Tag "mity narodowe"

Powrót na stronę główną
Świat Wywiady

Tajemnica Orbána, tajemnica Węgier

Od marca 2020 r., czyli od początku pandemii, do dzisiaj Viktor Orbán rządzi dekretami

Prof. Bogdan Góralczyk – politolog, sinolog, hungarysta, były ambasador w państwach Azji, wykładowca w Centrum Europejskim UW i jego były dyrektor.

W najnowszej książce pisze pan o władcach, którzy historię i duszę współczesnych Węgier ukształtowali, rządzili długo i byli kochani. Franciszek Józef, Miklós Horthy, János Kádár… Każdy odcisnął piętno na historii Węgier, każdy nazywany był ojczulkiem. Teraz w tym szeregu staje Viktor Orbán. Jego umiejętności to nie tylko kupowanie ludzi, ale i oddziaływanie na coś, co siedzi głęboko w węgierskim DNA.
– Polityk politykowi nierówny. Natomiast jeżeli sprawuje władzę więcej niż dwie-trzy kadencje, więcej niż 20 lat, to już warto się zastanowić dlaczego. Jakie to są sekrety.

Orbán umiejętnie czerpie z węgierskiej historii, nawiązuje do głęboko zakorzenionych mitów narodowych.
– To jest chyba klucz do Orbána. Przecież on startował jako liberał, i to z poręki George’a Sorosa. A Soros wszystkim, całej wierchuszce Fideszu z Orbánem włącznie, dał stypendia na brytyjskich i amerykańskich uczelniach. Dał im pierwszy samochód, pierwsze powielacze. To były dzieci Sorosa! Ale się zbuntowały, bo były z prowincji. A poza tym Orbán wyczuł, że po lewej i liberalnej stronie nie ma czego szukać, bo zawsze go wykopią. Na prawicy zaś jest próżnia. Świadomie tam poszedł, zmienił wizerunek, zaczął sięgać do historii i grać w to, co nazywamy polityką historyczną.

Na Węgrzech jest równie ważna jak w Polsce?
– Może nawet bardziej. Za Franciszka Józefa była korona św. Stefana, co prawda z poręki Habsburgów, ale mieliśmy największy rozkwit Węgier w całych dziejach i największy zasięg terytorialny. Potem na skutek błędów elit zbyt długo trzymano się Niemców i Habsburgów, po drodze była jeszcze Republika Rad Béli Kuna. Po wojnie więc Węgry poćwiartowano. Na rzecz Rumunii Węgrzy oddali 103 tys. km kw. terytorium, Siedmiogród i krainę Seklerów. Po traktacie w Trianon Węgrom zostało 93 tys. km kw. Czyli samej Rumunii oddali więcej, niż im zostało. A oddali jeszcze terytorium Słowacji, Serbii, także Austrii – Burgenland. Ba! Nawet Polsce – parę wsi na Spiszu i Orawie. I to jest pierwszy mit – Wielkie Węgry. Mieliśmy je i straciliśmy.

Kolejny mit – narodu zdradzonego, Węgier rozczłonkowanych, który się narodził w czasach Horthyego.
– Dlatego Horthy miał tylko jedną rację stanu: rewizja, rewizja, rewizja. I poszedł do Mussoliniego, potem do Hitlera. Jak się skończyło, wiemy.

Ale dziś jest usprawiedliwiany!
– Przez te władze, nie przez społeczeństwo. Horthy pozwolił na numerus clausus, na trzy ustawy antyżydowskie i na Holokaust wykonany rękami Węgrów, w roku 1944, w końcowej fazie wojny. On się z tego wycofał, dzięki temu nie zasiadł na ławie oskarżonych w Norymberdze, tylko jako świadek, i dożył do 1957 r. na wygnaniu w Portugalii. Własną ręką podpisał jednak zgodę, że jego następcą będzie Ferenc Szálasi, czysty faszysta. To się pamięta.

