Tag "Jarosław Kaczyński"
Święta wojna godnościowa
Politycy PiS ciągle mówią o godności. Czy ich deklaracje mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? – Tak jak polskiej godności bronił rząd Beaty Szydło i sama pani premier, tak broni jej dzisiaj, w szczególnie trudnej sytuacji, rząd Mateusza Morawieckiego. I to jest obrona godności, prawa do obrony tej godności, ale także jest to sprawa obrony naszych elementarnych interesów, naszej przyszłości (…). I nie zejdziemy z tej drogi! (…) Warto walczyć! – grzmi Jarosław Kaczyński na internetowym nagraniu jednego z zeszłorocznych
Żętyca i polityka
Przed domem kultury w moim Międzylesiu wyrosła powstańcza barykada: z krzeseł, desek, z nie wiadomo czego, jak prawdziwa. Im dalej w las i w czas, tym więcej celebrowania powstania. Jak nie mieć mieszanych uczuć? Pięknie pamiętać o heroizmie i poświęceniu, ale nieustanne celebrowanie klęski, strasznej w swojej skali, wynikłej z błędu, ze złej oceny sytuacji, może nawet z głupoty, to ryzykowna praktyka. I to też staje się częścią gry politycznej. Kiedy w Gdańsku zaproponowano, by początek wojny święcić mniej żałobnie, od razu prezydent
Marek, wysiądź z samolotu
Aż zaskakujące, jak wiele w życiu tak bezbarwnej, topornej osoby jak były marszałek Sejmu Marek Kuchciński jest cudnych zawijasów, półpuent, humoru i paradoksów. Były hippis z peerelowskiego Podkarpacia zostaje marszałkiem Sejmu, teoretycznie tzw. Drugą Osobą w Państwie (ha, ha, zaraz po „Pierwszej”). Cała ta zastępcza numeroza sypie się oczywiście w politycznej arytmetyce, bo przed jedynką i dwójką jest Numer nad Numerami, Prezes nad Prezesami, Naczelnik, reinkarnacja Piłsudskiego. Ani więc numer pierwszy nie jest Pierwszy, ani numer
Kaczyński locuta, Kuchciński finita
Polacy nie muszą już powtarzać za światem: Roma locuta, causa finita. Mamy swoją, nadwiślańską wersję: Kaczyński locuta, Kuchciński finita. Chyba więc najwyższa pora, by naukowcy spróbowali zdefiniować ten typ władzy. Bo to, co dziś mamy w Polsce, zasługuje na specjalną troskę. Trzeba się pośpieszyć – coś w tej tak sprawnie dotąd pracującej machinie zaczyna zgrzytać. Widać, że przy mizernej opozycji partia władzy zaczyna się potykać o własne nogi. Chyba umknęło tam dość sensowne
Druga pocztówka z wakacji
Nadal na Kaszubach. W brzydkim, małym Choczewie widzę ogłoszenie: „Wielki bieg pamięci. Tropem wyklętych Maks i Aldona”. Obłęd z „wyklętymi” trwa. Wszystko proste, wszyscy byli święci, żadnych komplikacji. Stara Kaszubka mówiła mi kiedyś: „Bardziej się ich baliśmy niż Niemców”. Nie było tak zawsze, ale tak bywało. A gdzie Armia Krajowa? Już jej prawie nie ma. PiS nie buduje mitów, ośmiesza i zatruwa pamięć o tych, którzy byli naprawdę heroiczni. Jakiś polityk tej partii w związku z konfliktem o Westerplatte
Państwo na rozkaz czy państwo prawa i procedur
Oskarżony o zamordowanie Kristiny Jakub A. chodził w koszulce z napisem „Polscy patrioci” Na liście wrogów PiS może nie jest na pierwszym miejscu (kto prześcignie Tuska?), ale na pewno plasuje się w gronie najbardziej znienawidzonych. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich. W ostatnich dniach mieliśmy festiwal wyzwisk i oskarżeń pod jego adresem. TVP Jacka Kurskiego, ważni politycy PiS, z premierem i marszałkiem Senatu włącznie, prawicowi blogerzy, wszyscy dzień w dzień atakowali rzecznika. Powód ataku – to pretekst.
4 czerwca, czyli kapitalizm bękart Solidarności
30 lat minęło jak jeden dzień, 4 czerwca, obchodzony uroczyście (miasto Gdańsk), bokiem (władza rządowa) i na kolanach – bo papież przyjechał już 40 lat temu – za nami. I dobrze. Po raz kolejny mit, że potrzebujemy jednoczących świąt, że pojedyncze daty mogą taką scalającą mocą się poszczycić, rozbił się o bruk rzeczywistości i właściwie dziwić się można, że można się temu dziwić. 4 czerwca oznacza dla zbyt wielu zupełnie co innego.
Polacy mądrze wybrali
Nie byłem, nie jestem, nie będę wyborcą Prawa i Sprawiedliwości. Całe pakiety politycznych zachowań przywódców i decydentów tej partii wzbudzają we mnie niezgodę, niechęć i lęk. Praktyki polityczne, choćby takie jak technika zmian ustawodawczych (szalone tempo, niedopuszczanie do głosu oponentów, brak debaty, automatyzm głosowań i bezmyślne podpisywanie przez delegata na prezydenta), psują mechanizmy państwa. Problem w tym, że psują zepsute. Retoryka przywódcy i klakierów w kampanii wyborczej jest nieakceptowalna i groźna, szczucie na całe grupy ludzi (LGBT, Żydzi,
I po wyborach
Wielkie zmęczenie polityką i niesmak, więc kilka słów z innego świata. Wczoraj przed zaśnięciem mój ośmiolatek pyta: „Tata, czy łatwo jest poderwać dziewczynę?”. Potem dopytuje, jak ja poderwałem mamę. Myślę, jak niewiele brakowało, abym nie spotkał się z przyszłą mamą Frania, ile zbiegów okoliczności musiało zaistnieć, aby ten chłopczyk mógł się urodzić. Wszyscy jesteśmy milionerami, będąc dziećmi miliona zbiegów okoliczności. • Odkładanie już niepotrzebnych książek do pudeł, na dłoniach kurz jak