Układy Jakiego, czyli così fan tutte

Układy Jakiego, czyli così fan tutte

PiS przymyka oko na „sieci” Patryka Jakiego poza Warszawą. Woli mieć szeryfa w stolicy

Kogo w Warszawie obchodzi Opolszczyzna i to, co Patryk Jaki tam wyprawia? – słyszę od znajomego. Daleko od stolicy, maleńkie województwo, w dodatku z kłopotliwą dla niektórych mniejszością niemiecką. A może to błąd perspektywy stołecznej? Na Opolszczyźnie znakomicie widać mechanizmy działania polityka lojalnego wobec tych, którzy mu pomogli, budującego sferę wiernych, wdzięcznych działaczy. Dobrze pamięta o zasługach, dzwoni na urodziny. Nie zapomina krzywd. Ten polityk bez kompleksów ubiega się o stołek prezydenta stolicy 38-milionowego kraju.

Kiedyś prof. Ryszard Bugaj nazwał wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego politykiem formatu kieszonkowego. Nie przeszkadza to jednak posłowi Solidarnej Polski, partii Zbigniewa Ziobry, być rozpoznawalnym i bardzo skutecznym, i to na tle całej rządzącej prawicy. W swoim politycznym mateczniku zbudował imperium powiązań, wpływów – nie tylko w Opolu, ale też w Nysie, Namysłowie czy Otmuchowie. Zaczął od „aktu sprawiedliwości dziejowej”, czyli od przywrócenia ojca na wysokie stanowisko. Po wyborach na prezydenta miasta wygranych przez Arkadiusza Wiśniewskiego, którego Patryk Jaki mocno wspierał, Jaki senior w końcu 2014 r. trafił do zarządu spółki miejskiej Wodociągi i Kanalizacja, a w 2016 r. został jej prezesem.

Sanocki nie wytrzymał

Opolskie powiązania 33-letniego wiceministra sprawiedliwości to znane fakty. Mija trzeci rok od wyborów wygranych przez PiS z Solidarną Polską u boku. Niektórzy tracą cierpliwość, obserwując działania Patryka Jakiego. Niewielu jednak ma odwagę czy ochotę mówić o „sieci”, „układzie” na głos i pod swoim nazwiskiem. Wiedzą, że Jaki jest blisko ministra Ziobry i może sobie na dużo pozwolić. Chętnie też stosuje „efekt mrożący”, jak przez wiele miesięcy na pewnym mieszkańcu Dobrzenia, protestującym przeciw przyłączeniu części gmin do Opola wbrew ich woli. Wiceminister resortu pozwał Romana Kołbuca za podanie jego publicznie dostępnego numeru telefonu, policja wtargnęła rano do domu pozwanego, skuła go jak niebezpiecznego przestępcę, założyła kartotekę. Trzeba było miesięcy, by człowiek został uniewinniony i oczyszczony z zarzutów.

Sam wiceminister uparcie lekceważy sąd i chowa się za immunitetem. Kiedy Krystyna Pietrek, była sołtyska Czarnowąs, miejscowości włączonej wbrew woli mieszkańców do Opola, do tego członkini Mniejszości Niemieckiej, pozwała go o kłamstwo w sprawie konsultacji społecznych, nie stawiał się na rozprawy.

– Jeszcze teraz się boję. Zabrano mi spokojny sen – skarży się pani Krystyna, która czuje się zaszczuta przez Patryka Jakiego, mówiącego o konieczności ograniczania niemieckich nazw i praw mniejszości, „bo tu jest Polska!”. Znany z germanofobii i antyśląskości Jaki i prezes Kaczyński zapowiadali zmiany w prawie dotyczącym mniejszości. – A ja wiem, czy mi domu nie zabiorą? W tej chwili wszystko można uchwalić – mówiła portalowi Opowiecie.info. Zbiera siły w sanatorium. Czeka na koniec kadencji posła Jakiego, by nie zasłaniał się immunitetem, chce dokończyć sprawę w sądzie.

