Tag "Opole"
Teatr w Opolu: wiele hałasu o nic?
Sytuacja niezbyt znanego teatru nikogo nie interesuje. Ale pokazuje, że najważniejsze są liczby i spokój urzędników Do Opola przyjeżdża się na kiepski festiwal piosenki polskiej, do Teatru Lalki i Aktora, czasem na Opolskie Konfrontacje Teatralne. Opole nie leży na szlaku kulturalnych podróży, zaglądają tu raczej sentymentalne niemieckie wycieczki. Pracownicy jedynego w regionie teatru, im. Jana Kochanowskiego, do 2015 r. mają poczucie, że są jednym z lepszych zespołów w Polsce – pracowali z nimi Maja Kleczewska, Paweł Passini, Krzysztof Garbaczewski, Agnieszka Holland i Jacek
Porażki dziennikarstwa kurskiego typu
Kolejna obsuwa Polski w światowym rankingu wolności mediów jest raczej pewna. Tygodnik „Polityka” dostał właśnie sądowy zakaz publikowania materiałów o awansach prokuratorów, którzy uporali się z aferą taśmową „zgodnie z instrukcją”. W tym miejscu opowiadania wypada przypomnieć, o jaką aferę chodzi. Zrobię to za pomocą kilku słów kluczy, za co bardzo przepraszam, ale inaczej nie uda mi się powstrzymać odruchu wymiotnego. Słowa są następujące: Sowa, kelnerzy, podsłuch, ośmiorniczki, Falenta, kamieni kupa i nagrania. Jeszcze dodam, że wobec
Układy Jakiego, czyli così fan tutte
PiS przymyka oko na „sieci” Patryka Jakiego poza Warszawą. Woli mieć szeryfa w stolicy Kogo w Warszawie obchodzi Opolszczyzna i to, co Patryk Jaki tam wyprawia? – słyszę od znajomego. Daleko od stolicy, maleńkie województwo, w dodatku z kłopotliwą dla niektórych mniejszością niemiecką. A może to błąd perspektywy stołecznej? Na Opolszczyźnie znakomicie widać mechanizmy działania polityka lojalnego wobec tych, którzy mu pomogli, budującego sferę wiernych, wdzięcznych działaczy. Dobrze pamięta o zasługach, dzwoni na urodziny. Nie zapomina krzywd.
Haus, po prostu haus
Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej ma 20 lat i wiele osiągnięć. Dziś musi się zmagać z falą antyniemieckich nastrojów „Idę do Hausu”, „robimy to z Hausem” – i wszystko wiadomo, kiedy powie się tak w Opolu czy Gliwicach, pewnie także w kilku innych miejscach na Śląsku czy Mazurach. Chodzi o Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej, Haus der Deutsch-Polnischen Zusammenarbeit, po prostu – Haus. Już słyszę głosy o zniemczaniu, niemieckiej wpływowej placówce, by więcej skojarzeń nie wywoływać, ponieważ bogactwa mowy nienawiści Haus też
Jak wojewoda opolski z esbeka zrobił bohatera
Wojewoda opolski Adrian Czubak, realizując politykę historyczną PiS, z wielką atencją odnosi się do Jerzego i Ryszarda Kowalczyków, którzy w 1971 r. wysadzili aulę Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu. Jak pisaliśmy (PRZEGLĄD nr 12), nazwał ich imieniem Złotą Salę w urzędzie wojewódzkim i dawną ulicę Obrońców Stalingradu. Z wielkimi honorami pochował też zmarłego w październiku 2017 r. Ryszarda Kowalczyka. Tymczasem do wojewody dotarł datowany na 8 marca 2018 r. list historyka Solidarności od lat grzebiącego z lubością w esbeckim
Minister Jaki kontra obywatel Kołbuc
Gdybym jako zwykły obywatel złożył doniesienie podobne jak pan minister, nikt by palcem nie kiwnął i nie uruchomił procedur Dobrzeń Wielki, część niewłączona do granic powiększonego miasta Opola. Skromny dom, w którym mieszkają uczynni, sympatyczni ludzie. Witają mnie Dolly i Emir, psy ze schroniska, pojawia się kotka Zojka. Dom Kołbuców to tymczasowe siedlisko niechcianych zwierzaków, niektóre jednak zostają tam na stałe. Roman Kołbuc był jednym z głodujących na przełomie grudnia 2016 r. i stycznia 2017 r. w proteście
Głodówka za Dobrzeń
Pokazują, że mała ojczyzna jest dla nich ważna. Że można solidarnie powiedzieć „nie” lekceważeniu i brakowi szacunku ze strony władzy To pierwszy taki protest w Polsce: głodówka w obronie swojej małej ojczyzny, obywatelski krzyk rozpaczy. W Dobrzeniu Wielkim, 13 km od Opola, 26 grudnia ludzie podjęli głodówkę na rzecz społeczności potraktowanej przedmiotowo przez władze Opola i województwa oraz przez wiceministra Jakiego. Na widowni publiczność – bywa i 500 osób, czasami setka, zawsze jest kilka-kilkanaście. Młodzi,
Cięcia
Nawet słynny Bóg potrzebował do tego sześciu dni. Nam kazano świat zbudować w dwa. Ale chcieliśmy! Chcieliśmy tego świata! Zabiegaliśmy o to i teraz mamy: koszmar partycypacji, panikę w oczach, ucisk w dołku, potliwe dłonie. Sprężamy dupki maksymalnie. Na dwa dni mamy aktorów, na dwa dni technicznych, przez dwa dni możemy zadręczać kostiumolożkę, przez dwa dni spać i nie spać w Domu Aktora. Robimy bowiem czytanie performatywne, czyli półspektakl, ćwierćspektakl. Przedspektakl – można powiedzieć.









