Tag "Tadeusz Bór-Komorowski"
Tu był bastion polskości
Rozmowy prof. Janusza Zawodnego z generałami Tadeuszem Borem-Komorowskim i Władysławem Andersem
Prof. Janusz Zawodny – politolog i historyk, profesor amerykańskich uniwersytetów, powstaniec, badacz zbrodni katyńskiej, aresztowany przez Niemców w 1944 r., pozostał na Zachodzie. Przeprowadził cykl rozmów dotyczących powstania warszawskiego. Są one zdeponowane w Archiwum Akt Nowych i wydrukowane w wydanych przez „Przegląd” dwóch tomach „Zakłamanej historii powstania”.
Gen. Tadeusz Bór-Komorowski – generał dywizji, dowódca Armii Krajowej, pseudonimy: „Bór”, „Lawina”, „Znicz”
Panie generale, jakie było założenie powstania warszawskiego?
– To było kontynuowanie „Burzy”. Z liczeniem na to, że Rosjanie pod wpływem impetu i strat z konieczności zajmą Warszawę.
Na jakich podstawach gen. Monter oparł swój meldunek, że natarcie Rosjan na Warszawę jest faktem? (…)
– Ja się wypytywałem o podstawy meldunku. Monter mi powiedział, że miał te informacje „od wysuniętych patroli, które były na przedpolu”. Monter meldował zgodnie z sytuacją. Niech pan spojrzy na „Sowiecką Historię Wojny”. Natarcie na Warszawę wyszło.
Czy gen. Monter rzeczowo, a raczej pesymistycznie, czy optymistycznie przedstawiał gotowość materiałową oddziałów AK do akcji?
– Proszę pana, ja Montera nie będę dezawuował. O to najłatwiej. On oceny dawał rzeczowo, ale niech pan zważy na rozdział broni między oddziały i taktykę natarcia na umocnione obiekty i punkty, to inna historia. Co było ciężkim punktem oporu dla naszych oddziałów, to było łatwym celem dla jednego działa przeciwpancernego, jeżeli Rosja by weszła.
Czy były robione na pana naciski, aby akcja w Warszawie zaczęła się wcześniej? Jeśli tak, to przez kogo?
– Naciski i presje były. Przez niektórych członków Sztabu AK. Rzepecki i Okulicki, szczególnie Okulicki był za tym. Jednak ja nie miałem [generał podkreśla tonem głosu i powtarza], ja nie miałem wystarczających dowodów natarcia na Warszawę. Dopiero natarcie sowieckie na Warszawę było momentem do wydania rozkazu na akcję wewnątrz miasta. Tylko koordynacja z zewnątrz z natarciem wewnątrz mogły zapewnić zwycięstwo. Proszę pana, były ciągle wysiłki zapewnienia tej koordynacji bojowej. Jednak wszystkie radiostacje i dowódcy AK na Wschodzie byli poaresztowani przez Sowietów. Poza tym rząd w Londynie politycznie czynił, co powinien i mógł.
Panie generale, dlaczego gen. Sosnkowski, wiedząc o sytuacji w Londynie i w Warszawie, nie wracał do Londynu z Włoch mimo żądania prezydenta?
– On wyjechał, aby tu nie być [w Londynie], o tym ciężko mówić. Jego stosunki z Mikołajczykiem i kwestia powstania miały z tym związek. To, że wyjechał, to jest bajka. W porównaniu z tym, że nie wrócił, jak prezydent zażądał. To jest problem. Sosnkowski powinien przewidzieć, że walka o Warszawę przerodzi się w powstanie. No i jak – dopiero po 8-10 dniach Rosjanie właściwie zadecydowali los powstania.
Czy Rettinger miał jakiś wpływ na sztab AK lub na decyzję o powstaniu?
– Nic podobnego, żadnego wpływu na decyzję o powstaniu nie miał. Nawet mowy na ten temat z nim nie było. Myśmy mówili o sytuacji politycznej wewnętrznej w kraju, ale nigdy o powstaniu.
Dlaczego pan generał nie zdecydował o wcześniejszej kapitulacji?
– Czekałem na lepsze okoliczności. Bezwarunkowo się poddać – to nie. Ja liczyłem, że Rosjanie zajmą Warszawę, od chwili kiedy oni podjęli ofensywę na Pragę. No, a później ich stanowisko się uwypukliło.
Czy pan generał wiedział i kiedy dokładnie dowiedział się o tym, że alianci w Teheranie już oddali ziemie wschodnie Związkowi Sowieckiemu. To był listopad 1943 r.?