Jednym z nielicznych, którzy odważyli się przeciwstawić Jakiemu, jest poseł z Nysy Janusz Sanocki. Skądinąd znany z kontrowersyjnych, trudnych do zaakceptowania (nawet dla PiS czy Kukiz‘15) poglądów. Sanocki mógłby być ojcem Patryka Jakiego. Działacz Duszpasterstwa Akademickiego w Krakowie, przez dwa lata członek PZPR, członek Solidarności internowany na rok w stanie wojennym, potem uczestnik Okrągłego Stołu, samorządowiec, poseł z listy Kukiz‘15, w Sejmie bez przynależności klubowej. Sanocki nie wytrzymał i napisał list do Jarosława Kaczyńskiego. Za pośrednictwem mediów. Pokazał wycinek działań Patryka Jakiego na maleńkim obszarze, w Nysie, pięknym mieście zagrożonym demograficzną i ekonomiczną katastrofą.

– Nie o taką Polskę walczyłem. Widzę cynicznych młodych polityków, patrzę na moje miasto, które przez cztery lata rządów aktualnego burmistrza jest zdewastowane, zaniedbane. W rynku nie ma kawałka porządnej ulicy, młodzi ludzie wyjeżdżają, strefa ekonomiczna nieuzbrojona, bo tym trudno się spektakularnie pochwalić, obiekty sportowe, do których trzeba dopłacać. Dochody miasta i gminy nie przekraczają 200 mln zł rocznie, a zadłużenie gminy i spółek gminnych wynosi 170 mln, to zagrożenie dla miasta i gminy. Kiedy PiS wygrało wybory, to Jaki – najsilniejszy regionalny polityk w rządzie, drugą kadencję w Sejmie, choć z Solidarnej Polski – zaczął rozdawać stanowiska w państwowych agencjach wskazanym przez burmistrza osobom. Gros radnych trafiło do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jeden jest filozofem, drugi ratownikiem medycznym, pojęcia nie mają o rolnictwie, a zostali kierownikami jednostek – wylicza poseł Sanocki.

Jaki bywał często w Nysie, czym burmistrz chwali się np. na FB: „Minister, który bardzo mocno wspiera nasze działania i jest niezwykle skuteczny. Mamy sprzymierzeńców w Warszawie…”. Sprzymierzeniec zaiste jest bardzo skuteczny – jak trzeba, to Ministerstwo Sprawiedliwości zajmuje się nawet strażą pożarną. Jaki jako minister zafundował miejscowości Kępnica w gminie Nysa wóz strażacki za 1,2 mln zł. Tak też się buduje zaplecze. Powiat nyski jest największy w województwie opolskim, tu prawica zbiera najwięcej głosów.

Sanocki jest oburzony tym, jak protegowany Jakiego – burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz buduje sobie zaplecze za pieniądze miasta. – Za poprzedniej burmistrz Urząd Miejski w Nysie zatrudniał 160 osób. Według raportu Państwowej Inspekcji Pracy z maja 2018 r. teraz pracuje w nim o 90 osób więcej, co kosztuje miasto dodatkowo 7 mln zł rocznie. Chyba w całej Polsce nie ma takiego przykładu! A wszystko pod ochroną pana Jakiego – zżyma się poseł z Nysy. Koledzy z PiS przyznają, że Jaki wytrwale zabiegał w partii o poparcie obecnego burmistrza w nadchodzących wyborach. Nie udało się.

Za to udało się wcześniej z żoną Kolbiarza Magdaleną, w 2017 r. jeszcze kierownik administracyjno-gospodarczą w miejscowym liceum, Carolinum. 2 stycznia 2018 r. Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że Magdalenę Kolbiarz powołano na dyrektora Sądu Rejonowego w Prudniku. Wglądu w dokumenty potwierdzające jej kompetencje domagał się Tomasz Hankus, prowadzący portal Jawność.nysa.pl. Musiał czekać na wyrok Sądu Administracyjnego w Opolu, by dyrekcja Carolinum udostępniła mu informacje publiczne. Wątpliwości co do kompetencji pozostały, ale „falandyzacja” prawa w kwestiach obsadzania swoimi ludźmi stanowisk na całej Opolszczyźnie towarzyszy działaniom ministra Jakiego od początku. „Ta sprawa pokazuje, że trudno uznać, aby znajomość obecnego burmistrza z wiceministrem sprawiedliwości nie miała wpływu na zatrudnienie żony burmistrza w pobliskim sądzie”, czytam na portalu.

