwarte.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Władza powinna być skromniejsza

Ja do Unii Pracy wstąpiłem ze względu na wielkie nazwiska – Karola Modzelewskiego, Aleksandra Małachowskiego, Marka Pola… Waldemar Witkowski – przewodniczący Unii Pracy Wybory prezydenckie! Debata! Największą niespodzianką ostatnich kilku dni okazał się Waldemar Witkowski, przewodniczący Unii Pracy. To on, w opinii wielu dziennikarzy, wygrał debatę w TVP i został objawieniem finiszowych dni kampanii prezydenckiej. Za zwycięzcę debaty uznał go Sławomir Sierakowski z „Krytyki Politycznej”. Chwaliła Monika Olejnik. Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej” stwierdził z kolei: „Waldemar Witkowski bardzo ładnie mówi o uchodźcach i przypomina słowa Karola Modzelewskiego. Czasem lepiej przegrać, ale się nie ześwinić szczuciem”. „Objawił się lewicowy kandydat, Waldemar Witkowski” – to opinia Przemysława Szubartowicza. „Waldemar Witkowski, jeden z najstarszych kandydatów, mówi językiem młodych. Dziś jego słowa brzmią jak z innego świata. Za 10-15 lat w Polsce będą oczywistością – napisał Janusz Schwertner z Onetu, dodając: – Jezu, jak pięknie o uchodźcach mówi Pan Witkowski. Usłyszeć tyle dobrych słów na temat innych ludzi w TVP – szokujące doznanie”. „Witkowski w sprawie małżeństw homoseksualnych lepszy od Biedronia” – to z kolei ocena Renaty Grochal z „Newsweeka”. W pewnym sensie podobna do oceny ks. Kazimierza

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Górnicy podwójnymi ofiarami

Na Śląsku są obawy, że wstrzymanie wydobycia w kopalniach może być pretekstem do ich zamknięcia i zwolnień grupowych Patryk Białas – ekolog, aktywista i niezależny radny Katowic Zdaje się, że wskutek wydarzeń ostatnich miesięcy górnicy ze Śląska będą ofiarami w kilku wymiarach: zakazili się koronawirusem, są stygmatyzowani i są celem hejtu, a na koniec jeszcze stracą pracę? – Zdecydowanie tak, górnicy, ale też inni mieszkańcy Górnego Śląska, wskutek zaniedbań mogą stać się podwójnymi ofiarami obecnego kryzysu. Przede wszystkim trzeba było znacznie wcześniej słuchać prawdziwych ekspertów. Łudzono górników, że nie ma zagrożenia i koronawirus nie pojawi się w kopalniach. Sami górnicy mieli zastrzeżenia do możliwości wdrożenia procedur bezpieczeństwa. W warunkach pracy w kopalniach nie ma możliwości trzymania dystansu, a wysoka temperatura, wilgotność, duże zapylenie, wentylacja sprzyjają rozprzestrzenianiu się wirusa. Kwestią czasu było, kiedy to wybuchnie. A potem nagle zamykane są kopalnie, panuje chaos, w Warszawie zapadają decyzje bez konsultacji z załogami – to nie tworzy zaufania. Dziś w społecznościach górniczych pojawia się spiskowa teoria, że testy przeprowadzane są w tych kopalniach, które pójdą do likwidacji. Na razie 12 kopalni tymczasowo wstrzymało wydobycie, górnicy obawiają się jednak, że przynajmniej niektóre zostaną zamknięte na stałe. Będą? –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.