Orbán nawiązuje do ideologii horthystowskiej?
– Zdecydowanie. Daje do zrozumienia, że Wielkie Węgry są możliwe do uzyskania. Ale żeby tak się stało, potrzeba dużej zawieruchy międzynarodowej. Gra więc na rozwałkę Unii Europejskiej oraz na zmianę granic. Widzimy jego stosunek do Ukrainy – chce jej podziału, wtedy dostanie swój kawałek. Choć oczywiście oficjalnie niczego takiego nie mówi, ale w swoim gabinecie mapę Wielkich Węgier ma tuż za biurkiem. Natomiast największym zaskoczeniem dla polskich odbiorców będzie to, jak bardzo Orbán nawiązuje do Jánosa Kádára, jak wiele z niego czerpie.

W jaki sposób?
– O Kádárze niewiele u nas wiemy. W Polsce Ludowej wiedzieliśmy tyle, że jest przywódcą Węgier i dobrotliwym staruszkiem. Bo jak się pojechało do Budapesztu, to było jak w Wiedniu. Tymczasem Kádár to postać wręcz szekspirowska, człowiek ze skrajnej nędzy i biedy. Nieślubne dziecko, matka, biedna zmadziaryzowana Słowaczka, nigdy nie była zamężna. Naprawdę nazywał się Czermanek. Kádár, czyli po polsku bednarz, to jego wojenny pseudonim. Potem został człowiekiem partii i służb, nawet był ministrem spraw wewnętrznych.

Czyli był ważną postacią w stalinowskich Węgrzech.
– Rola Kádára jest dramatyczna. W listopadzie 1956 r. przyjeżdża na rosyjskich czołgach. I, jak się okazuje, ma do końca życia straszną traumę, bo Imre Nagy nie podpisał lojalki i poszedł na śmierć. Znamy jego dramatyczne wystąpienie, gdy jest już stetryczały, już nie w pełni się kontroluje i trzy miesiące przed śmiercią próbuje dokonać ekspiacji, wytłumaczyć się z tamtych dni. Ta spowiedź trafiła na sceny teatralne! Skupił ją całą wokół Imre Nagya, do końca dowodził, że była kontrrewolucja. A to przecież był narodowy zryw i rewolucja.

Jak więc pozyskał Węgrów?
– Krok po kroku, najpierw twardym terrorem, a później na prostej zasadzie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Jak długo przetrwa ten mit?

Stanisława Pyjasa nikt nie zabił. Dlaczego tak wielu boi się to powiedzieć? Ciało Stanisława Pyjasa, 24-letniego studenta polonistyki, znaleziono 7 maja 1977 r. nad ranem w sieni kamienicy przy ul. Szewskiej 7 w Krakowie. Prowadzone były trzy oficjalne śledztwa, które miały ustalić, jak zginął. W roku 1977, a potem – już w III RP – w latach 1991-1999 i 2010- -2019. Ale można odnieść wrażenie, że wszystkie te działania nie miały żadnego znaczenia. Bo w świat poszła informacja, że Pyjas został

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Mity dobre, mity złe

Ile razy można powtarzać za Cyceronem, że „historia jest nauczycielką życia”, a za Józefem Szujskim, że „fałszywa historia jest mistrzynią fałszywej polityki”? Niby wszyscy to wiedzą. Nie słyszałem też, by te prawdy ktoś wprost kwestionował. By z nimi polemizował. Czy można czegoś się nauczyć na podstawie zafałszowanej, zmitologizowanej, polukrowanej historii? Logika mówi, że nie. A jednak za takie lukrowanie historii, mitologizowanie jej historycy dostają u nas najwyższe odznaczenia państwowe. A ci, którzy badają i opisują rzeczy z naszej przeszłości ohydne lub

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Kłamstwo krakowskie

Nie wiem, czy warto czytać „Na Szewskiej. Sprawę Stanisława Pyjasa” – książkę Cezarego Łazarewicza. Jak wnoszę z wywiadu udzielonego przez autora Michałowi Nogasiowi („Gazeta Wyborcza” z 25 maja), pisze on to, co wielu mówiło od lat. Książka jest gruba, a list do redakcji krótki. Jednak to właśnie list, którego autorem był dr med. Adam Gross („Gazeta Wyborcza” z 18 maja), trafił od razu w sedno. Dokonane w 2019 r. umorzenie śledztwa w sprawie śmierci Pyjasa „z powodu niemożności wykrycia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