Antykomuniście SLD nie śmierdzi

– PiS wszędzie głosi swój antykomunizm, a tu, w Otmuchowie, niedaleko Nysy działają Jan Stępkowski, współtwórca SLD w 1999 r., i Piotr Burski, założyciel SLD w Otmuchowie, wieloletni działacz PZPR do jej rozwiązania. Obaj chwalą się poparciem ministra Jakiego – wylicza poseł. Na ulotce wyborczej zdjęcie Jakiego i tekst „Popieram kandydaturę Jana Stępkowskiego, Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości”. Stępkowski jest szefem wojewódzkiego oddziału ARMiR w Opolu, chce zostać burmistrzem Otmuchowa. Brat Jana Stępkowskiego, Józef, jest prezesem zarządu Stadniny Koni Prudnik, a 29-letni syn Paweł Stępkowski – wiceprezesem zarządu Grupy Azoty CTL Chemkol Kędzierzyn. Wszyscy otrzymali stanowiska z rekomendacji Solidarnej Polski i Patryka Jakiego. Paweł znajduje się na niechlubnej liście „40 Misiewiczów”.

– Jestem ostatnim, który by rzucał teraz kamieniami w komunizm, bo to bardzo mocno odgrzewane kotlety. Jaki, czołowy antykomunista, popiera dawnych działaczy SLD, chociaż PiS wystawia swojego kandydata. Mówię o tym, bo takie działanie świadczy o podwójnych standardach moralnych Jakiego – podkreśla Sanocki z oburzeniem.

Szeryf dla Warszawy, twórca układu u siebie

Sanocki: – Cieszyłem się z powstania komisji reprywatyzacyjnej, głosowałem za, wysłałem Jakiemu SMS, że dobrze, że pięknie. Kiedy teraz patrzę, jak on tam walczy z korupcją, a tutaj buduje układy, dochodzę do wniosku, że liczy się tylko korzyść polityczna. Ten układ jest taki sam albo i gorszy.

Kazus Nysy wydaje się dobrym powodem do pytania o sytuację samorządności. – Jak to możliwe, że ingerencja polityki idzie tak daleko? Już to, że Jaki kandyduje w Warszawie, świadczy o tym, że środowisko PiS nie wykreowało tam własnego kandydata, działacza. W każdym razie ja nie głosowałbym na Patryka, który tam zrobi przez kilka lat taki folwark, że dopiero się zdziwią – mówi Sanocki wprost.

Gdy w Nysie zmieniano studium zagospodarowania przestrzennego na plan niekorzystny dla mieszkańców, a korzystny dla pewnego dewelopera i interesów burmistrza Kolbiarza, Patryk Jaki przysłał „swojego” posła z Namysłowa, Bartłomieja Stawiarskiego – opowiada dalej Sanocki. – Znają się dobrze, bo poseł PiS ma w Opolu wspólne biuro poselskie z Jakim. Nie wie, o co chodzi w Nysie, ale za zmianą agitował, jak chciał Jaki. Wracaliśmy pociągiem z Warszawy i pytam go: „Czy ty wiesz, za czym agitowałeś?”. „Nie”, odpowiada. „No to na jakiej podstawie tak robiłeś? To skrajna nieuczciwość albo brak odpowiedzialności”.

Stawiarski obnosi się z kontaktami z Jakim i krewnym Andrzeja Dudy Antonim – mówią ludzie z opozycji w Namysłowie. Dziś Stawiarski w boju o fotel burmistrza Namysłowa ma filmik z Patrykiem Jakim udzielającym mu wsparcia. Premier Morawiecki był w Namysłowie i też go poparł. Marzena Stawiarska, nieznana z działalności politycznej żona posła, została jedynką na liście PiS. Bo Jaki jest lojalny.

Jak to możliwe?

Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych ma pełne ręce roboty z ludźmi Jakiego. Wpis Stawiarskiego na temat imigrantów, choinki w Brukseli i właścicieli budki z kebabem w Namysłowie, nie dość, że zmanipulowany, był antyislamski i antyuchodźczy. Podobnie z wpisem Tomasza Wróbla, radnego Opola, szefa AZS oraz wrogo przejętego klubu sportowego Gwardia (pisał o uchodźcach – gwałcicielach kóz). Ciekawe, bo Stawiarski zasiada w Sejmie m.in. w komisji mniejszości narodowych i etnicznych. Jako poseł współorganizował marsz pod flagami ONR w obronie przed „nachodźcami”. To miało być jego „osobiste Westerplatte”. Zupełnie jak Westerplatte Patryka Jakiego, już w 2015 r. na marszu antyimigranckim w Opolu wprowadzone przez niego do języka antyuchodźczego i antyislamskiego – wraz z powinnością, słuszną sprawą oraz walką o polskość i wartości chrześcijańskie.