– Ja się dowiedziałem o tym już po powstaniu, w obozie jeńców. Instrukcje Naczelnego Wodz
Nierozliczona rzeź na Woli
Zobaczyłem, iż dom nr 54 stoi w płomieniach, słyszałem dochodzące straszne krzyki i wołanie dzieci „mamo” Kiedy w dniach obchodów rocznicy wybuchu powstania warszawskiego składany jest hołd powstańcom, często ich walka pokazywana jest jako przygoda młodych ludzi, którzy chwycili za broń. W prawicowej polityce historycznej powstanie wybuchło przeciw Niemcom, a tak naprawdę przeciw Rosji, zakończyło się zwycięstwem (moralnym) i dzięki niemu Polacy zostali Polakami. 1 sierpnia warszawiacy śpiewają powstańcze piosenki w atmosferze
Zbrodnicza insurekcja
Generał Bór na pewno żałuje swojej decyzji z 1 sierpnia, ale to Warszawy nie odbuduje Niewiele jest zapisków cywilów z czasów powstania warszawskiego. Dlatego za niezwykle ciekawy trzeba uznać nieznany „Dziennik z okresu powstania warszawskiego” Antoniego Mieczkowskiego. Oryginał znajduje się w zbiorach Centralnego Archiwum WP. O ile o sobie i dziejach rodziny Mieczkowski pisał niezwykle lakonicznie, o tyle powstanie zarejestrował niemalże z dokładnością kronikarza. Robione prawie codziennie notatki to cenny dokument opisujący przebieg walk, sytuację
Podwójna tragedia
Jako siedmiolatek uratowałem się z powstania i mogłem coś zrobić dla Polski. Tysiącom zamordowanych odebrano tę szansę Im dalej jest od powstania warszawskiego, tym bardziej uogólniamy swoje opinie na ten temat. Kiedyś było niepisane prawo, że dopóki żyją powstańcy, nie wypada powstania krytykować. Ale zostało już zaledwie parę osób, więc może zastanówmy się szczerze nad ich losami w czasie powstania. Walczyli zwykle w nierównych sytuacjach, z marną bronią i prawie bez amunicji. Obandażowani, najczęściej niedożywieni i niewyspani,
Mit założycielski durniów
Nie ma zgody na jednostronne, zakłamane obrazki z powstania. Pamięci o tragedii setek tysięcy ludzi i zgładzonym mieście nie można zostawić manipulatorom. Żałoby nie można przekształcać w propagandowe spektakle. Co o tamtych wydarzeniach chcemy powiedzieć dzisiejszej młodzieży? W 1944 r. oszukano młodych i poprowadzono bezbronnych na rzeź. A po 77 latach znowu oszukuje się młodzież, opowiadając o morowych pannach i uczniach, którzy chodzili z visami na tygrysy, co w realnym języku oznacza, że młodzi ludzie z pistoletami atakowali czołgi. O sensie takich akcji nie piszą nawet najbardziej zacietrzewieni
Powstanie nie miało żadnego sensu
Na emigracji spór o powstanie warszawskie rozpoczął się jeszcze przed jego wybuchem Sukces ma wielu ojców, tylko klęska jest sierotą – głosi popularne powiedzenie. Dlatego powstanie warszawskie wywołało ostre polemiki w różnych środowiskach – wśród ludzi kultury, publicystów i polityków. Jedna z najbardziej ożywionych debat toczyła się na emigracji, ponieważ tam po wojnie pozostało wielu polityków i wojskowych, w tym uczestników powstania, którzy nie chcieli lub nie mogli wrócić do kraju. Spór toczył się na kilku płaszczyznach
Zbrodniczy rozkaz
Kiedy ginęły dziesiątki tysięcy warszawiaków, Bór-Komorowski 23 sierpnia (!) 1944 r. wysłał depeszę nakazującą wywołanie powstania w Krakowie Niejeden krakus o warszawskiej Starówce nie mówi inaczej jak o atrapach historycznych budowli, lekceważąc tym samym ogromny wysiłek Polaków włożony w jej odbudowanie z wojennej ruiny. Nie wie, że zabytki Krakowa mógł spotkać taki sam los – a to za sprawą zbrodniczego rozkazu komendanta głównego Armii Krajowej gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego. Rozkazu rozpoczęcia powstania w Krakowie.
Zbrodnicza decyzja
Powojenna emigracja o powstaniu warszawskim Obóz londyński i powstanie warszawskie – te dwa pojęcia są nierozerwalne. Taką wykładnię narzuca Instytut Pamięci Narodowej, do tego sprowadza się cała jego polityka historyczna. Nie ma w niej miejsca na inne spojrzenie na tę tragedię narodową. Pokazanie bowiem wielkich polskiego Londynu, którzy niezwykle surowo oceniali wywołanie powstania i postawę jego dowództwa, burzy mit bohaterstwa gen. Bora-Komorowskiego i innych. Mit niezłomnych, którzy stanęli w obronie polskości Polaków. Jedność Londynu i powstania ma zdejmować