„Zakłamana historia powstania” dla Glińskiego

Zajęci gloryfikacją „Ognia”, „Burego” czy „Rajsa” politycy prawicy tradycyjnie prześlizgnęli się nad tragedią powstania warszawskiego. Nad śmiercią 200 tys. kobiet, mężczyzn i dzieci. Dla wicepremiera Glińskiego „powstanie było koniecznością, dramatyczną, ale koniecznością, tam nie było żadnej alternatywy, inaczej nie można było”. Panie profesorze, to nieprawda. Są dowody, dokumenty i opinie ludzi, którzy także dla prawicy są autorytetami. Nie korzystając z tej wiedzy, cynicznie budujecie kłamliwy mit. Kim trzeba być, by ofiarę z 200 tys. ludzi traktować jako

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Ludowa historia Solidarności

Grzebiąc socjalizm, Solidarność ostatecznie przekreśliła możliwość realizacji słynnych postulatów z lata 1980 r. Do niedawna w opisywaniu przeszłości historycy koncentrowali się na wielkiej polityce, dyplomacji i wojnach. Rzadziej na gospodarce, kulturze i ideach. Tego rodzaju historia pisana była przez pryzmat wybitnych jednostek, wielkich przywódców, elit politycznych, gospodarczych i kulturalnych. Dopiero pod koniec II połowy XX w. poczesne miejsce w historiografii wywalczyła sobie tzw. historia społeczna, opisująca przeszłość przez pryzmat zmian zachodzących w społeczeństwach, ze szczególnym uwzględnieniem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

POLEMIKA. Mit Tischnera

Fałszywa jest teza, że polski Kościół znalazł się na skraju przepaści, bo nie posłuchał przestróg krakowskiego filozofa Kościół w Polsce jest dziś bardziej reakcyjny, niż był w latach II Rzeczpospolitej, kiedy mimo sojuszy z szowinizmem i antysemityzmem można było w nim odnaleźć także nurty progresywne społecznie i gospodarczo. Czy istnieje jakaś opcja w dzisiejszym Kościele dla lewicowych chrześcijan? Stawiam to pytanie dlatego, że w 26. numerze PRZEGLĄDU w tekście „Tischner wygrał, przegrał Kościół” Jarosław Makowski wyraził opinię,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Nie boję się żadnego tematu

Dziś wszyscy mówimy językiem mediów. Nasz sposób myślenia kształtują radio, telewizja, a szczególnie internet Weronika Murek – autorka opowiadań i dramatopisarka, dwukrotnie nominowana do Paszportu „Polityki” Za debiutancki zbiór opowiadań „Uprawa roślin południowych metodą Miczurina” zdobyłaś Nagrodę Literacką im. Witolda Gombrowicza, a za debiutancki dramat „Feinweinblein” Gdyńską Nagrodę Dramatyczną. Do tego za oba teksty miałaś nominacje do Paszportów „Polityki”. Dwa mocne wejścia. Który gatunek jest ci bliższy? – Zdecydowałam się na dramat, ponieważ

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Od czytelników

Prawdziwy Polak (próba definicji)

W polskim społeczeństwie istnieje spora grupa, która uważa, że tylko jej przysługuje określenie Polak. Wszyscy inni to farbowani Polacy, zatruci wrogą propagandą lub wręcz pachołki (agenci) zawsze wrogich nam Rosji i Niemiec, oraz naturalnie Żydów i masonów. Prawdziwy

Historia

Dzień żałoby po powstaniu warszawskim

Rocznica powstania powinna być obchodzona 2 października, w dniu jego upadku i wygnania z miasta 650 tys. warszawiaków Ja sam nie uczestniczyłem w powstaniu. Urodziłem się dopiero po wojnie. Jednak kilka osób z rodziny straciło w nim życie albo zdrowie, jestem także świadkiem wieloletniej traumy, jaka po nim pozostała. Moja rodzina to warszawscy wygnańcy, którzy w wyniku powstania utracili cały swój przedwojenny świat i dorobek wielu pokoleń. Rosłem w towarzystwie kuzynów, którzy byli popowstaniowymi sierotami. Ciotek i wujków,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.