Patryk Jaki nie pokazuje się w Opolu bez obstawy policji. Na pewno nie bywa w regionie w okolicach 19. dnia miesiąca. To święty dzień protestów od 19 lipca 2016 r., kiedy zdecydowano o losach tysięcy ludzi z zaanektowanych do Opola gmin. Powiększenie granic Opola do obszaru większego niż Paryż, czym niezmiernie chwalą się władze miasta, odbyło się z naruszeniem zasad demokratycznych. Było demonstracją siły PiS wobec samorządów: „my tu rządzimy”, a mniejszości niemieckiej pokazano, że „tu jest Polska”. W jednej tylko poszkodowanej gminie, Dobrzeniu, przeciw włączeniu było 99,7% mieszkańców. Patryk Jaki uważa się za ojca powiększenia Opola, które zyskało na tym grube miliony (podatki z Elektrowni Opole), ale w podopolskich wsiach stał się najbardziej znienawidzonym politykiem.

Lista beneficjentów znajomości z Patrykiem Jakim jest bardzo długa. Niektórzy nazywają to siecią powiązań, a nawet ośmiornicą. Jarosław Kaczyński – zblatowaniem. O rodzinie Stępkowskich już pisałam. Sławomir Brzeziński, dawny kolega z rady miasta w Opolu, znalazł się w Grupie Azoty Kędzierzyn i Grupie Azoty Police PDH Polska. Marcin Rol, najbliższy kolega Jakiego, dawniej kelner w knajpce jego przyszłej żony, potem wiceprezydent Opola – w radzie nadzorczej spółki Śląski Rynek Hurtowy w Katowicach. Do Grupy Azoty PKCH w Tarnowie weszli Adam Sadłowski (dawniej PiS) i Jan Chabraszewski; Małgorzata Wilkos, asystentka w biurze poselskim Patryka Jakiego, opolska radna – do Tauron Dystrybucji. 28-letni Damian Kapkowski – do Totalizatora Sportowego Oddział w Opolu i spółki ELKOM Opole. Posady znalazły się także w PGE Elektrowni Opole, Elektrowni Chorzów i Grupie Azoty Automatyka w Tarnowie. Dyrektorem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Opolu został Radosław Jarosz; zastępcą dyrektora Zakładu Karnego w Nysie – Sebastian Jankowicz, kolega Pawła Stępkowskiego; dyrektorem TVP Opole – Mateusz Magdziarz. – Kiedy czyjeś decyzje panu Jakiemu czy jego środowisku się nie podobają, robi się materiał na zamówienie, TVP służy pomocą, tu nie lubi się PiS i prezydenta miasta – mówi mi proszący o anonimowość polityk.

Swoje ukochane dziecko, budowę Muzeum Żołnierzy Wyklętych w areszcie przy Rakowieckiej, Jaki oddał w ręce starego kumpla z Opola – byłego wiceprezydenta, Arkadiusza Karbowiaka. Janusz Kowalski, mentor młodego Jakiego, jest członkiem zarządu PWPW SA w Warszawie i rady nadzorczej KGHM.

Jaki swoje wpływy buduje wszechstronnie. To oznacza również pieniądze na kampanie, na fundacje „po linii”, na ukochaną drużynę piłki nożnej Odra Opole.

Janusz Sanocki pyta prominentnych polityków PiS, jak to możliwe. Takie są koszty tego wszystkiego, nic dziwnego w tym nie ma – słyszy. – Przyzwolenie jest, così fan tutte! Tak robią wszyscy! – kończy poseł, którego nic już nie powinno dziwić.

Fot. Rafal Oleksiewicz/REPORTER

Wydanie: 2018, 40/2018

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Nysanin
    Nysanin 4 października, 2018, 06:48

    Sanocki przynosi tylko wstyd Nysie. Żeby zdobyć władzę donosi wszędzie i do Kaczyńskiego i do prokuratury. Wszystko aby zdyskredytować przeciwników politycznych jego lokalnego ugrupowania – Ligi Nyskiej… na pewno nie z obywatelskiego obowiązku… https://youtu.be/pr0eYbSROU0

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy